[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak? Sposób jest dziecinnie prosty i przetestowany dziesiątki razy.Wystarczy zadzwonić i powiedzieć, że się podłożyło bombę.Ewakuacja gwarantowana.Reszta to kwestia dobrego wyliczenia czasu.– Piękna teoria – rzucił szyderczo Zagroda.– Szkoda, że dziurawa.– Tak pan uważa? – Woskowicz posłał mu obojętne spojrzenie.– Ujmę to możliwie krótko.– Generał wykonał nieco żartobliwy ukłon adresowany do premiera.– Guzik by z tego wyszło i każdy żołnierz to wie.A Drzymalski jest żołnierzem.– Żaden atak nie gwarantuje stuprocentowej skuteczności.– Żaden – zgodził się Zagroda.– Ale pierwszy z brzegu podchorążak panu powie, że moździerz to ostatnia broń do ostrzeliwania przeskakujących z domu do samochodu ludzi.Wie pan, jak trudno trafić granatem w coś, co się porusza? Niby dlaczego nie strzela się z moździerzy do czołgów? Z góry pancerz mają cienki.Pułkownik przestał się hamować i rzucił mu jawnie nienawistne spojrzenie.– Panowie, wypraszam sobie.– Premier uznał za stosowne wylać nieco oliwy na wzburzone fale.– Moja żona to nie czołg.Osiągnął dwie trzecie sukcesu.Tylko Woskowicz się nie roześmiał.Ale i on wziął nerwy na wodze, przybrał beznamiętną minę.– To problem koordynacji czasowej, a Drzymalski już udowodnił, że zna się na tym.Most Syreny – żadnych ofiar.Saperzy zdążyli przyjechać, stwierdzić, że nie zdążą, i uciec.Most kolejowy – żadnych ofiar, zablokowany na tydzień, konstrukcja naruszona.W świetle dotychczasowych ustaleń jatka na Poniatowskim to w gruncie rzeczy nieszczęśliwy wypadek.Policja fatalnie spóźniła się z interwencją, a jakiś kretyn ponoć walił młotem w bombę.– Pułkownik przerwał na chwilę.– Walczy tym, czym dysponuje.Miał moździerz, więc go użył.Prawie skutecznie.– Podsumujmy – westchnął Bauer.– UOP uważa, że miałem zostać zlikwidowany.I jakie stąd wnioski?Woskowicz był zaskoczony takim postawieniem sprawy.– No.Drzymalski bezpośrednio zaatakował rząd – mruknął w końcu.– To trochę zmienia postać rzeczy.– W jaki sposób?Pułkownik potrzebował trochę czasu, by znaleźć odpowiedź.– To grozi destabilizacją całego państwa.– Bauer uniósł brew, dając do zrozumienia, że czeka na więcej.– W takich okolicznościach chyba łatwiej będzie namówić posłów do.pewnych posunięć.– Jakich?– Choćby wstrzymania czystki w Urzędzie.I zwiększenia nakładów na służby.Nie da się prowadzić poważnych spraw za grosze i z ludźmi drżącymi o posady.– Dobrze pan wie – wyręczył szefa Ziętarski – że nie ma żadnej czystki.Wymieniliśmy paru wyższych oficerów uwikłanych w polityczne rozgrywki.Proszę nie mówić, że bez kretynów, którzy nie potrafili nawet porządnie sfabrykować materiałów na Oleksego, nie umiecie wytropić jednego niezrównoważonego desperata.Woskowicz zamiast twarzy miał doskonale obojętną maskę.– Ja tylko przekazuję obserwacje.Nie dzieje się dobrze w UOP-ie.Przetasowania na górze zawsze paraliżują pracę.Ale nie w tym rzecz.Jak mówiłem, zdaniem analityków nie GROM był celem zamachu.To jednak nie jedyne z ich ustaleń.Wpadli na coś ciekawszego.Otóż w opinii psychologów, a zatrudniliśmy do tej sprawy nie lada autorytety, sama osoba zamachowca budzi wątpliwości.– Nie słyszał pan? – skrzywił się generał.– Pół Polski słyszało.To Drzymalski.Macie nagrania.– Nawet jeśli założyć, że dzwonił prawdziwy Drzymalski – Woskowicz zawiesił głos, dając zebranym czas, by przemyśleli ten wstęp – brak dowodów, że to on dokonał ataków.A przede wszystkim, że działa sam.– To wariat – powiedział z naciskiem Ziętarski.– Po prostu wariat.Nic nie wskazuje na to, by z kimś współpracował.– Bezpośrednich dowodów nie ma – zgodził się pułkownik.– Sam początkowo tak to widziałem: jeszcze jeden psychopata.Jednak zdaniem ekspertów jego działania nie pasują do profilu psychologicznego, który sporządzili.I to bardzo nie pasują.– Zmieńcie ekspertów – podsunął Zagroda.Premier zganił go nieznacznym zmarszczeniem brwi.– Czytaliśmy to jego ultimatum – ciągnął nieporuszenie Woskowicz.– Wiemy, czego się domaga.Pewnie dlatego, że jego żądania, a zwłaszcza groźby, są tak absurdalne, nie zwróciliśmy uwagi na kluczowy fakt.Otóż on wcale nie musiał przyjeżdżać do Warszawy i polować na premiera.Jeśli zdecydował się otwarcie stanąć poza prawem, to nic nie stało na przeszkodzie, by sam zajął się wszystkim, czego żąda od władz.Trzy pary oczu przyglądały mu się ze zdziwieniem.Autorzy zaskakujących genialną prostotą koncepcji zwykle budzą tego typu reakcje.I, oczywiście, sprzeciw.– To wariat! – Ziętarski aż podniósł głos.– Niech pan nie wymaga logiki od psychopaty!– I nie zawraca sobie głowy tymi mędrkami od psychologii – dorzucił bardziej opanowany, ale też mało radosny Zagroda.– I ja mam psychologów.Tak się składa, że nie podzielają opinii tych pańskich.– Mówi pan o tej pryszczatej smarkuli?– A pan o porucznik Dembosz? Ta smarkula omal nie zginęła, poprawiając po was fuszerkę.– O czym pan mówi? – poruszył się niespokojnie premier.– Moi ludzie próbowali przesłuchać tego gangstera z Ustrzyk.Nie spodobało im się, że panowie z MSW tak gładko przeszli do porządku nad jego zeznaniami.Bo wynikało z nich, że Drzymalski porwał tamtemu córkę ot tak, dla zabawy.W aktach nie ma słowa na temat tego, co dostał za dziewczynę.Trzeba było pani psycholog z jakiegoś zielonego garnizonu i wuefisty, byśmy się dowiedzieli, że Wesołowski dał Drzymalskiemu namiary na skarbnika pruszkowskiego gangu.– Gang z Pruszkowa? Jeszcze i bandyci? – Bauer wodził wzrokiem od twarzy do twarzy.– Dlaczego dowiaduję się takich rzeczy przypadkiem? Uznaliście, że to nieważne?– To może być ważne – Woskowicz położył akcent na słowie „może”.– Ale ujął pan to właściwie: „bandyci”.A bandyci nie niszczą rurociągów i mostów.To oznacza wojnę z państwem, a oni są ostatni w kolejce do otwartej wojny.Nie przywiązywałbym wagi.– Co znaczy: „omal nie zginęła”? – wszedł mu w słowo Bauer.Zagroda, słabo kryjąc satysfakcję, opisał zajście w domu Wesołowskich.Chyba z góry cieszył się na efektowny finał.– W nagrodę – dokończył – pan pułkownik wsadził ich na całą noc.Gdybym chciał brać z niego przykład, poprosiłbym teraz o podwyżki dla żandarmerii.Bo też jest sfrustrowana i może zacząć źle pracować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl