[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Drogę zagradzał mu stół i grupka tulących się do siebie zakładników.— Nie ruszać się! — krzyknął.Gdyby ci ludzie się rozbiegli, mogliby znaleźć się między nim a jego celem.Nikt się nie poruszył.August dobiegł do schodów i pobiegł nimi w dół.Francuz znajdował się dokładnie po drugiej stronie sali.Nagle zatrzymał się i oddał kilka strzałów.Dwa z nich trafiły pułkownika Augusta w talię i w żebra.Kamizelka wytrzymała, ale energia kinetyczna pocisków rzuciła pułkownika na ścianę.— Mam cię sukinsynu! — wrzasnął z triumfem strzelec.— Downer, kryj mnie! — krzyknął, biegnąc przez środkowy rząd krzeseł na galerii, ku północnej części sali.Australijczyk odepchnął dziewczynkę i wstał.Wydał z siebie nieartykułowany ryk nienawiści.August osunął się po ścianie, a potem poczołgał po schodach.Nie zwracał uwagi na ostry ból w boku.Francuz mu nie zagrażał, a Barone'a już prawie widział.Nagle z tyłu sali rozległ się donośny trzask.Kątem oka pułkownik zobaczył Francuza padającego w przejściu między rzędami krzeseł.Downer natychmiast rzucił się na podłogę.Porucznik Mailman stał w otwartych drzwiach z bronią w ręku.— Niech pan się śpieszy! — krzyknął.Niezły jest, pomyślał pułkownik, nie miał jednak pewności, czy Mailman zdołał definitywnie unieszkodliwić Francuza.Znalazł się na dole w chwili, gdy Barone odrywał plastikowy pasek z zaworu pojemnika.Odrzucił go i zaczął odkręcać korek.August strzelił dwukrotnie, trafiając terrorystę w skroń.Jego ciało upadło pośrodku sali.Pojemnik upadł na dywan; widać było sączącą się z niego smużkę gazu.Pułkownik zaklął.Poderwał się na równe nogi i pobiegł w stronę drzwi łączących salę Rady Bezpieczeństwa z salą Rady Powierniczej.Chciał wrzucić za nie pojemnik i zatrzasnąć je.Jeśli to by mu się nie udało, miał zamiar spróbować osłonić uciekających przez nie zakładników.Ale do nich nie dotarł.Na północnym krańcu galerii nagle pojawił się Francuz.Nie był nawet ranny i natychmiast otworzył ogień.Tym razem mierzył w nogi.August dostał dwie kule: w lewe udo i prawą łydkę.Upadł, czując przejmujący ból.Zacisnął zęby i pełzł przed siebie.Trening w opanowywaniu bólu nauczył go skupiać się na kolejnych krokach, etapach działania; dzięki niemu żołnierze w polu nie tracili przytomności i mogli działać.Myślał tylko o tym, gdzie powinien się znaleźć.Downer strzelił tymczasem do Mailmana, zmuszając go do ukrycia się za drzwiami.Francuz schodził powoli po schodach z pistoletem w wyciągniętych dłoniach.Od pojemnika dzieliło pułkownika Augusta zaledwie kilka kroków.Barone'owi nie udało się odkręcić korka, obrócił go tylko i gaz sączył się przez szczelinę.Pułkownik musiał natychmiast zakręcić pojemnik.Nie miał czasu, by odwrócić się i strzelać.Nagle trzy metry od niego rozległ się ogłuszający huk.Ciężkie brązowe zasłony w oknach od północy wydęły się, kuloodporne szkło rozprysło się po sali Rady Bezpieczeństwa.Niemal jednocześnie górna framuga opadła i roztrzaskała się.W chwilę później, dokładnie o czasie, do sali wkroczył generał Mike Rodgers.49u Nowy Jork, niedziela 00.11Przecież to nie jest spychanie, pomyślał Mike Rodgers, obrzucając wzrokiem salę Rady Bezpieczeństwa.Po raz kolejny los udowodnił prawdę zawartą w maksymie Iglicy: nic nie jest gwarantowane.Rodgers przeszedł Ogród Różany podobnie jak August.Kiedy dotarł na dziedziniec, rozpoczęła się strzelanina i większość ludzi stojących na zewnątrz wbiegła do holu wejściowego.Udało mu się, pozostając niezauważonym, dotrzeć do żywopłotów po wschodniej stronie dziedzińca.Podkradł się do północnych okien sali Rady Bezpieczeństwa i natychmiast zdetonował C–4.Użył minimalnej ilości ładunku wybuchowego.Nie chciał ryzykować poranienia ludzi odłamkami szkła.Poza tym był pewny, że jeśli szyba pęknie od dołu, to jej górna część się zawali.Miał rację.Kiedy wkroczył do sali, przede wszystkim, jakieś cztery metry dalej, dostrzegł pułkownika Augusta, czołgającego się na kolanach i rękach, krwawiącego z obu nóg.Obok leżał martwy terrorysta, a także pojemnik z gazem.Na galerii północnej stał uzbrojony bandyta.Najwyraźniej coś poszło bardzo źle.Wystrzelił dwukrotnie, zmuszając terrorystę do ukrycia się między rzędami foteli.Chwycił zasłonę.Wybuch rozdarł ją w środku, wystarczyło mocne szarpnięcie, by oderwać jej dolną część.Wiele gazów trujących staje się niebezpiecznych dopiero przy zetknięciu ze skórą.Wolał raczej powstrzymać jego rozprzestrzenianie się w ten sposób, niż próbować zamknąć kanister.Narzucił nań zasłonę.Uznał, że daje im to około pięciu minut, czyli wystarczająco wiele, by zdążyli wyprowadzić zakładników.Najlepiej przez wybite okno; miał je za plecami, więc był w stanie osłaniać uciekających ludzi.Mike obrócił się w kierunku zakładniczek, a tymczasem Augustowi udało się przewrócić na plecy i usiąść.W ręku trzymał jedną z Berett.— W porządku! — krzyknął generał.— Uciekajcie przez okno, wszyscy.Tylko szybko!Prowadzone przez panią Dorn dziewczęta pośpieszyły ku wybitemu oknu.Rodgers spojrzał na Augusta.— Gdzie ten trzeci? — spytał.— Czwarty rząd od góry galerii.Ma jedną z dziewczynek.Mike zaklął.Wśród zakładniczek nie dostrzegł Harleigh.To musiała być ona.August tymczasem opadł na kolana i popełzł w stronę schodów.Zaczął się na nie wspinać, opierając się ciężko na drewnianej poręczy.Cierpiał przy tym męki; większość ciężaru ciała dźwigało jego lewe ramię.Prawą rękę, w której ściskał Berettę wciągnął sztywno przed siebie.Generał nie musiał go pytać co robi; zrobił z siebie przynętę, chciał skupić na sobie uwagę pozostałej przy życiu dwójki terrorystów.Patrzył, jak August uparcie wspina się po schodach.Rodgers stał między zakładnikami a galerią.Niektórzy delegaci zdążyli już zerwać się z podłogi; biegli teraz do wyjścia, odpychając na boki dziewczynki.Gdyby to od niego zależało, osobiście by ich powystrzelał.Nie chciał jednak odwracać się plecami do galerii.W końcu gdzieś tam nadal krył się jeden z terrorystów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Card Orson Scott Tropiciel Tom 01 Tropiciel
- Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 42 Cisza Przed Burza
- Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 47 Czy Jestemy Tutaj Sami
- Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 15 Wiatr Od Wschodu
- Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 17 Ogród mierci
- Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 36 Magiczny Księżyc
- Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 23 Wiosenna Ofiara
- Bertram, Gerit Das Lied vom Schwarzen Tod
- Woda spi
- sex opowiadania
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl