[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dno pojemnika na śmieci w jednej z nich wrzucił miniaturowy japoński magnetofonik, upewniając się najpierw, że urządzenie działa, jak należy.U filaru spiralnych schodków czekał już Clark.Dwójka agentów opuściła samolot.Kiedy znikali: w dolnych kondygnacjach hali lotniska, do samolotu zaczęli ściągać pierwsi ochroniarze japońskiej delegacji.Agenci dostali się do jednego z zamkniętych pomieszczeń gospodarczych i użyli go jako szatni.Wyszli na korytarz uczesani, w urzędniczych garniturach i ciemnych okularach.–Zawsze tak łatwo idzie, panie C.?–A, gdzie tam.Agenci doszli do wyjścia z hali lotniska.Znajdowali się teraz dobre pół kilometra od boeinga linii JAL, którego jednak nie zasłaniał im żaden budynek.Niedaleko boeinga dojrzeli też mały odrzutowiec gulfstream IV w barwach prywatnej firmy.Gulfstream miał wystartować przed jumbo jetem i ruszyć rozbieżnym kursem.Clark wyjął z dyplomatki walkmana firmy Sony, włożył do środka kasetę i nacisnął słuchawki na uszy.W rzeczywistości słyszał teraz głosy ochroniarzy na pokładzie boeinga.Kiedy udawał, że czyta książkę, taśma magnetofonowa rejestrowała wszystkie dźwięki.Clark żałował teraz, że nie zna japońskiego.Jak zwykle podczas tajnej operacji, najważniejszą częścią była przymusowa bezczynność w oczekiwaniu, aż coś się wreszcie wydarzy.Kiedy Clark podniósł wzrok znad książki, obsługa lotniska ponownie rozwijała malinowy chodnik, kompania honorowa zwierała szeregi, a na betonie ustawiano mównicę.Ludzie odpowiedzialni za przygotowania muszą mieć tego cyrku po dziurki w nosie, pomyślał Clark.Wszystko potoczyło się bardzo prędko.Prezydent Meksyku osobiście odprowadził premiera Japonii do samych schodków i serdecznie uścisnął mu dłoń.Kto wie, czy i to nie stanowiło dowodu, że się dogadali.Clark cieszył się, że wszystko tak świetnie idzie, lecz zarazem martwiło go, do jakich świństw zdolni są politycy.Japońska delegacja wspięła się po schodkach, zamknięto drzwi, schodki odjechały, a 747 zapuścił silniki.Clark słyszał teraz gwar rozmów w saloniku na górnym pokładzie.Kiedy ruszyły silniki, jakość nagrania w mgnieniu oka poszła w diabły.Agent musiał się zadowolić obserwacją gulfstreama, który kołował na start.Boeing 747 potoczył się dopiero dwie minuty później, co miało swój sens, jako że niebezpiecznie jest startować tuż za jumbo jetem.Wielkie pasażerskie odrzutowce zostawiały za sobą niebezpieczną turbulencję.Obaj agenci obserwowali lotnisko z poczekalni aż do chwili, kiedy odrzutowiec linii JAL nie zniknął w przestworzach.Na tym kończyło się ich zadanie.W powietrzu mały gulfstream wspiął się na pułap podróżny trzynastu i pół tysiąca metrów i wziął kurs zero dwa sześć w kierunku na Stany Zjednoczone i Nowy Orlean.Antena wewnątrz butelki szkockiej whisky w większym samolocie celowała prosto w okno, przesyłając na bardzo wysokiej częstotliwości strumień danych do odbiorników na pokładzie gulfstreama.Dzięki dużej szerokości pasma urządzenie gwarantowało doskonały sygnał, wychwytywany przez dziesięć magnetofonów, po dwa na każdy segment częstotliwości.Pilot gulfstreama wykręcił na wschód, jak daleko zdołał bez utraty łączności, lecz nad oceanem zakręcił i zmienił kurs, gdyż posterunek trzydzieści mil na wschód od niego i siedemset metrów poniżej wielkiego boeinga zajęła druga maszyna, EC-135, której udało się wystartować z bazy lotniczej Tinker w Oklahomie.Pierwszy samolot wylądował w Nowym Orleanie, wyładował techników i sprzęt, nabrał paliwa i powrócił do Meksyku.Clark był już w ambasadzie.Przed akcją zdołał zwerbować do swych potrzeb japońskiego tłumacza z pionu rozpoznania CIA.Wychodząc z założenia, że próbne nagranie z walkmana pomoże określić skuteczność całego systemu, Clark postanowił natychmiast spisać z taśmy pierwsze rozmowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl