[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chce wydać pięćdziesiąt tysięcy marek, aby go od zyskać.Pusty bezwartościowy portfel? I to tylko dlatego, że jest pamiątką po ojcu? Chyba w to nie wierzysz! Tam była metryka, to więcej niż pewne!- No tak, ale przecież go nie mamy.- Co za bezgraniczna głupota! - jęknęła.- Owszem, my nie mamy tego dokumentu, ale on także nie, a to haczyk na niego, tego możemy się uczepić.- Nie mam ochoty bawić się już dłużej, nic z tego nie wychodzi! - rozzłościł się na dobre.- Nie bądź tchórzem, Kurt.Takiego spadku nie oddaje się bez walki.- Ale co w takim razie robić?- Za wszelką cenę przeszkodzić, aby znów nie wszedł w posiadanie portfela z metryką.- Jak chcesz to zrobić?- Jeszcze nie wiem.Daj mi trochę czasu, a coś wymyślę.Lena zapatrzyła się w przestrzeń, myśląc gorączkowo, a w jej oczach pojawiły się drapieżne błyski.Długo tak siedziała ze zmarszczonym czołem, aż raptem zerwała się z miejsca i pochwyciła leżącą na biurku książkę telefoniczną.- Czego szukasz, Leno?- Chcę zapytać w hotelu, czy Herfurt jeszcze tam jest.- Po co ci to?- Jeśli jest w hotelu, nie ma go w willi „Berndt”.O więcej nie pytaj, bo jeszcze nie jestem gotowa.Wykręciła numer hotelu „Excelsior”, a gdy uzyskała połączenie, rzekła:- Tu willa „Berndt”.Proszę sprawdzić, czy pan Gert Herfurt jest u siebie w pokoju.- Chwileczkę - zabrzmiał w słuchawce głos recepcjonisty.Zaraz potem zgłosił się kto inny:- Kto mówi?- Willa „Berndt”.Czy zastałam pana Herfurta?- Nie.Pan Herfurt wyjechał dziś rano do Anglii.Oczy Leny rozszerzyły się ze zdumienia.- To pewne?- Absolutnie pewne.Czy to panna Ruth Alving? Lena nie zastanawiała się długo.- Tak, Ruth Alving przy aparacie.- Pan Herfurt zostawił dla pani list, panno Alving.Właśnie miałem go wysłać.- Nie, proszę tego nie robić, poczta idzie tak długo.Odbiorę go osobiście.- Jak pani sobie życzy, panno Alving.List będzie na panią czekał w recepcji.Ręce Leny drżały.- Dziękuję, będę tam niebawem.Odłożyła słuchawkę oddychając z ulgą i spojrzała tryumfalnie na Kurta.- A jednak i do nas uśmiechnęło się szczęście.Herfurt wyjechał do Anglii, ustępując nam pola.Droga wolna.- Masz odwagę tam iść?- Dlaczego by nie? - wyprostowała się dumnie.- Z Herfurtem nie chciałabym się spotkać, przyznaję, dlatego spytałam, czy jest w hotelu.Na szczęście jest już w tej chwili w drodze do Anglii.To dobry znak, ze wszech miar korzystny dla nas.Ale co najlepsze: wzięto mnie przez telefon za Alving i wyjawiono, że Herfurt zostawił dla niej list.Słyszałeś mą prośbę, żeby nie wysyłać go pocztą, jak zarządził Herfurt.Powiedziałam, że odbiorę go sama, i zaraz to zrobię.- Na co ci ten list? Wybuchnęła drwiącym śmiechem.- Kurt, ty naprawdę nie jesteś zbyt rozgarnięty.Zastanów się, przecież z takiego listu możemy dowiedzieć się czegoś, co się nam przyda.Może się dowiem, dlaczego wyjechał i jak długo tam zostanie, co jest między nimi.Co do tego ostatniego mogłabym zresztą przysiąc, że są w zażyłych stosunkach.Taki list może być dla nas bardzo interesujący, rozumiesz? Jeśli mi się będzie tak podobało, po prostu go zniszczę, a jeśli mnie najdzie fantazja, to go wyślę jej pocztą, oczywiście po uprzednim przeczytaniu.Dopiero teraz Kurt okazał zainteresowanie.- Może przynajmniej poznamy jego zamiary.- Natychmiast jadę do hotelu i zaraz wracam.Czekaj tu na mnie.Szybko się ubrała, narzuciła na siebie flauszowy płaszcz, a na niedbale uczesane włosy wcisnęła kapelusz.W godzinę później była w powrotem, wymachując tryumfalnie listem.- Telefon to cudowny wynalazek, Kurt.Ostrożnie, aby nie uszkodzić koperty, otworzyła go i odczytała na głos:Droga Panno Ruth!Niestety nie zdążyłem Pani odwiedzić przed wyjazdem, jako że doktor Jungmann uznał za konieczne, abym nie zwlekając wyjechał do Longvillage i poszukał świadków, którzy znali mą matkę i mogliby potwierdzić, że była córką Rochusa Berndta.Nie wiążę z tym większych nadziei, bo nie wiadomo, czy ktoś taki jeszcze żyje, ale notariusz radził, aby spróbować.Nie wierzę też, Że znajdzie się mój portfel, mimo wysokiej nagrody, nie wiadomo też, czy dokument byłby jeszcze czytelny.Wystarczyłoby, aby portfel przemókł, a wtedy jest mało prawdopodobne, żeby delikatny papier oparł się wilgoci.Choć może być i tak, że ktoś znęcony nagrodą odda go, bo poza rodzeństwem Berndt i mną dla nikogo nie przedstawia większej wartości.Pewnie są teraz źli na siebie, że nieświadomie wyrzucili fortunę.W każdym razie osiągnęli tyle, że nie mogę po prostu udowodnić mego prawa do spadku.Mają głowy pełne pomysłów i zrobią wszystko, aby mi przeszkodzić, w dodatku są bezwzględni w doborze środków.Doktor Jungmann powiedział, że ze względu na brak materiału dowodowego muszę zdecydować się na wytoczenie im procesu o kradzież, a Pani, Panno Ruth, i Henryk wystąpilibyście na nim w charakterze świadków.Nie wiem jeszcze, co zrobię, ale chyba jedyne, na co się zdecyduję, to pójście na układy z rodzeństwem Berndt pod groźbą oskarżenia o kradzież.Gdybym jednak był zmuszony to zrobić, zrobiłbym to z myślą o Pani, najukochańsza.Mam nadzieję, że te dwa tygodnie mej nieobecności miną spokojnie, gdyż tamci, mimo całej swej bezczelności, nie odważą się chyba Pani nachodzić.Będę ciągle o Pani myślał i niedługo wrócę, aby Pani bronić.Serdecznie dzięki za Pani kochane słowa przy pożegnaniu.Dźwięczą mi one ciągle w uszach jak słodka obietnica na przyszłość.Całuję Pani drogie rączki i mówię do widzeniaOddany Gert HerfurtLena rzuciła list na stół, śmiejąc się hałaśliwie.- Widzisz teraz, jaką ma wartość! Zdradza nam wszystko, co musimy wiedzieć, aby poczynić nowe plany.Ale ta Alving jest przebiegła! Taka słodka, a chytra! Nie udało jej się przywieść naszego stryja do tego, aby sporządził testament na jej korzyść, więc próbuje to samo uzyskać w inny sposób: usidlić jego wnuka! Nawet jeśli nikt nie zwróci portfela, nie ona za to zapłaci.Gdyby tak się stało, stanie się to w najbliższych dniach.Musimy więc być tam na miejscu, w willi „Berndt”, aby go przejąć.Całe szczęście, że ten list wpadł w nasze ręce.Chwała Bogu, nie ma obawy, że Herfurt nas zaciągnie przed sąd.Zaczyna się nowa batalia.Oho, panie Herfurt, tym razem nie damy się już tak łatwo nastraszyć! Zbieraj się, Kurt!Kurt spojrzał na siostrę z podziwem.- Ależ ty jesteś odważna, Leno!- Mówiłam ci już, że to odwaga podyktowana rozpaczą.Jeśli choć trochę dopisze nam szczęście, spadek będzie nasz, a przynajmniej jego połowa.W tej chwili najważniejsze jest, aby portfel dostał się w nasze ręce.Pospiesz się, zaraz wychodzimy.Ja tymczasem zalepię z powrotem list i nadam go.Lepiej będzie, jeśli ta Alving go jednak dostanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Clive Cussler Zaginione miasto
- Robert Ludlum Dokument Matlocka
- Courths Mahler Jadwiga Tajemna milosc, tajemne cierpie
- Courths Mahler Jadwiga Relikwiarz Lukrecji Borgii
- Courths Mahler Jadwiga Skradzione zycie
- Courths Mahler Jadwiga Dwie kobiety
- Courths Mahler Jadwiga Dumne milczenie
- Courths Mahler Jadwiga Wojenna zona
- Courths Mahler Jadwiga Hiszpanski zalotnik
- Ben Sherwood Charlie St. Cloud
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aikidobyd.xlx.pl