[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Elżbieta, zwracając się do wszystkich trzech razem, rzekła wesoło:- Dowiaduję się, że zwyczaj strzelania do indyka w pierwszy dzień Świąt zachował się wśród tutejszych mieszkańców.Chciałabym też spróbować szczęścia.Kto podejmie się mnie wyręczyć?- Czyż to zabawa odpowiednia dla kobiety? - odrzekł młody strzelec, bez ogródek wypowiadając myśl swoją.- Dlaczego by nie? - odparła Elżunia zapłoniona.- Nie do pana zwracam się o zastąpienie mnie ale sądzę, że dawny mieszkaniec tych lasów, dzielny Natty Bumpo nie odmówi mi i raz za mnie odda strzał do ptaka.- To mówiąc podała mu szylinga, który wnet zniknął w jego kieszeni.Bumpo rzekł spokojnie:- Niesłusznie Oliwier powiada, że dla kobiety nie jest to odpowiednia zabawa, sam bowiem widziałem jak holenderskie niewiasty nad brzegami Mohawku strzelały do celu i nikt im tego nie brał za złe.Jeżeli tylko Billy Kirby nie postrzelił już ptaka, to za kilka minut przyniosę go pani.- Ale mój będzie pierwszy strzał, pamiętaj Natty - zawołał żywo Oliwier.- Niech pani wybaczy - dodał - moją niegrzeczność, ale ogromnie mi zależy na zabiciu ptaka i dlatego domagam się pierwszeństwa.- Nie żądam wcale, abyś się pan go zrzekł dla mnie - odrzekła Elżunia.- Wierzę w sprawność ręki i dobre oko Bumpa, on będzie moim rycerzem - dodała z uśmiechem, na który stary strzelec odpowiedział jakby porozumiewawczym skinieniem głowy.Ruszono ku miejscu, z którego dolatywały głośne śmiechy.Ryszard szepnął ze zdumieniem: - Skąd ci przyszła fantazja, moja droga, zdobyć tego indora? Przecież masz ich bez liku! Po co, okazywać tyle uprzejmości tym włóczęgom - dodał przyszły szeryf wyniosłym tonem.- Pozwól mi postąpić, jak mi się podoba - odparła Elżunia.- Cieszę się, że pozyskać mi się udało tak niezrównanego strzelca jakim jest Bumpo.- A więc chodźmy popatrzeć jak się bawią ludziska - zawołał Ryszard.- Nie obawiaj się niczego, gdy jesteś przy moim boku.- Córka sędziego Templa nie zna uczucia lęku! - zapewniła Elżunia.Zbliżyła się do placu, na którym zgromadziło się dużo osadników przyglądając sę zabawie.Wobec braku widowisk, każdy najdrobniejszy fakt nabierał w Templtonie niezwykłego znaczenia.Pewien wyzwolony Murzyn sprowadzał ogromną ilość indyków na święta.Już do niektórych zaczęto strzelać, ale najlepsi strzelcy czekali na najpiękniejszego indora.Ptaka przywiązywano za nogę do sosny.Murzyn otrzymywał zapłatę za każdy oddany strzał, a ponieważ dużo ludzi chybiało, zbierał sporo szylingów ku uciesze widzów.Przybyło już około trzydziestu strzelców, pomiędzy którymi rej wodził drwal, Billy Kirby, strzelec doskonały i gaduła jakich mało.Przechwałkom nie było końca, każdy miał coś do opowiedzenia ze swych myśliwskich przygód.Zarówno Natty Bumpo jak Billy Kirby, mieli sławę znakomitych strzelców, przy tym Kirby był ogromnie hałaśliwy i odznaczał się niebywałą siłą.Całymi tygodniami przesiadywał w oberżach, dopóki nie przepił wszystkiego, co posiadał.Wówczas wyruszał do lasu z siekierą i strzelbą i pracował od świtu do nocy, a zarobiwszy w ten sposób nieco grosiwa, znowu wędrował po karczmach i tak ciągle w kółko.W chwili, gdy Bumpo zwany pospolicie Skórzaną Pończochą, zbliżał się z towarzyszami, Billy płacił właśnie Murzynowi za swój strzał i stanął na wyznaczonym miejscu.Indyk był już przywiązany i cały ukryty w śniegu; widać było tylko głowę z czerwonym podgardlem.Ptaka należało trafić w szyję lub głowę; nawet jeśli kula musnęła choćby parę piórek, strzelec otrzymywał nagrodę, ale gdyby kula przebiła mu tułów ukryty pod śniegiem, indyk stawał się własnością Murzyna Bruma.Warunki te zostały obwieszczone donośnym głosem przedsiębiorcy siedzącego na śniegu nie opodal indyka.Niespodziewane przybycie Elżuni sprawiło na obecnych pewne wrażenie.Ustały krzyki i śmiechy, ale przekonawszy się, że córka sędziego zamierza być widzem zabawy, odzyskano znów dobry humor, a uprzejmy uśmiech dziewczęcia zdawał się jeszcze bardziej zachęcać do wesołości.- Hej, z drogi! - krzyknął drwal.- Ja teraz strzelam.Brumie, pożegnaj się ze swym indorem!- Następny strzał mój - rzekł Oliwier Edwards, zwracając się do Murzyna.- Oto szyling ode mnie.- Musisz mieć dużo pieniędzy, jeżeli płacisz z góry za strzał, który prawdopodobnie nie nastąpi, bo mój nie zawiedzie - przechwalał się Billy Kirby.- Masz dziurę w ramieniu, wobec czego Brum może nawet pozwolić ci strzelić za połowę opłaty, bez obawy stracenia indyka.- Nie gadaj zbyt wiele, Billu - rzekł Bumpo - masz prawo tylko do jednego strzału, a gdyby temu młodzieńcowi nie dopisała zraniona ręka, moja rusznica jest w pogotowiu.- Patrzcie proszę! Skórzana Pończocha tu się znalazła! Dobrze, dobrze spróbujmy kto celniej strzela! - wołał Billy.- Ale uprzedzam, że sprzątnę wam pieczyste sprzed nosa!Drwal wycelował i strzelił.Indyk zatrzepotał skrzydłami, a potem usadowił się znowu i niespokojnie rozglądał się dokoła.- Dobry z ciebie ptak! - wrzasnął Murzyn, tarzając się z radości po śniegu i obejmując indyka.Jeszcze jeden szyling, Billy i strzelaj po raz drugi.- O nie, ten strzał do mnie należy - zawołał Oliwier stanowczym tonem.Złożył się, wycelował, ale Natty przeszkodził mu:- Jesteś zbyt niespokojny, twa ręka drży, daj pokój! Pozwól mi stanąć na twoim miejscu: jeśli zabiję ptaka, łatwo ułożymy się z panną Temple.- Sam będę strzelał! - odpowiedział krótko Edwards.Ale i jemu szczęście nie dopisało.Kula nie utrąciła nawet jednego piórka z głowy ptaka.Elżunia dostrzegła, że twarz młodzieńca zachmurzyła się i zdziwiło ją bardzo, iż widocznie przywiązywał wagę do zdobycia nagrody o tak małej cenie.Teraz z kolei Natty Bumpo stanął na stanowisku.Powoli zsuwał skórzany futerał ze swej długiej strzelby, wysunął prawą nogę, wymierzył, pociągnął za cyngiel, lecz tylko dał się słyszeć przygłuszony trzask, proch spalił na panewce.Murzyn nie posiadał się z radości.- Nie wolno strzelać powtórnie - wołał - nie wolno! Nowy strzał kosztuje nowego szylinga.- Kto lepiej zna prawa strzeleckie? - oburzył się Bumpo.- Kto zdoła dowieść, że spalenie na panewce należy uważać za strzał?Billy Kirby stanął po stronie Murzyna, a ten znów zwrócił się do Ryszarda, żeby wydał sąd w tej sprawie.Ryszard, zadowolony z okazji odegrania roli w sporze, przychylił się do zdania Billy Kirby.- W pojedynku - rzekł - spalenie na panewce uchodzi za pełny strzał.Dlaczegóż by nie miało być tak samo przy strzelaniu do celu? Jeżeli Nataniel Bumpo chce strzelać raz jeszcze, musi zapłacić szylinga.- Chciałbym wiedzieć, co sądzi o tym panna Temple? - mruknął stary strzelec.- Jeśli powie, że nie mam racji, ustąpię natychmiast.- Jestem tego samego zdania, co mój kuzyn - rzekła Elżunia - lecz chętnie zapłacę szylinga Brumowi, aby Bumpo mógł raz jeszcze strzelić.Wolałabym jednak, dać Murzynowi dolara za indyka i zakończyć w ten sposób tak okrutną zabawę!Propozycja dziewczęcia nie trafiła nikomu do przekonania; obecni pragnęli, aby widowisko jak najdłużej trwało, a Murzyn spodziewał się osiągnąć daleko większe zyski za chybione strzały.Billy Kirby miał teraz pierwszeństwo, podniósł strzelbę i składał się do drugiego strzału
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Blish James Miasta w galaktyc Gdzie jest twoj dom, Ziemianini
- Blish James Miasta w galaktyc Beda im swiecic gwiazdy(1)
- Barclay James Saga o Krukach Zlodziej switu(1)
- Ballard James Graham Fabryka bezkresnych snow(1)
- Bill James Full of Money (v5.0) (epub)
- Barclay James Saga o Krukach Dziecko nocy(1)
- Luceno James Agenci Chaosu II [Zmierzch Jedi]
- Antkowiak Wlodzimierz Monstra swiata(1)
- Tato William Wharton (2)
- Bagley Desmond Huragan
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- juli.keep.pl