[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale przypatrz siê tej ilu-stracji dok³adniej.- Pochyliliœmy siê nad ksiêg¹ tak, ¿e nasze g³owy pra-wie siê ze sob¹ zetknê³y.- Szkoda, ¿e nie mamy szk³a powiêkszaj¹cego -mrukn¹³em.- Czy nie odnosisz wra¿enia, ¿e w tym lesie.czy chasz-czach.czymkolwiek to jest.kryj¹ siê jakieœ stwory? Nie jest to wielkiemiasto, ale jeœli dok³adniej siê przyjrzysz, zobaczysz budowlê przypomi-naj¹c¹ koœció³ z krzy¿em na kopule, a obok.«»Jakieœ niewielkie stworzenie.- Zmru¿y³a oczy i g³oœno wci¹gnê³apowietrze w p³uca.- Mój Bo¿e, przecie¿ to smok!«Skin¹³em w milczeniu g³ow¹ i z zapartym tchem d³ugi czas przy-gl¹daliœmy siê ilustracji.Maleñki, nieforemny kszta³t by³ przera¿aj¹-co znajomy - rozpostarte skrzyd³a, skrêcony ogon.Tego wizerunku niemusia³em porównywaæ z wyobra¿eniem w ksi¹¿ce, któr¹ trzyma³emw teczce.»Co to znaczy?« - zapyta³em cicho.»Chwileczkê.- Helen pochyli³a siê dos³ownie na centymetr nad ilu-stracj¹.- A niech mnie licho! Nie widzê dobrze, ale miêdzy wizerunkami325drzew jest wypisane jakieœ s³owo.Litera po literze.S¹ maleñkie, ale to napewno literki«.»Drakulya?« - spyta³em szeptem.Potrz¹snê³a przecz¹co g³ow¹.»Nie.To nie mo¿e byæ imiê, chocia¿.lvi.Ivireanu.Nie wiem, co toznaczy.Nigdy nie spotka³am siê z takim s³owem, ale na u koñczy siêwiele rumuñskich imion.Co, na Boga, to znaczy?«Ciê¿ko westchn¹³em.»Te¿ nie wiem, ale instynkt dobrze ci podpowiedzia³.Ten tekst ma ja-kiœ zwi¹zek z Dracul¹.W przeciwnym razie nie by³oby tu wizerunkusmoka.Nie tego smoka«.Popatrzyliœmy na siebie bezradnie.Czytelnia, tak przyjazna i przytul-na jeszcze przed pó³ godzin¹, sta³a siê naraz posêpnym mauzoleum skry-waj¹cym w sobie zapomnian¹, przeklêt¹ wiedzê.»Nawet bibliotekarze nie wiedzieli o tej ksiêdze - przerwa³a milcze-nie Helen.- Dopiero ja powiedzia³am im o bia³ym kruku, jaki znajdujesiê w tutejszych zbiorach«.»Có¿, nie rozwi¹¿emy teraz tej zagadki - powiedzia³em.- Zróbmyprzynajmniej t³umaczenie tego tekstu oraz kopiê drzeworytu«.Wyj¹³em notes i dok³adnie skopiowa³em rysunek.Helen popatrzy³ana zegarek.»Muszê wracaæ do hotelu, a nastêpnie pojechaæ do ciotkk - powie-dzia³a.»A ja jestem umówiony na kolacjê z Hugh Jamesem«.Zebraliœmy swoje rzeczy i odstawiliœmy z ca³ym szacunkiem szacow-ny zabytek piœmienniczy na pó³kê.Zapewne zamêt umys³u, w jaki wprawi³ mnie wiersz i towarzysz¹camu ilustracja, a tak¿e zmêczenie podró¿¹ i kolacj¹ z Ev¹, która prze-ci¹gnê³a siê do póŸnych godzin nocnych, oraz wyk³ad wyg³oszony przedmiêdzynarodowym gremium stêpi³ moje zmys³y do tego stopnia, ¿e popowrocie do hotelowego pokoju w pierwszej chwili nie zauwa¿y³emw nim ¿adnych zmian.Kiedy dotar³o do mnie, i¿ to samo mog³o spotkaæHelen zajmuj¹c¹ pokój dwa pietra wy¿ej, w obawie o jej bezpieczeñstwo,jak szalony pogna³em do niej po schodach.Moja kwatera zosta³a dok³ad-nie przeszukana.Zawartoœæ szuflad i szafek powyrzucano na pod³ogê,a poœciel i moje osobiste rzeczy zosta³y zniszczone i podarte z dok³adno-œci¹ wskazuj¹c¹ ju¿ nie tyle na poœpiech, co na z³oœliwoœæ i z³¹ wolê.32642»Ale dlaczego nie wezwaliœcie policji? W tych okolicach krêci siê jeja¿ za du¿o.- Hugh od³ama³ kawa³ek chleba i zacz¹³ go ¿uæ.- ¯eby coœtakiego przytrafi³o siê w miêdzynarodowym hotelu!«»Wezwano policjê - zapewni³em.- Zrobi³ to za nas hotelowy urzêdnik.Oœwiadczy³, ¿e funkcjonariusze pojawi¹ siê dopiero noc¹ lub nad ranem.Zabroni³ nam czegokolwiek dotykaæ w pokojach i przeniós³ nas do in-nych kwater«.»Co takiego? - Hugh popatrzy³ na mnie okr¹g³ymi jak spodki oczy-ma.- Pokój panny Rossi te¿ spl¹drowano? Czy w hotelu ucierpia³ ktoœjeszcze?«»Bardzo w¹tpiê« - odpar³em ponuro.Siedzieliœmy w ogródku jednej z restauracji w Budzie, nieopodal GóryZamkowej, sk¹d mieliœmy przepyszny widok na Dunaj i rozci¹gaj¹cy siêna jego drugim brzegu Peszt z masywn¹ sylwetk¹ gmachu parlamentu.Na dworze wci¹¿ jeszcze by³o jasno i zaró¿owione przedwieczorn¹ ³un¹niebo odbija³o siê barwnie w falach rzeki.Hugh specjalnie wybra³ tomiejsce.Jak mi wyjaœni³, pojawiali siê tam budapeszteñczycy w ró¿nymwieku, w³Ã³czyli siê po ulicach, przystawali przy kamiennej balustradzie,poni¿ej której toczy³ swe wody Dunaj, podziwiaj¹c z zachwytem wspa-nia³¹ panoramê, jakby zawsze by³o im jej ma³o.Hugh zamówi³ kilkamiejscowych potraw, które kaza³ mi próbowaæ, oraz wszechobecny, br¹-zowy, chrupi¹cy chleb.Zaordynowaliœmy te¿ butelkê tokaju, wyœmieni-tego wina t³oczonego w pó³nocno-zachodnich Wêgrzech, jak wyjaœni³ miAnglik.Obaj ju¿ przekroczyliœmy nasze bud¿ety uniwersyteckie, moj¹zaliczkê na poczet doktoratu (James zachichota³, kiedy powiedzia³emmu, jak bardzo opaczne pojêcie o mojej pracy mia³ profesor Sandor), fun-dusz Hugh przeznaczony na studia na Ba³kanach i pieni¹dze, które dosta³a conto ksi¹¿ki o osmañskich miastach w Europie.Mia³a ona niebawemukazaæ siê drukiem.»Czy coœ wam ukradziono?« - zapyta³ Hugh, nape³niaj¹c kieliszki.»Nic - mrukn¹³em posêpnie.- Oczywiœcie nie zostawi³em w pokojuani pieniêdzy, ani cennych rzeczy, a mój paszport spoczywa zapewnebezpiecznie albo na biurku, albo ju¿ na komendzie policji«.»Czego wiêc szukali?« - zapyta³ Hugh, wznosz¹c toast kieliszkiemwina.327»To bardzo d³uga historia - odpar³em z ciê¿kim westchniêciem.- Aledok³adnie pasuje do pewnych rzeczy, o których powinniœmy porozma-wiaæ^Skin¹³ g³ow¹.»W porz¹dku, mów«.»Jeœli póŸniej ty opowiesz mi swoj¹ historiê«.»Naturalnie«.Aby dodaæ sobie animuszu, wypi³em pó³ kieliszka wina i zacz¹³emwszystko od pocz¹tku.Opowiedzia³em ze szczegó³ami ca³¹ historiê Ros-siego.Niczego nie opuœci³em, by Hugh póŸniej powiedzia³ mi wszystko,co sam wie.S³ucha³ w milczeniu i dopiero kiedy wspomnia³em o decyzjiRossiego, ¿eby podj¹æ badania w Stambule, podskoczy³ jak oparzony.»Na Boga! - wykrzykn¹³.- Te¿ myœla³em o tym, ¿eby udaæ siê tamosobiœcie.to znaczy wróciæ, gdy¿ wczeœniej bywa³em w tym mieœciedwukrotnie.Ale nigdy nie tropi³em tam Draculk.»Zaoszczêdzê ci zatem fatygi«.Tym razem to ja nape³ni³em kieliszki i zrelacjonowa³em dok³adnieprzygody Rossiego w Stambule, po czym opowiedzia³em o tajemni-czym znikniêciu profesora.Hugh milcza³ jak zaklêty, ale jego odrobinêwy³upiaste oczy jeszcze bardziej wysz³y na wierzch.Nastêpnie opi-sa³em spotkanie z Helen, nie ukrywaj¹c prawdziwych powodów, dlaktórych poszukuje Rossiego.Poinformowa³em go szczegó³owo o na-szych podró¿ach i poszukiwaniach a¿ do tej chwili [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl