[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy ¿ycie w ci¹gu dnia staje siê zbyt gor¹czkowe, gdy jesteœmy zbyt intensywniepoddani nadmiernej stymulacji, wówczas zwyk³y mechanizm marzeñ sennychwystawiony jest na zbyt ciê¿k¹ próbê.Prowadzi to do siêgania po narkotyki inara¿a nas na niebezpieczeñstwa chemicznych marzeñ sennych.W otêpieniach itransach wywo³anych przez œrodki chemiczne ma siê niejasn¹ nadziejê, ¿enarkotyki stworz¹ imitacjê marzeñ sennych.Lecz chocia¿ mog¹ one byæ skutecznejako pomoc w odciêciu nas od chaotycznych informacji nap³ywaj¹cych ze œwiatazewnêtrznego, nie s¹ zazwyczaj w stanie wype³niæ po¿ytecznej funkcjipomocniczej w porz¹dkowaniu i segregowaniu tych informacji.Gdy œrodki teprzestaj¹ dzia³aæ, znika chwilowa ulga p³yn¹ca z zaniechania, natomiast problemwymagaj¹cy dzia³añ pozytywnych pozostaje.Taki mechanizm jest wiêc ze swejnatury nieskuteczny, a dodatkowo stwarza jeszcze ryzyko uzale¿nienia od œrodkówchemicznych.Innym sposobem jest uprawianie czegoœ, co mo¿na nazwaæ marzeniamimedytacyjnymi, w których pewien rodzaj stanu w³aœciwego marzeniom osi¹ga siê zapomoc¹ æwiczeñ kszta³c¹cych procesy myœlowe, takich jak joga i temu podobnych.Przypominaj¹ce trans stany odciêcia siê, uzyskane za pomoc¹ jogi, voodoo,hipnotyzmu, a tak¿e pewnych praktyk magicznych i religijnych, maj¹ pewne cechywspólne.Zwykle wymagaj¹ one trwaj¹cych przez d³u¿szy czas rytmicznychpowtórzeñ pewnych czynnoœci werbalnych lub fizycznych, które odrywaj¹ nas odnormalnych bodŸców zewnêtrznych.W ten sposób pozwalaj¹ odci¹æ nap³yw licznychi zwykle sprzecznych ze sob¹ informacji, na przyjêcie których nara¿ony jestcz³owiek podlegaj¹cy nadmiernej stymulacji.S¹ one wiêc podobne do ró¿nychpostaci chemicznych marzeñ sennych, ale jak dot¹d nie wiadomo dok³adnie, czypodobnie jak normalne marzenia senne wywieraj¹ te¿ ewentualnie jakiœ wp³ywpozytywny.Ludzkie zwierzê, któremu nie uda siê unikn¹æ d³u¿ej trwaj¹cego stanu nadmiernejstymulacji, jest nara¿one na chorobê psychiczn¹ lub fizyczn¹.W szczêœliwszychsytuacjach choroby od stresowe i rozstrój nerwowy mog¹ same dostarczyæ sposobówleczenia.Pacjent, na skutek swojej niesprawnoœci, zmuszony jest odci¹æ zbytintensywny nap³yw bodŸców.£Ã³¿ko jest dla chorego cz³owieka tym, czym kryjówkadla chorego zwierzêcia.U osób, które wiedz¹, ¿e s¹ nara¿one na dzia³anie nadmiernej stymulacji,wytwarza siê czêsto system wczesnego ostrzegania.Mo¿e to przybraæ takie formyjak odnowienie siê dawnej kontuzji, ból zêba, wysypka, powiêkszenie migda³kówlub kolejny ból g³owy.Wiele osób ma jak¹œ tak¹ drobn¹ dolegliwoœæ, którabardziej przypomina starego przyjaciela ni¿ wroga, gdy¿ ostrzega ich, ¿e"przesadzaj¹" i ¿e jeœli chc¹ unikn¹æ powa¿niejszych konsekwencji, powinnizwolniæ tempo.Jeœli, co siê czêsto zdarza, dadz¹ siê oni przekonaæ, aby"wyleczyæ" tê drobn¹ dolegliwoœæ, nie musz¹ siê obawiaæ, ¿e zostali w tensposób pozbawieni korzyœci p³yn¹cych z takiego systemu wczesnego ostrzegania.Najprawdopodobniej w to miejsce pojawi siê u nich jakiœ inny objaw.Nietrudno zrozumieæ, jak wspó³czesny cz³onek superplemienia mo¿e paœæ ofiar¹takiego przeci¹¿enia.Jako gatunek byliœmy pocz¹tkowo zmuszeni do wielkiejaktywnoœci i badawczoœci ze wzglêdu na szczególne wymagania narzucone przezkoniecznoœæ przetrwania.By³o to wymuszone przez trudn¹ rolê myœliwych, jak¹spe³niali nasi dawni przodkowie.Obecnie, gdy w znacznej mierze potrafimy ju¿kontrolowaæ œrodowisko, wci¹¿ tkwimy w starym systemie wielkiej aktywnoœci idociekliwoœci.Chocia¿ osi¹gnêliœmy ju¿ etap, w którym bez obaw moglibyœmysobie pozwoliæ na d³u¿szy i czêstszy odpoczynek i le¿enie brzuchem do góry -poprostu nie potrafimy tego robiæ.Jesteœmy natomiast zmuszeni do uczestnictwa wwalce o bodŸce.Poniewa¿ jest to dla nas nowoœæ, nie potrafimy jeszcze tegorobiæ zbyt sprawnie i dlatego nieustannie albo posuwamy siê zbyt daleko, albote¿ nie doœæ daleko.Wtedy, gdy tylko poczujemy, ¿e zostaliœmy poddaninadmiernej stymulacji lub staliœmy siê nadmiernie aktywni, b¹dŸ te¿ ¿e poddanijesteœmy niewystarczaj¹cej stymulacji lub jesteœmy niewystarczaj¹co aktywni,uciekamy od jednej albo drugiej z tych przykrych skrajnoœci i anga¿ujemy siê wdzia³ania maj¹ce nam umo¿liwiæ powrót do z³otego œrodka, jakim jest optymalnastymulacja i optymalna aktywnoœæ.Co bardziej sprawni ca³y czas trzymaj¹ siêtego œrodka, natomiast reszta wychyla siê wci¹¿ to w jedn¹, to w drug¹ stronê.W jakiejœ mierze sprzyja nam powolnoœæ procesu dostosowywania siê.Ktoœ, ktomieszka na wsi i prowadzi stateczne i spokojne ¿ycie, rozwija w sobietolerancjê na niski poziom aktywnoœci.Gdyby w ten spokój i ciszê wrzuciæ naglezapêdzonego mieszkañca miasta, wkrótce poczu³by siê on œmiertelnie znudzony.Natomiast gdyby mieszkañca wsi wrzuciæ w wir chaotycznego ¿ycia w mieœcie,wkrótce zacz¹³by on dotkliwie cierpieæ z powodu stresu.Mieszkaniec miasta zprzyjemnoœci¹ spêdza weekend na wsi, traktuj¹c to jako destymulator, natomiastdla mieszkañca wsi dzieñ spêdzony w mieœcie mo¿e byæ stymulatorem.Jest tozgodne z zasadami równowagi obowi¹zuj¹cymi w walce o bodŸce, ale jakiekolwiekprzed³u¿anie takich praktyk prowadzi do utraty równowagi.Ciekawe, ¿e odczuwamy znacznie mniej sympatii do cz³owieka, który nie umieprzystosowaæ siê do niskiego poziomu aktywnoœci, ni¿ do cz³owieka niepotrafi¹cego przystosowaæ siê do wysokiego poziomu aktywnoœci.Cz³owiekznudzony i apatyczny bardziej nas irytuje ni¿ cz³owiek, któremu dokuczaprzeci¹¿enie prac¹.¯aden z nich nie jest skuteczny w walce o bodŸce.Obaj mog¹popaœæ w irytacjê i z³y humor, ale ³atwiej wybaczymy przepracowanemu, a todlatego, i¿ nieco wy¿sze ustawianie poprzeczki jest jednym z czynnikówkszta³tuj¹cych postêp cywilizacyjny.To w³aœnie jednostki o silnej sk³onnoœcido poszukiwañ staj¹ siê wielkimi wynalazcami i zmieniaj¹ oblicze œwiata, wktórym ¿yjemy.Oczywiœcie ci, którzy uczestnicz¹ w walce o bodŸce w bardziejzrównowa¿ony i skuteczny sposób, tak¿e s¹ poszukiwaczami, ale tworz¹ oni raczejwariacje na stare tematy, a nie nowe tematy.S¹ oni przy tym szczêœliwsi ilepiej przystosowani.Jak zapewne pamiêtamy, na pocz¹tku mówi³em, ¿e stawki w tej grze s¹ wysokie.Mo¿emy tu wygraæ lub przegraæ nasze szczêœcie, a w sytuacjach skrajnych naszezdrowie psychiczne.Nale¿a³oby wiêc oczekiwaæ, ¿e zbyt intensywnie poszukuj¹cyinnowatorzy s¹ raczej nieszczêœliwi, a nawet wykazuj¹ sk³onnoœci do choróbumys³owych.Bior¹c pod uwagê cel walki o bodŸce, mo¿na by przewidywaæ, ¿e mimoswych wielkich osi¹gniêæ ludzie tacy czêsto musz¹ prowadziæ ¿ycie pe³neniepokoju i niezadowolenia.Historia zdaje siê to potwierdzaæ.Niekiedysp³acamy nasz d³ug wobec nich, okazuj¹c szczególn¹ tolerancjê dla ich czêstokapryœnych i nieobliczalnych zachowañ.Intuicyjnie czujemy, ¿e jest tonieuchronny skutek braku równowagi w ich walce o bodŸce.Jednak¿e, jakprzekonamy siê w nastêpnym rozdziale, nie zawsze staæ nas na tak¹ dozêzrozumienia.DOROS£E DZIECKODzieciêce zabawy pod wieloma wzglêdami przypominaj¹ walkê o bodŸce doros³ych.Problemami przetrwania dziecka zajmuj¹ siê rodzice, dlatego dziecko dysponujedu¿ym zapasem nie wykorzystanej energii.Zabawa pomaga mu j¹ spaliæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl