[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z gimnazjumzapamiêta³ zreszt¹ coœ jeszcze, coœ co na zawsze ukszta³towa³o sposób, w jakiwidzia³ ten budynek.Podczas Bo¿ego Narodzenia przyjecha³ z Los Angeles doNowego Jorku z wycieczk¹, zorganizowan¹ dla najlepszych uczniów szko³y.Zlotniska Kennedy’go jechali do miasta autobusem; kiedy spojrza³ przez okno zadrugi brzeg East River zobaczy³ siedzibê Narodów Zjednoczonych o zmierzchu.Wszystkie inne widoczne z tego miejsca wie¿owce usytuowane by³y na osipó³noc–po³udnie: Empire State Building, gmach Chryslera, Pan–Am.Trzydziestooœmiopiêtrowy, marmurowo–szklany wie¿owiec Sekretariatu ONZzbudowano jednak na osi wschód–zachód.Wspomnia³ o tym Jamesowi LaVigne, którysiedzia³ akurat obok niego.Chudy, spiêty ch³opak w okularach oderwa³ wzrok od komiksu „The Mighty Thor”,ukrytego w ok³adce „Scientific American”.— Wiesz, co mi przypomina ten budynek? — spyta³.Paul przyzna³, ¿e nie ma pojêcia.— Wygl¹da zupe³nie jak znak na piersi Batmana.— Jak to? — zdziwi³ siê szczerze.W ¿yciu nie przejrza³ ¿adnego komiksu zBatmanem, tylko raz obejrza³ odcinek serialu w telewizji, wy³¹cznie po to, bywiedzieæ, o czym rozmawiaj¹ koledzy.— Batman nosi na piersi jaskrawy, czarno—z³oty znak przedstawiaj¹cy nietoperza— wyjaœni³ LaVinge.— A wiesz dlaczego?Paul Hood nie mia³ pojêcia.— Poniewa¿ pod kostiumem ma kamizelkê kuloodporn¹.Kiedy przeciwnik w niegostrzela, chce, ¿eby strzela³ w³aœnie tam.W pierœ.Po czym powróci³ do lektury komiksu, a dwunastoletni Paul Hood do podziwianiawie¿owca ONZ.LaVigne czêsto wypowiada³ takie dziwne opinie, z którychnajdziwniejsz¹ by³o chyba twierdzenie, ¿e historia Supermana to opowiedziany nanowo Nowy Testament.Ta jednak wydawa³a siê sensowna.Byæ mo¿e nowojorczycyspecjalnie wybudowali ONZ w ten sposób? Gdyby jacyœ Kubañczycy lub Chiñczycychcieli j¹ zaatakowaæ do strony rzeki lub lotniska, mieli przed sob¹ wielkicel, w który nie sposób by³o nie trafiæ.Przez to ¿ywe wspomnienie z dzieciñstwa Paul Hood zawsze myœla³ o gmachu ONZjako o dziesi¹tce na tarczy Nowego Jorku.A teraz, gdy znalaz³ siê wewn¹trz,poczu³ siê dziwnie ods³oniêty.Oczywiœcie wiedzia³, ¿e uczucie to nie ma¿adnego sensu.Teren na którym sta³ wie¿owiec mia³ status eksterytorialny.Gdyby terroryœci chcieli zaatakowaæ Stany Zjednoczone, zaatakowaliby ichinfrastrukturê: koleje, mosty, tunele tak jak ci, którzy wysadzili w powietrzetunel Queensland–Midtown i zmusili Centrum do wspó³pracy z jego rosyjskimodpowiednikiem.Mogliby tak¿e wysadziæ w powietrze pomnik, na przyk³ad StatuêWolnoœci.Podczas odwiedzin na Liberty Island zawa¿y³, jak ³atwo by³obyzaatakowaæ statuê z morza lub z powietrza.Ju¿ na promie zdawa³ sobie sprawê ztego, jak ³atwo by³oby wys³aæ dwóch pilotów–samobójców w samolotachwy³adowanych materia³ami wybuchowymi i obróciæ statuê w gruzy.W centrumadministracyjnym znajdowa³y siê wprawdzie radary, ale wodny komisarz policjimiasta Nowy Jork dysponowa³ zaledwie jedn¹ kanonierk¹, zakotwiczon¹ przypobliskiej Governor's Island.Dwa samoloty nadlatuj¹ce z przeciwnych kierunków,sama Statua blokuj¹ca ogieñ z kanonierki.jednemu z nich z pewnoœci¹ uda³obysiê dolecieæ do celu.Za d³ugo pracowa³eœ w Centrum, powiedzia³ sobie.Nawet na wycieczce rysujeszscenariusze mo¿liwych kryzysów.Potrz¹sn¹³ g³ow¹ i rozejrza³ siê dooko³a.Przyjechali z Sharon wczeœniej iposzli do sklepu z pami¹tkami, by kupiæ Alexandrowi podkoszulek.Potempojechali wind¹ do wielkiego holu budynku Zgromadzenia Narodowego, obokbr¹zowego pos¹gu Zeusa, by poczekaæ na przedstawiciela M³odych Artystów ONZ.Oczwartej zamkniêto hol dla publicznoœci, by pracownicy mogli go przygotowaæ nadoroczne przyjêcie poœwiêcone œwiatowemu pokojowi.Poniewa¿ noc zapowiada³a siêpogodna, goœcie mogli zjeœæ coœ pod dachem, a porozmawiaæ na zewn¹trz.Oddanoim do dyspozycji pó³nocny dziedziniec.Mogli podziwiaæ ogród i rzeŸby lubspacerowaæ promenad¹ wzd³u¿ East River.O dziewiêtnastej trzydzieœci MalaChatterjee, Hinduska, nowa pani sekretarz generalna Organizacji NarodówZjednoczonych, zjawi siê w salach Rady Bezpieczeñstwa z przedstawicielaminarodów zasiadaj¹cych w Radzie.Pani Chatterjee oraz ambasador Hiszpaniipodziêkuj¹ cz³onkom si³ pokojowych ONZ za ich wysi³ki w udaremnieniu zamachustanu w Hiszpanii.Nastêpnie Harleigh i inni skrzypkowie odegraj¹ „PieœñPokoju”.Skomponowa³ j¹ Hiszpan celem uczczenia ofiar hiszpañskiej wojnydomowej sprzed szeœædziesiêciu lat.Wybrano wykonawców z Ameryki, co wydawa³osiê s³uszne, bowiem to Amerykanka, Martha Macall, sta³a siê pierwsz¹ ofiar¹nieudanej próby zamachu stanu.To, ¿e w grupie oœmiu skrzypków znalaz³a siêcórka Paula Hooda, by³o wy³¹cznie kwesti¹ przypadku.Dwunastka rodziców pojawi³a siê w komplecie.Sharon znik³a w poszukiwaniu³azienki.W kilka chwil po jej wyjœciu pojawili siê wykonawcy.Harleighwygl¹da³a tak doroœle w bia³ej at³asowej sukni i naszyjniku z pere³.BarbaraMathis, stoj¹ca obok niej, tak¿e by³a spokojna i pewna siebie, prawdziwaartystka œwiadoma w³asnej wartoœci.Paul Hood wiedzia³ doskonale, ¿e ¿onaznik³a w³aœnie dlatego, ¿e na sali mia³a pojawiæ siê jej córka — Sharon nieznosi³a p³akaæ publicznie.Harleigh uczy³a siê graæ na skrzypcach od czwartegoroku ¿ycia, gdy jeszcze nosi³a œliniaczek.Taki jej wygl¹d zapamiêta³,zapamiêta³ j¹ tak¿e w dresie, podczas wystêpów gimnastycznych ilekkoatletycznych, w których celowa³a.Teraz widzia³ j¹ w sukni, widzia³kobietê, skrzypaczkê i by³o w tym coœ oszo³amiaj¹cego.Spyta³ j¹, czy jestzdenerwowana.Odpowiedzia³a, ¿e nie i ¿e to kompozytor wykona³ najtrudniejsz¹pracê.Nie doœæ, ¿e pewna siebie, Harleigh by³a tak¿e bardzo m¹dra.Dopiero teraz Paul Hood zda³ sobie sprawê z tego, ¿e to nie wyniesiony jeszczez dzieciñstwa widok gmachu Narodów Zjednoczonych sprawi³, ¿e czu³ siêniepewnie, lecz ta w³aœnie chwila.Ten jeden jedyny moment w czasie.Stoj¹cy w otwartym, wysokim na cztery piêtra holu Hood czu³ siê bardzo samotny.Tak wiele rzeczy ju¿ od niego nie zale¿a³o.Jego dzieci doros³y, rzuci³ pracê,nie mia³ porozumienia z ¿on¹, ju¿ nigdy nie zobaczy ludzi, z którymi przezprzesz³o dwa lata wspó³pracowa³ tak blisko.Czy, prze¿ywszy przecie¿ po³owê¿ycia, powinien czuæ to, co czuje? Czy powinien byæ niepewny siebie,zagubiony?Nie mia³ pojêcia.Jego wspó³pracownicy z Centrum: Bob Herbert, Mike Rodgers,Darrell McCaskey, geniusz komputerowy Matt Stoll, nawet Martha Macall, któraniedawno zginê³a tragicznie w Hiszpanii, wszyscy byli samotni.¯yli w pracy.Podobnie jak Brett August, dowódca Iglicy.Czy wspó³pracuj¹c z nimi sta³ siêtakim jak oni? Czy mo¿e przyci¹gnêli go do siebie, bo pragn¹³ takiego ¿ycia?Jeœli prawdziwe by³o to ostatnie stwierdzenie, bêdzie mia³ wielkie k³opoty znaprawieniem tego, co chcia³ naprawiæ w stosunkach z Sharon.Byæ mo¿e powinienporozmawiaæ z Liz Gordon, póki jeszcze przys³ugiwa³y mu przywileje zwi¹zane zzajmowanym stanowiskiem? Z drugiej strony Liz Gordon te¿ by³a samotna ipracowa³a przez dobre szeœædziesi¹t godzin w tygodniu.Dostrzeg³ Sharon wspinaj¹c¹ siê po krêconych schodach po przeciwnej stronieholu.Mia³a na sobie œliczne, be¿owe spodnium i wygl¹da³a w nim doprawdyolœniewaj¹co.Powiedzia³ jej to w hotelu i widzia³, ¿e od razu poczu³a siêpewniej.Uœmiechnê³a siê do niego; odpowiedzia³ jej uœmiechem i nagleuœwiadomi³ sobie, ¿e nie czuje siê ju¿ a¿ tak samotny.Podesz³a do nich m³oda Japonka w granatowej bluzie, z wielkim identyfikatorem iszerokim powitalnym uœmiechem na ustach.Wysz³a z niewielkiej sali znajduj¹cejsiê po wschodniej stronie budynku Zgromadzenia Ogólnego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl