[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pochód posuwał się wolno, w smutku i ciszy; tylko mnisi buddyjscy, pełniący rolę grajków pogrzebowych, grali smutno na fletach, towarzysząc cesarskim żałobnikom.Zatrzymali się przy potężnej bramie miejskiej i zstąpili z lektyk i koni, by uklęknąć na widok ogromnej trumny niesionej przez stu tragarzy.Z przodu, przed wszystkimi, klęczał następca tronu ubrany w białą, workowatą szatę.Po jego różowej twarzy spływały łzy lęku i żalu.Za nim klęczały cesarzowe wdowy, Tz’u Si i Sakota.Za nimi książęta, naczelnicy klanów, oficjele – wszyscy zgodnie ze swą rangą.W powietrze wzbiły się głośne zawodzenia, szlochy i westchnienia, tak że poddani, nasłuchujący za zamkniętymi drzwiami i oknami, mogli słyszeć głosy tych, którzy nimi władali.Trzej zdrajcy, książę Yi, książę Czeng i Wielki Radca Su Szun, wykonali wprawdzie swe zadanie i bezpiecznie dowieźli zmarłego cesarza do stolicy, musieli jednak złożyć oficjalny raport o zakończeniu misji na ręce następcy tronu.Specjalnie dla tej ceremonii zbudowano ozdobny namiot w obrębie bramy.Weszła tam Tz’u Si z synem, a Sakota, milcząca i skulona, ale posłuszna, weszła z nimi.Książęta i oficjele dworscy, z dwoma Wielkimi Sekretarzami na czele, zgromadzili się wokół.Po prawej ręce następcy siadła Tz’u Si, po lewej Sakota.Tz’u Si z właściwym sobie wdziękiem i spokojem zaczęła niezwłocznie mówić do zdrajców, nie pozwalając im nawet dojść do głosu:– Dziękujemy księciu Yi, księciu Czengowi i Wielkiemu Radcy Su Szunowi za wierną opiekę nad tym, który jest dla nas najdroższy.W imieniu naszego nowego cesarza, panującego nam obecnie Syna Niebios, składamy wam podziękowanie, ponieważ my, dwie małżonki cesarza, który nas opuścił, jesteśmy prawnie wyznaczonymi regentkami, co poświadcza dekret cesarza, własnoręcznie przez niego podpisany.Wykonaliście swe zadanie i wolą naszą jest zwolnić was od wykonywania dalszych obowiązków.Tak mówiła Tz’u Si.Mówiła z wycyzelowanym wdziękiem i wystudiowaną grzecznością, ale każdy dostrzegł niewzruszoną wolę za słowami gładkimi jak perły.Na te słowa księcia Yi ogarnęła panika.Tam, wysoko na tronie siedziało ładne dziecko, obok niego, po lewej stronie, bezradna cesarzowa Tz’u An.Lecz po prawej stronie cesarza siedział prawdziwy władca – piękna, silna kobieta, która nie obawiała się nikogo, której urokowi i wdziękowi poddali się wszyscy.Dalej stali książęta i naczelnicy klanów mandżurskich, a jeszcze dalej Straż Cesarska.Książę Yi spojrzał na Jung Lu, który wyglądał groźnie i ponuro, i serce w nim zadrżało.Gdzie szukać nadziei?Su Szun nachylił się i wyszeptał mu do ucha:– Gdybyśmy tę diablicę zabili wcześniej, tak jak radziłem, nigdy by nas to nie spotkało! Lecz ty, niezdecydowany, nie śmiałeś, wybrałeś plan połowniczny i przywiodłeś nas do zguby! Teraz ty jesteś naszym przywódcą, jeśli przegrasz, zginiemy.Książę Yi zebrał więc resztki swej odwagi, zbliżył się do tronu i udając śmiałość, choć wargi mu drżały, tak zwrócił się do cesarza:– To my, Najwyższy, mianowani zostaliśmy regentami.Nasz cesarski przodek, twój ojciec, nas właśnie, księcia Czenga, Wielkiego Radcę Su Szuna i mnie, wyznaczył, byśmy rządzili w twoim imieniu.Jesteśmy twymi wiernymi sługami i deklarujemy uroczyście swą lojalność.Jako prawnie wyznaczeni regenci stwierdzamy z mocą dekretu, że obie małżonki nie mają żadnej wykraczającej poza ich stanowisko władzy i że nie wolno im uczestniczyć w oficjalnych audiencjach, chyba że zezwolą na to regenci.Kiedy drżącym głosem wypowiadał te śmiałe słowa, mały cesarz patrzył to tu, to tam, ziewał i bawił się sznurem, którym przewiązana była jego luźna szata.W pewnej chwili wyciągnął rękę do matki, ale ona stanowczo odłożyła mu ją na kolano, więc usłuchał i siedział ze złożonymi dłońmi, czekając, aż stary człowiek przestanie mówić.Kiedy Książę Yi cofnął się o krok, Tz’u Si nie zawahała się.Uniosła prawą rękę i kierując kciuk ku dołowi, rozkazała dźwięcznym i czystym głosem:– Zabrać tych zdrajców!Natychmiast wkroczył Jung Lu ze swymi gwardzistami.Pochwycili spiskowców i związali ich sznurami.Zdrajcy nie ruszali się i nie stawiali oporu.Kto śmiałby im pomóc? Nie odezwał się żaden głos.Z wielką powagą i godnością uformowano pochód żałobny – za trumną cesarza stanął następca tronu otoczony z obu stron przez cesarzowe wdowy, za nimi postępowali książęta i szlachetnie urodzeni.Na końcu prowadzono zdrajców, szli w kurzu, ze spuszczonymi głowami.Nie było już dla nich nadziei.Ulice obstawione były wiernymi żołnierzami, a wszystkie oczy wpatrywały się w nich z uwagą.I tak oto cesarz Sien Feng powrócił do domu i połączył się ze swymi przodkami.Spoczął na marach w świętej sali, pilnowanej dzień i noc przez cesarskich gwardzistów, gdzie nieustannie paliły się świece, a mnisi buddyjscy modlili się za jego trzy dusze i łagodzili jego siedem ziemskich duchów paleniem kadzideł i recytowaniem wielu psalmów.Tz’u Si pamiętając, że każdy czyn musi być uprawomocniony we właściwy sposób, jak rozkazuje dawny zwyczaj, wydała edykt, którego sens był taki: nieszczęścia, które dotknęły cesarstwo za sprawą cudzoziemców, ściągnęli na kraj książę Yi i jego sojusznicy, zwodząc i oszukując białych ludzi.Ci rozgniewali się i w odwecie spalili Pałac Letni.Zdrajcy nie zaprzestali jednak knowań – ogłosili, że zanim cesarz zszedł z tego świata, mianował ich regentami, po czym wykorzystując młody wiek następcy tronu, przejęli władzę, lekceważąc wyrażoną dekretem wolę zmarłego cesarza, by regentkami zostały jego małżonki, cesarzowe wdowy.„Niechaj Książę Kung (głosił na zakończenie edykt) po konsultacjach z Wielkimi Sekretarzami, Sześcioma Radami i Dziewięcioma Ministerstwami, rozpatrzy i zdecyduje, jaką karę powinni ponieść owi zdrajcy.Ponadto niech rozważy głęboko i udzieli rady, w jaki sposób cesarzowe wdowy mają sprawować funkcje regentek, i niech przedstawi w sprawie procedury odpowiedni memoriał”.Edykt ten cesarzowa matka opatrzyła cesarską pieczęcią.Kiedy już został rozesłany, przygotowała następny, który podpisała własnym imieniem i imieniem współregentki, jako edykt cesarzowych wdów.Zarządziła w nim, aby zdrajców pozbawiono odznaczeń i zdegradowano.Na koniec wydała jeszcze jeden edykt, tym razem podpisany tylko jej imieniem, który głosił:„Su Szun winny jest zdrady stanu.Uzurpował sobie władzę.Brał łapówki i dopuścił się wielu niegodziwości.Używał w stosunku do cesarzowej bluźnierczego języka, zapominając o świętym związku, jaki łączy władcę i poddanego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Buck Pearl Moje rozne swiaty
- Buck Pearl Smocze ziarno
- Buck Pearl Ukryty kwiat
- Buck Pearl Palac kobiet
- Cordy Michael Kod Lucyfera
- Carole Mortimer A No Risk Affair
- Book 1 Dissolution
- Cathy Glass Czekajac na anioly
- Antologia SF Spotkanie w przestworzach 06 id
- Cook Glen Zimne Miedziane Lzy (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- grajcownia.opx.pl