[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Podejdź do mnie – zakomenderował.Czy widział ją zaledwie poprzedniego popołudnia? Wydawało mu się, że od tego czasu upłynęły wieki.Miał ochotę znowu ją sobie podporządkować.Przypomnieć jej, komu jest winna posłuszeństwo.Wyjął z szuflady biurka korek i tego dnia, zamiast kazać jej oprzeć się na biurku i podciągnąć spódnicę, dał znak, żeby podeszła za nim do stojącej pod ścianą kanapy.Usiadł i przyciągnął Mię, pokazując jej, żeby położyła mu się na kolanach.Przytknęła policzek do miękkiej skóry sofy i lekko obróciła głowę, żeby widzieć Gabe’a z ukosa.Włosy opadły jej wokół twarzy, oczy miały senny wyraz i błyszczały z pożądania.Wsunąwszy rękę pod spódnicę, Gabe z zadowoleniem poczuł nagie pośladki.Podciągnął materiał i odsłonił pupę Mii, a potem sięgnął po lubrykant.Zaczął pieścić jej pośladki, obficie rozsmarowując żel przy odbycie.Była napięta, więc delikatnie przesunął dłonią po jej plecach.– Odpręż się – mruknął.– Spokojnie, Mio.Nie zrobię ci krzywdy.Będzie przyjemnie.Westchnęła i jej ciało się rozluźniło.Uwielbiał to, że jest taka posłuszna.Taka uległa.Zaczął powoli i delikatnie wsuwać korek.Mia zacisnęła palce.Zamknęła oczy i z jej ust wydobył się cichy jęk.Tych ust, w których chętnie by sobie ulżył.A może zagłębiłby się w cipkę.Na pewno jest teraz bardzo ciasna, przy tkwiącym obok korku.Wykrzyknęła krótko, gdy wreszcie wsadził korek do końca.Natychmiast zaczął więc kojąco głaskać ją po pupie i plecach.– Cicho, kotku.Już po wszystkim.Oddychaj głęboko.Nie zaciskaj mięśni.Przez chwilę będzie bolało i trochę piekło, ale oddychaj spokojnie i przejdzie.Jej pierś unosiła się i opadała szybko.Dał jej chwilę, żeby odpoczęła i zapanowała nad sobą, a potem pomógł wstać.Kazał jej stanąć przed nim, rozstawił nogi, rozpiął rozporek i wyjął ze spodni penisa.Przysunął się na brzeg kanapy, potem ujął Mię w pasie i dał jej znak, żeby usiadła na nim okrakiem.Wciągnęła powietrze, gdy w nią wszedł.O tak.Była ciasna i jej ciało pulsowało wokół jego członka – płynny żar, który go wciągał i zasysał.Przez chwilę kochał się z nią w ten sposób, a potem daj jej znak, żeby wstała, i sam stanął za nią.Odwrócił ją i pokazał, żeby uklękła na skraju kanapy i wypięła pupę.Miał przed sobą rozwartą cipkę, różowe ciało lśniło zapraszająco.Była jak nektar, w który musiał natychmiast zanurkować.Wszedł w nią i zagłębił się w wilgotnym wnętrzu.Uwielbiał brać ją w ten sposób.Była to jedna z jego ulubionych pozycji.Chwycił ją za biodra, wbijając palce w ciało, i zaczął wchodzić w nią mocno.Uderzał przy tym biodrami o jej pośladki i dźwięk tych uderzeń słychać było wyraźnie wciszy gabinetu.Spojrzał w dół, na penisa, który wsuwał się w nią i wysuwał, mokry od jej wilgoci.– Pieść się, kotku.Zrób sobie dobrze.Bo długo nie wytrzymam – powiedział w końcu napiętym głosem.Nie mówił tego po raz pierwszy, powtarzał to za każdym razem, gdy uprawiali seks.Po prostu nie mógł przy niej nad sobą zapanować.Nie potrafił regulować tempa.Dążył prostą drogą do spełnienia.Jej wagina zaciskała się wokół jego członka jak pięść.Potem stała się miękka i jedwabista, jakby płynna.Doprowadziło go to do szaleństwa.Zamknął oczy, niemal nimi wywracając pod powiekami.Czuł rosnące napięcie i wreszcie eksplodował, a sperma rozlała się w niej głęboko.Mia dawała mu wielką rozkosz.Z nikim nie było mu tak dobrze.Nikt nie doprowadzał go do takiego stanu, ale było to niezwykle przyjemne.Nie wiedział dlaczego.Po prostu myślała o nim, nie osobie.Była jego narkotykiem.Uzależnieniem, zktórym nie potrafił zerwać.Co więcej, nie chciał zerwać.Położył się na niej i leżał tak przez dłuższą chwilę, z członkiem w cipce.Potem wstał, pomógł się Mii podnieść i wysłał ją do łazienki, żeby doprowadziła się do porządku, podczas gdy sam zapinał rozporek i obciągał spodnie.Miał jeden z najintensywniejszych orgazm ów w życiu, a mimo to gdy Mia wysz ła z łazienki, znowu mu stanął.Zaczerpnął jednak powietrza i wrócił za biurko; postanowił zachować klasę, nie postępować jak zwierzę w rui.Kiedy spojrzał do kalendarza, uświadomił sobie, że nie powiedział jeszcze Mii o wspólnym wyjeździe do Paryża.Chciał jej zrobić niespodziankę i liczył, że zobaczy na twarzy dziewczyny radość.– Wyjeżdżam w przyszłym tygodniu do Paryża.Służbowo – rzucił od niechcenia.Mia, która siedziała już za biurkiem, podniosła głowę.– Tak? Na długo?Czyżby usłyszał w jej głosie zawód, czy tylko miał taką nadzieję?Uśmiechnął się lekko.– Jedziesz ze mną.Spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami.– Naprawdę?– Tak.Wylatujemy w poniedziałek po południu.Masz ważny paszport?– Tak, oczywiście.W jej głosie słychać było podniecenie, ana twarzy pojawiła się radość.– Spędzimy razem cały przyszły weekend.Zabiorę cię na zakupy i kupię ci wszystko, czego będziesz potrzebowała na podróż – powiedział.Mia spoważniała i na moment opuściła głowę.Nie wiedział, czy ma coś na sumieniu, czy tylko unika jego wzroku.Patrzył na nią, marszcząc czoło.Czekał, co powie.– Mam już plany na piątkowy wieczór – wyznała ze ściśniętym gardłem.– Umówiłam sięwcześniej… to znaczy.zanim ty…Miał na końcu języka pytanie, z kim się umówiła.Z pewnością miał prawo to wiedzieć.Ale wydawała się tak skrępowana, że nie chciał, aby zaczęła się bronić i jeszcze go okłamała.A tak mogło się stać, gdyby przyparł ją do muru.– Rozumiem, że tylko na piątkowy wieczór? – zapytał krótko.Skinęła głową.– Dobrze, wobec tego przyjedziesz do mnie w sobotę rano.Zostaniesz na weekend.A w poniedziałek wyjedziemy do Paryża.W jej oczach pojawiła się ulga, a na twarzy promienny uśmiech.– Już nie mogę się doczekać – powiedziała.– Paryż! To brzmi cudownie.Będziemy mieli okazję trochę pozwiedzać?Uśmiechnął się, widząc jej radość.– Raczej nie, ale zobaczymy, co da się zrobić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl