[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lord odnotowa³ nawet u wiêkszoœciz nich sk³onnoœæ do ³akomstwa.Przyzwyczajony do son-dowania ludzi wzrokiem, obserwuj¹c ich postawê i gesty,szybko wy³owi³ dwóch szarlatanów, kilku niezrównowa¿o-nych i jednego szaleñca.Zaintrygowa³a go ma³a ciemno-w³osa kobieta, która mia³a czelnoœæ posun¹æ siê tak daleko,¿e upodobni³a siê do królowej Wiktorii w podesz³ym wieku.Jad³a niewiele, mówi³a jeszcze mniej i nieprzerwanie wpat-rywa³a siê w œwiece tak intensywnie, ¿e siê hipnotyzowa³a.Kiedy sprz¹tniêto ze sto³u, lord Carnarvon roz³o¿y³ planDoliny Królów, na której Carter napisa³ hieroglifami imiêTutenchamona.206— Przyjaciele, skoncentrujcie siê, proszê, i odwo³ajcie doduchów.Czy króla, którego imiê jest tu napisane, pochowa-no w tym miejscu? Jeœli tak, wska¿cie to miejsce.Zapad³o ciê¿kie milczenie.Jedni zamknêli oczy, inni wy-konali gest modlitwy, a jeszcze inni skupili siê wpatrzeniw kryszta³ow¹ kulê lub karty do tarota.Sobowtór królowejWiktorii nadal wpatrywa³ siê w œwiece.— Ten monarcha jest kariatyd¹ — og³osi³ mê¿czyznaw turbanie.— Jego cia³o ukryte jest pod wod¹.Poniewa¿ Carnarvon zaliczy³ go do kategorii szarlatanów,niezbyt zainteresowa³a go ta wizja.Nast¹pi³y inne podob-nego pokroju rewelacje, bez ¿adnego zwi¹zku z Dolin¹Królów lub panowaniem Tutenchamona.Nagle przemówi³a ma³a brunetka.G³os mia³a g³êboki,jakby dobywaj¹cy siê z brzucha.— Faraon.m³odo zmar³y faraon.wszystko wokó³niego b³yszczy, promieniuje.jego dusza kryje siê, umykanam.zapieczêtowane drzwi.nikt nie powinien ich ot-wieraæ.nikomu nie wolno wejœæ! Tam jest tajemnica, wielkatajemnica!Jasnowidz¹ca straci³a przytomnoœæ i upad³a na parkiet.W tej samej chwili do sali jadalnej wszed³ majordomus.— Milordzie.w bibliotece dokonano kradzie¿y!Carnarvon opuœci³ zgromadzenie jasnowidzów i pospieszy³na miejsce przestêpstwa.Szybki rekonesans pozwoli³ muustaliæ, ¿e z³oczyñcê zainteresowa³a jego kolekcja egipskichprzedmiotów.Gardz¹c najcenniejszymi, porwa³ jedynie z³otylistek Tutenchamona.Przera¿ona lady Almina przytuli³a siê do mê¿a.— Kradzie¿ w naszym domu, to straszne! Ale kto.— Albo duch faraona, albo jakiœ specjalista.Wed³ug niedawnych informacji, dziêki pewnej niedyskre-cji British Museum dowiedzia³o siê o tajemnym pakciemiêdzy lordem i Amerykanami.Czy¿by w tak brutalnysposób wyra¿a³a siê wœciek³oœæ egiptologów, którzy gardzilipracami Carnarvona i Cartera, uznanego za marzycielai fanatyka? Przyzwyczajony do perfidii i jej niezliczonychobjawów, pan Highclere uzna³ tê hipotezê za prawdopodob-n¹.Wola³ jednak wierzyæ, ¿e to dusza Tutenchamona, zbun-207towana na myœl, i¿ ktoœ zak³Ã³ci jej sen, dawa³a mu powa¿neostrze¿enie.Czy mog³o byæ coœ bardziej podniecaj¹cego?Wys³annik Foreign Office doceni³ doskona³oœæ porto.To wyj¹tkowy rocznik — zauwa¿y³ lord Carnarvon.Niezwyk³y.Drogi przyjacielu, pañska wizyta dowodzi, ¿e wziêtopod uwagê moje ostatnie analizy.Wywo³a³y nawet pewn¹ wrzawê.Mi³¹ czy niemi³¹?Niektórzy odpowiedzialni za tajne s³u¿by zgrzytalizêbami.Dla nich Egipt nie jest bliski niepodleg³oœci.Myl¹ siê, jak zwykle.Gdyby by³o inaczej, Angliazachowa³aby panowanie nad œwiatem.To niemal wywrotowa opinia.Pan nie wie o tym, ¿ema wielu wrogów?Wielu angielskich wrogów i wielu egipskich przyjació³.Zapewniam, ¿e to oni bêd¹ mieli ostatnie s³owo.Ale nie powinien pan zapominaæ, lordzie Carnarvon,¿e jest pan angielskim obywatelem i bardziej powinien panbroniæ interesów swego kraju ni¿ interesów dalekiego luduo obyczajach tak ró¿nych od naszych.Czy to ukryta pogró¿ka?Cenimy pañski zmys³ krytyczny i pañsk¹ szczeroœæ,ale nie pragniemy, by przekroczy³ pan granice rozs¹dku.Gdzie je pan wytycza?To pan winien byæ ostro¿ny.Wiêc wykonujê polecenia.Proszê znaleŸæ jakiœ sposób,bym móg³ dotrzeæ do Egiptu.Wys³annik zadr¿a³.Pan siê tam wybiera?Wojna siê skoñczy³a, a moje zdrowie poprawi³o.Zapomnia³ pan, ¿e uzyska³em koncesjê w Dolinie Kró-lów?To doskona³a przykrywka, która pozwoli panu napodjêcie rozlicznych kontaktów z egipskimi osobistoœ-ciami.208Przykrywka? Nie, mój drogi, to znacznie wiêcej.Co pan chce przez to powiedzieæ?Któ¿ oœmieli³by siê rozmawiaæ o powo³aniu z wysokimurzêdnikiem?Carter spacerowa³ tam i z powrotem po nabrze¿u portuw Aleksandrii.Zapowiedziano ju¿ statek przyp³ywaj¹cyz Anglii.Na jego pok³adzie by³ lord Carnarvon, którypowraca³ po latach nieobecnoœci na ziemiê faraonów.Car-ter by³ jeszcze bardziej zdenerwowany ni¿ zwykle z powo-du z³ych wiadomoœci, które poda³o radio.Jednostka nie-zbyt przypomina³a pasa¿erskie statki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl