[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miałaby chwili spokoju, wiedząc, że Madzia jest nieszczęśliwa.Rozumiała doskonale nastrój Madzi.Poświęciła się dla rodziny, a teraz lękała się dalszych następstw tego kroku.Pani Maria starała się całą sprawę przedstawić w niewinnym świetle, aby uspokoić siostrzenicę.Udało się jej to w zupełności.Dobrotliwe słowa ukoiły wzburzony umysł Madzi.Ucałowała gorąco ciotkę.- Ty moja najlepsza, kochana cioteczko! Powiedz mi, czy nie uczyniłam nic złego, czy postąpiłam właściwie, godząc się na małżeństwo z człowiekiem, którego wcale nie znam?- Nie, moja maleńka Madziu! Nie postąpiłaś źle, bo nie wyrządziłaś tym nikomu krzywdy.najwyżej samej sobie! Miejmy jednak nadzieję, że tak nie będzie.Nie uwierzysz wcale jak mało jest kobiet, które przed ślubem dobrze znają swoich mężów.Większość wie o nich tyle mniej więcej, co ty o twoim przyszłym.Ty słyszałaś przynajmniej, że Jan Raveneck jest dobrym i szlachetnym człowiekiem.To już bardzo wiele! Spodziewajmy się, że wszystko skończy się jak najlepiej.Uspokój się, nie trać odwagi.Ciesz się myślą, że pomogłaś rodzinie.Pan Bóg dopomoże ci na pewno, nie bój się!- Ach, ciociu, jak to dobrze, że mam ciebie! Teraz mi już o wiele lżej na sercu.Powrócę teraz do domu - uciekłam tak nagle, rzuciłam całą robotę i przyjechałam do ciebie.- A kiedy przyjedziesz znowu?- Chyba przed świętami już nie zdążę, tyle mam jeszcze pracy.- A więc oczekuję cię na Wigilię!Pokrzepiona na duchu, znacznie spokojniejsza powróciła Madzia do domu krumpendorfskim samochodem.Ojciec z błyszczącymi oczyma wziął ją w objęcia i mocno przytulił do serca.Bracia starali się jej drobnymi przysługami okazać swoją wdzięczność.Matka przyniosła jej pierwszy kawałek świątecznego ciasta.Madzię ogarnęło rozrzewnienie.Zrobiło się jej lekko, błogo na duszy.Zapomniała o lęku.Pomyślała, że przecież wszystko skończy się dobrze, musi się dobrze skończyć!A gdy później zasiadła znowu w kąciku ze swoją robótką, zaczęła nagle myśleć o Janie Ravenecku.Starała się wyobrazić sobie, jak też może obecnie wyglądać Jan.W myśli stworzyła sobie idealny obraz swego przyszłego męża.Spłynęło na nią nagle uczucie dziwne, tkliwe a słodkie.Mimo woli rozmarzyła się.Jakie to dziwne.Zaręczyła się dziś.Zaręczyła się z nieznanym człowiekiem.Wyjdzie za niego, o ile nie jest związany z inną.Co by też powiedziała jego matka? Madzia uśmiechnęła się.Była pewna, że pani Lena pobłogosławiłaby ten związek; kochała ją bardzo i zawsze mawiała, że marzy o takiej córeczce jak Madzia.Ach, ten poczciwy, zacny Jerzy Raveneck! Pomyślał o jej przyszłości, pragnął, aby ona została panią Lindenhofu!*W kilka dni po Nowym Roku radca Bern zjawił się ponownie w mieszkaniu państwa von Schlettau.Widział się poprzednio z Madzią w Krumpendorfie podczas świąt Bożego Narodzenia oraz na wieczorze sylwestrowym.Świąteczne dni spędził u Marii Hartau wraz z całą rodziną.Wśród krewnych panował teraz inny ton, zapomniano o dawnych nieprzyjaznych stosunkach.Radca Bern serdecznie winszował pani Marii postępów „w uszlachetnieniu miłej rodzinki”.Maria Hartau szczodrą dłonią rozdała dary swoim krewnym.Dzięki niej wyzbyli się wszystkich najcięższych trosk i kłopotów.Okazywali jej też szczerą wdzięczność, co uważała za najmilszą nagrodę.Po przybyciu do państwa von Schlettau, radca Bern pokazał Madzi depeszę otrzymaną od Norberta Greinsberga, a podpisaną „Jan Raveneck”.- Nasze ogłoszenia odniosły szybko pożądany skutek.Jednocześnie prawie otrzymałem depeszę z Hongkongu, która jednak była już zbyteczna, wobec tego, że nadeszła wiadomość od pana Ravenecka.Z Hongkongu doniesiono mi, że przebywał tam aż do wybuchu wojny.Dalej donoszą: „Od początku wojny prawdopodobnie internowany w Tsingtao”.Wobec tego jednak, że Jan Raveneck zgłosił się z Buenos Aires, sądzę, że nie został internowany.Może udało mu się w jakiś sposób zbiec.Mniejsza o to! Dalsze dochodzenia stały się zbędne! Kazałem już przekazać mu telegraficznie pieniądze na podróż.Serce Madzi głośno zabiło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl