[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie obwiniaj jej o twoje problemy, Leslie.Przewróciła oczami i na nowo wszczęła poszukiwania.Znalazła małą butelkę ginu za syfonem z wodą sodową i triumfalnie uniosła ją w powietrze.- O tej zapomniałeś.- Jeśli chcesz upić się na umór, nie zdołam ci przeszkodzić.- I tu masz rację - odparła arogancko.- Nie możesz mi w niczym przeszkodzić.- Wiem.- Wyrwał jej butelkę.- Ale pamiętaj, że nie mam zamiaru za to płacić.Wyszedł z pokoju, zanim zdążyła znaleźć odpowiedź.Jak on śmie? Nigdy go nie obchodziło, co robi - ona czy ktokolwiek inny.Matka ma rację.Pojawił się poważny problem.Caitlin Adams dała Andrew coś więcej niż syna.Dzięki niej ma on teraz także sumienie.A nie ma nic gorszego niż świeżo nawrócony grzesznik.9Poranne słońce przeświecało przez firanki, rzucając misterny wzór na ścianę.Caitlin przeciągnęła się i ziewnęła.Resztki snu otulały ją jak ciepły koc.Zegar na stoliku nocnym wydzwonił ósmą.Jak to się stało, że tak długo spała? Tyler budził się zazwyczaj przed szóstą.Wyskoczyła z łóżka i chwyciła szlafrok.Tylera nie było w przenośnym łóżeczku, które ustawiła w pokoju Allison wczoraj wieczorem.Z westchnieniem ulgi Caitlin pomyślała, że Maggie musiała zabrać na dół oboje dzieci, żeby siostra mogła sobie pospać.Przebrawszy się w szorty i obszerny Tshirt, Caitlin zeszła na dół.Maggie zmywała w kuchni naczynia, a dwoje małych kuzynów leżało w kojcu.- Jak dobrze wstać skoro świt - zażartowała Maggie.Caitlin uśmiechnęła się.- Wiem.Od czterech miesięcy tak długo nie spałam.Dziwię się, że jeszcze nie domaga się śniadania.Maggie podała siostrze filiżankę kawy i usiadła obok niej przy stole.- Mam nadzieję, że się nie gniewasz.Dałam mu butelkę.- Nie ma sprawy.- Dopóki Andrew się o tym nie dowie, pomyślała.Wypiła łyk mocnej kawy, żeby się trochę ożywić.- Mam nadzieję, że was wczoraj nie obudziliśmy.Były straszne korki i dlatego przyjechaliśmy tak późno.- To ty musisz mi wybaczyć.Słyszałam was przez interkom, kiedy szykowaliście łóżeczko dla Tylera, ale nie chciało mi się wstać.- Rozumiem.Gdybym miała takiego przystojnego męża u boku, też bym się nie ruszyła.Maggie uniosła brew.- Tak? A wiesz, nie musicie korzystać z obu gościnnych pokoi.Caitlin jęknęła.- Czy ty zawsze musisz mnie swatać?- To zależy.Kto wygrał zakład, ty czy Eryk?- Jeśli nie liczyć tego, jak nazwałam go despotycznym zgniłkiem, i tego, jak powiedziałam, że nastolatek w kinie wykazałby większą subtelność, to wygrałam.- Mam wrażenie, że coś się za tym kryje - powiedział Eryk, zaglądając przez okno.Caitlin opuściła głowę, czując, że krew napływa jej do twarzy.- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że on jest już na nogach?- On i Andrew wstali jakiś czas temu.- Andrew też.No nie.- Odchyliła się do tyłu, żeby spojrzeć przez łukowe okno na dwie śmiejące się twarze i powiedzieć im niechętne „dzień dobry”.- Dopiero ósma, a ja już zdążyłam strzelić gafę.- Zdarza ci się to bardzo często.Niezależnie od pory dnia - powiedziała Maggie.Chociaż Caitlin nie mogła temu zaprzeczyć, lekko kopnęła siostrę w kostkę.W drzwiach pojawił się Eryk.- No, Caitlin, powiedz mi, kiedy mój brat nie wykazał się subtelnością - upierał się.Wypiła jeszcze łyk kawy.- To długa historia.- Nie mam nic do roboty.Chodź.Idę pobiegać na plaży, a te dwa lenie nie chcą się ruszyć.Pościgajmy się.- Świetnie - zgodziła się z zadowoleniem.Krótka przebieżka podniesie jej poziom adrenaliny.A nawet jeśli nie, to przynajmniej pozwoli jej uniknąć kłopotliwych uwag.Andrew wyglądał przez okno i obserwował ścigających się na plaży Caitlin i Eryka.Poczuł, że zazdrości bratu.Dlaczego w jego towarzystwie nigdy nie czuła się tak swobodnie?Cieszył się jednak, że może porozmawiać z Maggie sam na sam.Miał coraz mniej czasu.Matka i siostra stawały się coraz bardziej nieznośne - nie wiadomo, jak długo Caitlin zdoła to wytrzymać.Musiał poznać jej przeszłość, zanim postara się zrobić coś w kwestii ich przyszłości.Usiedli przy stole kuchennym, pijąc kawę.- Podoba ci się na Long Island? - zapytał ostrożnie.- Tak.- Latem jest tu pełno ludzi.- Pewnie tak.Na tyle wystarczyło mu talentów dyplomatycznych.Cierpliwość i takt nie należały do cech, które kiedykolwiek usiłował w sobie rozwijać.Zapadło przedłużające się milczenie, podczas którego oboje wpatrywali się w swoje kubki.- Jest coś, co chcę.- zaczęli jednocześnie, przerwali i zaśmiali się.- Najpierw ty - powiedział Andrew.Maggie bawiła się serwetką.- Myślę, że ty i Caitlin zbliżyliście się.A przynajmniej tak mi się wydaje.Uśmiechnął się.Jeśli siostra Caitlin odniosła takie wrażenie, to może rzeczywiście nastąpił jakiś postęp.- Chciałbym w to wierzyć.- Dostałam list od mojej siostry, Sissy.Postaraj się zrozumieć.Sissy zachowała się nietaktownie i egoistycznie.Chce, bym poprosiła Caitlin, żeby uszyła jej suknię ślubną według zdjęcia, które znalazła w czasopiśmie ilustrowanym.Nie wiem, czy powinnam o tym wspominać Caitlin.Andrew z łoskotem postawił swój kubek na stole, wylewając przy tym nieco kawy.Pierwszą jego myślą było zadzwonić do tej głupiej dziewuchy i porządnie jej nawymyślać.Trzeba sporej bezczelności, żeby stawiać takie żądania po dziesięciu latach milczenia, zwłaszcza gdy w grę wchodzi wesele, na które nie zamierza zaprosić swojej siostry.Po namyśle uznał, że może uda mu się to wykorzystać.Przecież rodzina nie może oczekiwać takiej usługi od Caitlin, a równocześnie udawać, że jej nie zna.- Czy oni chcą ją zaprosić na ślub? - zapytał.Maggie zmarszczyła brwi i ze smutkiem pokręciła głową.- Nie.Sissy napisała do mnie bez wiedzy ojca.Zamierza powiedzieć, że to ja przysłałam suknię.- Co się dzieje, Maggie? Skąd taka wrogość wobec Caitlin? I dlaczego ona się tak boi, że ja się dowiem?Cofnęła się, jakby uderzył ją w twarz.- Nie mogę ci powiedzieć.- Ale wiesz.- Nie mogę ci powiedzieć - powtórzyła.- Przepraszam.- Nie chcę jej skrzywdzić.Podniosła głowę i spojrzała mu w oczy.- Trzy tygodnie temu chciałeś pozwać ją do sądu.Nie wyobrażam sobie, żeby można było wyrządzić komuś większą krzywdę.- Czy tego się boi? Myśli, że wykorzystam w sądzie to, czego się o niej dowiem? Co ona takiego zrobiła.?- Nic nie zrobiła! - wybuchnęła Maggie, udzielając mu znacznie więcej informacji, niż było to jej celem.Położył rękę na jej dłoni i powiedział spokojnie:- Ale oni tak pomyśleli, prawda? Maggie unikała jego wzroku.- Nie mogę ci powiedzieć, Drew.Obiecałam.- W porządku.Poczekam, aż ona sama mi to powie.Nie wiem, co ci poradzić w sprawie sukni.Caitlin może zechce ją uszyć dla siostry.Z drugiej strony ich milczenie bardzo ją rani.Nie jest taka twarda, jak się wydaje.- Wiem.Dlatego nie chciałam, żeby Eryk o tym mówił.Teraz czuję, że wpadłam w pułapkę.Zaśmiał się gorzko.To wyrażenie doskonale określało życie Caitlin - zamkniętej w próżni, przenikniętej goryczą, niezdolnej do wydobycia się z matni, o ile ktoś jej w tym nie pomoże [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl