[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie.Nie zamierzamy zrobić nic takiego - odparł w końcu tonem obietnicy.- Przemawiasz w imieniu wszystkich?- Tak.- Skąd ta wspaniałomyślność? Czy to nie chwilowa słabość?- Jeśli przegramy, wszyscy wylądujemy w tym samym bagnie.Stronnicy rady również.Szczerze przyznam, że łatwiej byłoby mi zejść z tego padołu ze świadomością, że Manabi chcielinam pomóc.Co do drugiej kwestii, to nie ma mowy o chwilowej słabości.Przede wszystkim chcębyć lojalny.Już raz zrezygnowaliście z neutralności, by poprzeć imperatora.Tylko dlatego gotowibyliście rozmawiać z Mahoneyem, gdy się do was zwrócił.Za sprawą tej samej lojalności.Chociażlepiej byłoby nazwać to po prostu logiką.Stanęliście kiedyś u boku imperatora, uznając, że bezniego nie ma dla was przyszłości.I dlatego wysłuchaliście teraz Iana.Prawda?- Raz jeszcze potwierdzam.- Ujrzeliście, jak plan Mahoneya sypie się w gruzy.W całym imperium trwa polowanie nadysydentów.Najpierw wypala im się umysły, potem zabija.Nic dziwnego, że wzdragacie się przeddalszymi kontaktami.Też bym się wahał.- Na razie przemawiasz bardziej w moim imieniu niż w swoim - zauważył Ecu.- A tooznacza, że oczekujesz naprawdę wiele.- To prawda.Przyznaję, że to był mój błąd, nie Mahoneya.On był, ale to ja osobiścieprowadziłem akcję i nie zareagowałem na czas.To ja zawiniłem, nie Ian.- Godne podziwu, że bierzesz winę na swoje barki, ale w ten sposób tylko pogłębiasz mojewątpliwości.Czy masz jeszcze jakieś - pozwól, że użyję waszego wyrażenia - asy w rękawie?- Może tak, może nie.Spróbujmy sobie wyobrazić.Co się stanie, jeśli dalej będziecie staralisię stać na uboczu.Rada wpędzi was w poważne kłopoty.Wciągną was w swoje poronione plany.Poza tym sytuacja z AM2 pogarsza się systematycznie, zatem będą szukaćnastępnych okazji.Hondżo byli pierwsi, ale nie będą jedyni.Pomyśl, jak wielkie zapasy AM2zgromadziliście?Starczy tego, by ich skusić?Ecu nie musiał odpowiadać.Obaj wiedzieli, że Manabi zawsze byli przezorni.- Czy zdołacie ich powstrzymać? Czy jest w was dość ducha? Nie mówię o odwadze, ale ozwykłej determinacji i możliwościach.Zeszlibyście do podziemia jak Hondżo?Bylibyście gotowiginąć za każdy metr swojej ziemi?Odpowiedź znów była oczywista.Manabi słynęli z dyplomacji, nie wojowniczości.- Co proponujesz? - spytał dostojny Ecu.Nie znaczyło to, że dał się wciągnąć do gry, chciał tylko wysłuchać Stena do końca.JednakSten wiedział już, że nie pozwoli zdobyczy umknąć z haczyka.- Chcę, żebyście obserwowali wszystko i czekali cierpliwie.Muszę jeszcze udowodnićwam, że nie brakuje nam ducha ani środków.W zamian.- Zgadzam się.Niesamowite.Dostojny Ecu jednak się namyślił.- W zamian.Poproszę o jeszcze jedno spotkanie.Pewnie nie ze mną, tylko z Mahoneyem.Prawdopodobnie wkrótce będę zajęty.Możecie zrobić chociaż tyle?Szanowny Ecu nie mógł odmówić.Poprosił tylko, aby raz jeszcze zademonstrować działanie projektora.Chciał ponownie odwiedzić ten cyrk, w którym każdy może latać.Stało się dokładnie tak, jak przewidział Sten.Zanim Ecu wrócił do domu, dotarłdo niegolist z prośbą o spotkanie wystosowany przez radę.Nie była to właściwie prośba, raczej wezwanie.Członkowie rady długo dyskutowali, jak postępować z Manabimi.Jeszcze o nic ich niepodejrzewali, jednak czystka i krwawy podbój systemu Hondżo wywołały falę wzburzenia wcałym imperium.Rada chciała podreperować jakoś swój wizerunek.A do tego potrzebna im byłapomoc Manabich.Nie mieli jeszcze planu, kogo wysłać.Najpierw myśleli o Malperin, która miała prawdziwytalent dyplomatyczny.Ale nawet ona uznała, że to kiepski pomysł.- Jeśli dostojny Ecu dojrzy dla siebie jakąś furtkę - powiedziała - to wszystko przepadnie.Trzeba uderzyć wprost.Tu trzeba mistrza, ale nie dyplomacji.Wysłali Lovetta.Na miejsce spotkania Lovett wybrał rozmyślnie niewielki, zarośnięty park, gdzie nie byłodość miejsca, żeby latać swobodnie, brudu i kurzu zaś tyle, że delikatne zmysły Manabiego prawiedoznały wstrząsu.Lovett odczekał jeszcze parę chwil, by Ecu poczuł się naprawdę nieswojo.Zdrowa czerń jego ciała jakoś poszarzała, czerwień na skrzydłach przeszła w mdły oranż.I o tochodziło.- Chcemy uzyskać od was pewne oświadczenie - powiedział Lovett.- Wstępną umowę mamprzy sobie.Proszę przeczytać.- Najpierw chciałbym się dowiedzieć, w jakiej kwestii mamy się porozumieć -odparłdostojny Ecu.- Proszę o kilka słów wyjaśnienia.- Chodzi o zabójstwo - warknął Lovett.- „Wyrażamy ubolewanie” i tak dalej.- Z pewnością bolejemy - zgodził się Ecu.- Zastanawia mnie jedynie owo „i tak dalej”.- Och, to nic wielkiego.Wyliczacie winnych i wzywacie do ich ukarania.No.właśnie.Najpierw Hondżo.Sądzimy, że każda prawomyślna istota zgodzi się, że słusznie odebraliśmy imAM2.Nie można pozwolić, aby takie dzikusy trwoniły drogocenne paliwo na byle głupstwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl