[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przestań - nakazała Bobbi tonem nieznoszącym sprzeciwu.- Musisz jeść.- Tak, proszę pani - odparła Maud i zmusiła się do uśmiechu.- Świetnie - ucieszyła się Bobbi.- Lubię, kiedy robisz, co ci każą.Maud zaczęła niespiesznie przeżuwać kanapkę, która w jej odczuciu smakowała jak papier.Gdy poczuła, że nie przełknie już ani kęsa, sięgnęła po filiżankę z kawą.- Zjedz jeszcze jedną - nalegała Bobbi.- Może za chwilę, na razie nie mogę.- No dobrze.Przypomnę ci o tym w stosownym czasie.- Nie masz pojęcia, jak trudno mi się zmusić do jedzenia - przyznała Maud.- Mam pojęcie.Pamiętaj, że nie tak dawno byłam w równie opłakanym stanie, choć z innych powodów niż ty.- Masz rację.Obie przeszłyśmy przez piekło.- Nie mogę uwierzyć, że wciąż nie wydali ci ciała Seymoura.- Bobbi sięgnęła po następną kanapkę.- Ja też.- Gdy Maud odstawiała filiżankę, zauważyła, jak bardzo drżą jej ręce.- Kiedy są wątpliwości co do przyczyny śmierci, obowiązują pewne procedury.- Tak bez przerwy uspokaja mnie Holt.- A właśnie, jak on się trzyma?- Nie mam pojęcia - odparła Maud, modląc się, by nie zadrżał jej głos.- Ostatnio prawie z sobą nie rozmawiamy, poza tym wszyscy wiedzą, jakie stosunki łączyły go z ojcem.Bobbi w zamyśleniu pokręciła głową.- Wciąż nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.Najpierw okazało się, że Seymour jest narkomanem.Potem został oskarżony o spowodowanie śmierci pacjenta.Idzie do więzienia, ma dziwny wypadek i umiera na atak serca.- Zawahała się i dodała: - Albo też z innego powodu.- I właśnie ta niepewność doprowadza mnie do szału - przyznała Maud.- Kto mógłby pragnąć śmierci Seymoura?Ledwie to powiedziała, wybuchnęła płaczem.Przestała kochać Seymoura, ale tęskniła za nim.Był jej mężem i ojcem jej dziecka.Jaka czeka ją teraz przyszłość? Przede wszystkim musi zadbać o Hannah i Jonaha.I postanowić coś w sprawie Holta.- Och, kochanie, tak mi przykro.- Bobbi objęła Maud.- To wszystko kiedyś przeminie, znów będzie dobrze, zobaczysz.Nie przestając szlochać, Maud wtuliła się w przyjaciółkę.- Dwa piwa proszę.Holt złożył zamówienie i przez chwilę patrzył, jak kelnerka odchodzi od stolika.Na prośbę Pete’a spotkali się w kawiarence niedaleko kompleksu medycznego.Zauważył, że przyjaciel wygląda jakoś inaczej niż ostatnio.Dziś miał na nosie ciemne okulary, które skutecznie maskowały wyraz jego oczu.- Dzięki, że zgodziłeś się ze mną spotkać - powiedział Pete.Holt podejrzewał, że przyjaciel ma mu do zakomunikowania coś nieprzyjemnego.Wywnioskował to z wyrazu jego twarzy i z zachowania.- Posłuchaj - mówił dalej Pete - wiem, że to niezbyt zgodne z przepisami.W pierwszym rzędzie powinienem porozmawiać z panią Ramsey.- Nic podobnego.To ja jestem.a raczej byłem adwokatem Seymoura.- Racja, ale.- Pete po raz kolejny zawahał się i sięgnął po piwo.Upił kilka łyków, unikając wzroku Holta.- Stary, co się dzieje? - spytał Holt na pozór spokojnym głosem.- Kolejny problem, i to poważny.- Właśnie tego potrzeba teraz Maud.- A jak ty się trzymasz?Holt popatrzył na butelkę z piwem, a potem podniósł wzrok i powiedział z mocą:- W porządku.- Na pewno? Mimo wszystko Seymour był twoim ojcem.- Owszem - odparł Holt cierpkim tonem.- Słuchaj, bardzo ci współczuję z powodu jego śmierci, zwłaszcza zważywszy na towarzyszące jej okoliczności.- Dzięki - mruknął Holt, upijając łyk piwa.Jemu też było przykro, ale nie chciał o tym mówić.Po śmierci matki jego kontakty z ojcem prawie ustały, lecz śmierć Seymoura naprawdę nim wstrząsnęła.Nigdy nie przewidywał, że uda im się szczerze porozmawiać i wyjaśnić wszystkie nieporozumienia.Teraz bezpowrotnie utracił tę szansę.- Może jednak powinniśmy zadzwonić do twojej macochy.- Daj spokój, Pete - powiedział Holt bez wahania.- Ja to z nią załatwię.- Jak sobie życzysz.- Na chwilę zamilkł, a potem powiedział cicho: - Doktor Ramsey nie umarł na zawał serca.- A więc jednak.- Holt spojrzał na przyjaciela i stanowczo poprosił: - Nie oszczędzaj mnie, chcę znać całą prawdę.Czy przyczyną śmierci był wypadek na siłowni?- Nie - padła zwięzła odpowiedź.Widać było, że Pete jest coraz bardziej zdenerwowany.- W takim razie nie rozumiem.- Przyczyną śmierci było przedawkowanie narkotyków.- Gdy Holt zaklął, Pete mówił dalej:- Przykro mi, ale chciałeś usłyszeć prawdę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Clark, Mary Higgins Weil deine Augen ihn nicht sehe
- Clark Higgins Mary i Carol Przybierz swoj dom ostrokrzewem
- Clark, Mary Higgins Denn niemand hoert dein Rufen i
- Clark, Mary Higgins Das Haus auf den Klippen
- Clark, Mary Higgins Und morgen in das kuehle Grab i
- Clark, Mary Higgins Sieh dich nicht um
- Clark, Mary Higgins Mein ist die Stunde der Nacht i
- Clark Higgins Mary Dwa slodkie aniolki
- Clark Higgins Mary Jestes tylko moja
- Clark, Mary Higgins Der Mord zum Sonnntag
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl