[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko to było normalne.St Louis płynął pod flagą ze swastyką, co było normalne; pośród załogi było pół tuzina agentów Gestapo, co także było normalne.Linie oceaniczne poinformowały kapitana, by wydał na tę podróż tańsze mięso, usunął ze sklepów towary luksusowe, a ze świetlic darmowe pocztówki.Kapitan jednak w większości obszedł te polecenia i zarządził, aby podróż przypominała inne wycieczki na St Louis i aby wszystko było w miarę możność normalne.Kiedy więc Żydzi weszli na pokład ze stałego lądu gdzie byli pogardzani, programowo poniżani i więzieni, odkryli że choć statek prawnie stanowił terytorium niemieckie, płyną pod flagą ze swastyką, a w świetlicach wisiały wielkie portrety Hitlera, to Niemcy z obsługi byli uprzejmi, troskliwi, a nawet usłużni.Nikt z Żydów — a połowę z nich stanowiły kobiety i dzieci — nie miał zamiaru w najbliższej przyszłości powracać do Niemiec, jednakże zgodnie z przepisami firmy okrętowej wszyscy musieli zakupić bilety w obie strony.Tę dodatkową sumę pobiera się, jak im powiedziano, na pokrycie kosztów „nieprzewidzianych okoliczności”.Kiedy uchodźcy wylądują w Hawanie, otrzymają od linii Hamburg—Amerika pokwitowanie za nie wykorzystaną część biletu.Pieniądze zostały ulokowane na specjalnym rachunku bankowym w Niemczech i jeśli kiedykolwiek tam powrócą, będą mogli je odebrać.Zapłacić za podróż w dwie strony musieli nawet ci Żydzi, którzy zostali wypuszczeni z obozów koncentracyjnych pod ścisłym warunkiem, że natychmiast opuszczą Ojczyznę.Prócz biletu uchodźcy nabyli zezwolenia na zejście na ląd od kubańskiego urzędnika imigracyjnego, który udzielił im osobistego poręczenia, że przy wjeździe do jego kraju nie spotkają ich żadne trudności.To właśnie on zaklasyfikował cel podróży jako „turystyczny”.Zresztą podczas przeprawy niektórzy pasażerowie, zwłaszcza młodsi, rzeczywiście przeszli godną podziwu metamorfozę od pogardzanego Untermenscha do goniącego za przyjemnościami turysty.Być może swą ucieczkę z Niemiec odczuwali równie cudownie jak Jonasz wyjście z brzucha wieloryba.Każdego dnia jadło się, piło i tańczyło.Pomimo udzielonego załodze przez komórkę Gestapo ostrzeżenia odnośnie przestrzegania ustawy o ochronie niemieckiej krwi i honoru, aktywność seksualna na statku utrzymywała się na normalnym poziomie.Pod koniec przeprawy przez Atlantyk odbył się tradycyjny bal kostiumowy.Orkiestra grała Glenna Millera; Żydzi poprzebierali się za korsarzy, żeglarzy i hawajskie tancerki.Co śmielsze dziewczyny przyszły w zrobionych z prześcieradeł arabskich strojach odalisek — bardziej ortodoksyjni towarzysze podróży uznali tę maskaradę za niestosowną.W sobotę 27 maja St Louis zarzucił kotwicę w porcie hawańskim.O 4.00 zabrzmiała syrena na pobudkę, a pół godziny później gong wezwał na śniadanie.Do liniowca podpłynęły małe łodzie, niektóre ze sprzedawcami kokosów i bananów, niektóre z przyjaciółmi i krewnymi pasażerów, którzy wykrzykiwali w górę ich nazwiska.Statek wywiesił flagę kwarantanny, co było normalne.Kapitan był zobowiązany poświadczyć wobec oficera medycznego portu w Hawanie, iż na pokładzie nie ma „szaleńców bądź osób cierpiących na odrażającą lub zakaźną chorobę”.Po dokonaniu tej formalności urzędnicy imigracyjni rozpoczęli kontrolę pasażerów, przeglądając ich dokumenty i wskazując, w którym miejscu nabrzeża mają oczekiwać na bagaż.U szczytu schodni zebrało się pierwszych pięćdziesięciu uchodźców i oczekiwało na łódź, która zabrałaby ich na brzeg.Imigracja, podobnie jak emigracja, to proces, w którym pieniądze są nie mniej ważne, a czasem ważniejsze, niż zasady czy przepisy.Pieniądze są dla kraju przyjmującego — a w przypadku Kuby tranzytowego — gwarancją, że nowo przybyli nie będą dla państwa obciążeniem.Pieniądze służą także do tego, by przekupić podejmujących taką decyzję.Kubański kierownik działu imigracyjnego zarobił mnóstwo pieniędzy na poprzednich frachtach Żydów; prezydent Kuby zarobił na nich zbyt mało.Szóstego maja prezydent wydał zatem dekret uchylający wizy turystyczne osobom, których prawdziwym celem podróży była imigracja.Czy dekret ten stosował się do pasażerów St Louis? Statek wypłynął z Hamburga już po ogłoszeniu dekretu, lecz zezwolenia na zejście na ląd wydano wcześniej.Znalezienie odpowiedzi na to pytanie kosztowało wiele deliberacji i pieniędzy.Dekret prezydencki nosił numer 937 i przesądni mogli zauważyć, że taka sama była liczba pasażerów na pokładzie w chwili, gdy St Louis opuszczał Europę.Wynikło opóźnienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl