[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niedługo potem mieli w kopalniach strajk.Jeśli traktuje się robotnika jak człowieka, to wkurza go, jeśli znowu jest traktowany jak świnia a więc wybuchnął strajk.Fakt ten spowodował, że Ramirez szybko wylazł ze swej nory.Wezwał wojsko, doszło do niezłej strzelaniny, a potem już nie było strajku – tylko pięćdziesięciu martwych Indian i sporo wdów.Uśmiechnął się ponuro.– Czy odpowiedziałem ci na twoje pytanie dotyczące skrupułów Suareza i Navarro?Skinąłem potakująco głową.To była paskudna historia.Campbell nagle zmienił temat.– Biorę udział w pewnej konferencji, jaka odbywa się tu w Londynie.To konferencja dotycząca zasobów mineralnych.– Dzięki temu odnalazłem pana – mruknąłem, lecz on nie zwrócił na to uwagi.– W gruncie rzeczy jest to impreza Wspólnoty Brytyjskiej, ale inne zainteresowane kraje też poproszono o przysłanie obserwatorów.Suarez i Navarro mają tu dwóch – nie można ich powstrzymać od wtykania wszędzie swego nosa – lecz w ubiegłym tygodniu przyjechał jeszcze jeden.Nazywa się Ernesto Ramirez.– Głos Campbella brzmiał twardo.– Ramirez nie jest typowym bywalcem konferencji, nie nadaje się na negocjatora.To silny człowiek Suareza i Navarro.Czy wyrażam się jasno?Obaj przytaknęliśmy z przekonaniem.– A teraz prawdziwa bomba.Znalazłem dla was Kane’a.– Nie do wiary! – odpowiedziałem.– Zabraliście się do tego nie tak, jak trzeba.Ja wyznaczyłem kogoś do śledzenia Ramireza i dowiedziałem się, że mężczyzna nazwiskiem Kane rozmawiał z nim wczoraj przez dwie godziny.Mój człowiek poszedł za Kanem do jego meliny i w ten sposób mam już jego adres.W tym momencie wyrecytowałem z pamięci adres Kane’a.Wywarło to odpowiednie wrażenie.– Co? – powiedział Campbell z niedowierzaniem, a Geordie gapił się na mnie.Chwila ta sprawiła mi sporo przyjemności.– Kane złożył mi dziś rano wizytę – wyjaśniłem i odpowiedziałem, co się wydarzyło.– Myślę, że powinieneś przyprzeć go do muru i przeprowadzić z nim poważną rozmowę – zwróciłem się do Geordiego.Campbell zmarszczył brwi, a potem jego pełen uroku uśmiech rozjaśnił mu twarz.– Nie, nie powinieneś – rzekł.– Nie pytaj go o nic.Nie rozumiecie, co się tu dzieje?Geordie i ja wzruszyliśmy bezradnie ramionami.W tego rodzaju sprawach nie potrafiliśmy nadążyć za Campbellem.– Czy słyszeliście kiedyś o szpiegostwie przemysłowym? Na pewno słyszeliście.Każde duże towarzystwo ma swój wywiad.Ja też mam swój – niezbyt to lubię, ale nie mogę dać się wyprzedzić w interesach tym nieprzebierającym w środkach łobuzom.– W rzeczywistości Campbell wyglądał tak, jakby sprawiało mu to wielką przyjemność.Odtwórzmy teraz to, co się stało.Dostałeś coś, czego z punktu widzenia Suareza i Navarro nie powinieneś mieć.Ramirez pędzi do Anglii – przybył tu dzień wcześniej niż Kane przyszedł do ciebie, a więc na pewno się spotkali.Kane odwiedza cię, żeby ustalić, czy rupiecie Marka już nadeszły, i uzyskuje tę informację bez trudu, ponieważ sam mu o tym powiedziałeś.Opowiada ci jakąś bajeczkę dla zamydlenia oczu – jej treść nie ma w gruncie rzeczy znaczenia.Następnie Ramirez wysyła swoich chłopców, żeby zabrali ci te rupiecie, ale zaskoczyliście ich w trakcie roboty.– Podniósł brwi.– Czy jak dotąd brzmi to sensownie?Geordie przytaknął: – Dla mnie to ma sens.Ja nie powiedziałem nic.Miałem trochę więcej wątpliwości, ale jeśli się to przyczyniło do podtrzymania zainteresowania Campbella, to wszystko w porządku.On zaś kontynuował: – Coś jednak poszło źle – zostawili pamiętnik i jedną bryłkę.Ramirez nie wie o tym, ale wie, że skontaktowałeś się ze mną po przeprowadzeniu wszelkiego rodzaju badań; zna też zadawane w sądzie pytania dotyczące bryłek manganowych.O tak, założę się, że był tam – on sam, albo któryś z jego ludzi.Musiał to być dla niego wstrząs, kiedy przyszedłeś do mnie.Widzisz, on kazał cię śledzić dla zasady, po prostu aby dowiedzieć się, jeśli uczynisz coś niezwykłego – a ty właśnie uczyniłeś.A więc, co teraz robi Ramirez?– Kupuję to – powiedziałem.– Co on robi?– Znów wysyła do ciebie Kane’a – ciągnął Campbell.– Dałeś mu znakomitą okazję – właściwie zaprosiłeś Kane’a, żeby wrócił.Zadaniem Kane’a jest ustalić, co się święci.Ale Ramirez nie wie, że podejrzewałeś Kane’a od samego początku, a to daje nam znakomitą okazję.Będziemy Kane’owi wciskać kit – przyjmiemy go do pracy, powiemy mu wszystko, co będziemy chcieli, żeby wiedział, a nie dopuścimy go do tego, o czym nie powinien wiedzieć.Będziemy go mieć pod ręką i nie stracimy go znów z oczu.Dlatego właśnie nie możecie zadawać mu żadnych kłopotliwych pytań – przynajmniej nie teraz.Zastanawiałem się dość długo nad tym, co powiedział.– Czy to znaczy, że przyłączysz się do nas? Że wnosisz kapitał?– Znaczy, znaczy, masz, do cholery, rację – warknął Campbell.– Jeśli Suarez i Navarro zadają sobie tyle trudu, to muszą mieć na widoku duży interes, a ja chciałbym pokrzyżować im szyki, choćby ze względu na stare czasy.Włożę w to pół miliona dolarów – czy ile tam będzie trzeba – i proszę tylko o jedno – żebyśmy dotarli tam i zrobili to, co należy, przed nimi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl