[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ni c nie o¿ywia tak bardzo jak walka - ani jad³o, ani œmiech,ani praca fizyczna, ani nawet mi³oœæ - i choæ jej nienawi- dzi³, nie móg ³zaprzeczyæ, ¿e czuje do niej poci¹g.Nigd y nie pragn¹ ³ zostaæ wojownikiem ,ale sta³ siê ni m i wiedzia³, ¿e uczyni wszystko, by pokona æ ka¿dego, kt ostanie mu na drodze.Przykucn¹wszy, wyjrza³ zza dwóc h kawa³Ã³ w ³upk u o ostrych krawê- dziach,przygl¹daj¹c siê szybko zbli¿aj¹cej siê bramie, zagradzaj¹cej im drogê.Przypowierzchni wod y i nieco ni¿ej, bo jej pozio m siê uniós³, bra- mê zrobion o zsolidnych dêbowych desek, pociemnia³yc h ze staroœci i od wilgoci.Wiedzia³, ¿epo d powierzchni¹ kryj e siê krata ze stali i drewna, przez któr¹ swobodni eprzep³ywa woda.Trudnie j bêdzie przebiæ wy¿sz¹ czêœæ, zgadywa³ jednak, ¿ed³ugie zanurzenie w wrodzie os³abi³o doln¹ kon - strukcjê, a jeœli zdo³aj¹wyrwa æ jej czêœæ, znacznie ³atwiej przebij¹ siê przez wy¿sze dêbowe deski.Poleci³ zatem przymocowa æ dwie solidne belki do dn a pierwszej barki.Poniewra¿ tkwi³y po d wod¹ , uderz¹ o doln¹ konstruk - cjê bram y w chwili, gdydziób r¹bni e w górn¹.By³ to sprytn y plan, ale Roran nie mia ³ pojêcia, czy zadzia³a.- Spokojni e - wyszepta³, bardziej do siebie ni¿ kogokolwiek innego, wi- dz¹czbli¿aj¹c¹ siê bramê.Paru ¿o³nierzy na rufie wci¹¿ sterowa³o barkam i za pomoc ¹ tyczek, resztapozostawa³a ukryt a po d pofalowan ¹ skorup ¹ tarcz.Przed nim i wznosi ³ siê wylo t ³ukowateg o przejœcia, wiod¹ceg o do bramy,niczy m ujœcie jaskini.Gd y dzió b pierwszej barki wsun¹ ³ siê po d zacieniony ³uk , Rora n ujrza ³ twar z ¿o³nierza, okr¹g³¹ i bia³¹ niczy m ksiê¿yc wpe³ni , unosz¹c¹ siê na d skraj muru , pona d trzydzieœci stó p wy¿ej, i wprzera¿o- ny m oszo³omieni u patrz¹c¹ n a barki.Teraz poruszali siê ju¿ ta k szybko, ¿e Rora n zd¹¿y³ jedyni e zakl¹æ do -noœnie, ni m pr¹ d porwa ³ ich w ch³odn ¹ ciemnoœ æ przejœcia i ³ukowat e skle-pienie zas³oni³o ¿o³nierza.Barki dotar³y do bramy.Si³a zderzenia cisnê³a Rorane m na ³upkow y mur , za który m przykucn¹³.Uderzy ³ g³ow¹ o kamieñ , a cho æ w³o¿y ³ he³ m i ochronn ¹ czapkê, zadŸwiê-cza³o mu w uszach.Po Mad zadygota ³ i uniós ³ siê; mim o dudnieni a w uszachRora n us³ysza³ trzask pêkaj¹ceg o drewn a i krzyk rozdzieranego metalu.Jedn a z kamiennyc h p³y t zsunê³a siê w ty³ i runê³ a na niego, obijaj¹ c muramion a i rêce.Chwyci ³ jej krawrêdŸ i w nag³ej eksplozji wœciek³ej si³yzrzu- ci³ z barki.P³yta uderzy³a o kamienn ¹ œcianê, roztrzaskuj¹ c siê nakawa³ki.W otaczaj¹cy m ich mrok u trudn o by³o stwierdziæ co siê dzieje: widzia ³rozko³ysane postaci e poœró d og³uszaj¹cego ha³asu.Wod a zala³a m u stop y ipoj¹³ , ¿e barka opad³ a na pozio m wody, ni e wiedzia³ jednak , czy nie za-tonie.- Dajci e mi topór ! - rykn¹³ , wyci¹gaj¹ c za siebie rêkê.- Topór , dajcie mi topór !Zachwia ³ siê, gd y bark a skoczy³a naprzó d o pó ³ stopy, o ma³ o go niewywracaj¹c.Bram a wygiê³a siê do wewn¹trz , lecz wci¹¿ trzyma³a.Z czasemnarastaj¹c y napó r wod y mo¿ e zdo³a przepchn¹ æ barkê, ale nie móg ³ czekaæ,a¿ natur a zrobi swoje.Gd y kto œ wcisn¹ ³ m u d o wci¹gniête j rêki g³adkie drzewrce topora ,w sklepieniu pojawi³ o siê szeœæ lœni¹cych prostok¹tó w - to obroñc y unieœlipokryw y szybów œmierci.Prostok¹ty zamigota³ y i w dó ³ ku barko m po - mknê³y sycz¹ce be³ty z kusz, uzupe³niaj¹ c ogóln y zgie³k o g³oœny ³oskot , gd ykolejn o uderza³y o drewno.Gdzieœ z ty³u dobieg ³ krzyk cz³owieka.- Carn ! - hukn¹ ³ Roran.- Zró b coœ!Pozostawiaj¹c mag a samego , zacz¹³ czo³gaæ siê po rozko³ysany m pok³a - dzie iprzez sterty ³upk u w stron ê dziob u barki.A wted y ta przesunê³ a siênaprzó d o kilka cali.Ze œrodk a bram y dobieg ³ nastêpn y og³uszaj¹cy jêk iprzez szczeliny w deskach przedosta³o siê œwiat³o.O d ³upk u tu¿ obo k prawej rêki Roran a odbi ³ siê be³t, pozostawiaj¹c n akamieni u œlad ¿elaza.Rora n przyœpieszy³.W chwili, gdy dotar ³ na przó d barki, przeszywaj¹cy, og³uszaj¹cy zgrzyt zmusi³go do zatkania uszu i cofniêcia siê gwa³townie.Zala³a go ciê¿ka fala, na momen t oœlepiaj¹c.Mrugaj¹c , ujrza³, ¿e fragmen tbram y zawali³ siê do kana³ u i pozostawi³ doœæ miejsca, by barka dosta³a siêdo miasta.Na d jej dziobe m z pozosta³oœci bram y stercza³y jedna k poszarpa-ne kawa³y drewna, dok³adni e na wysokoœæ piersi, szyi b¹d Ÿ g³Ã³w ¿o³nierzy.Rora n bez wahani a odskoczy³ i przykucn¹ ³ za ³upkow ¹ barykad¹.- Schyliæ g³owy! - rykn¹³ , os³aniaj¹c siê tarcz¹.Barki ruszy³y naprzód , zostawiaj¹c za sob¹ grad œmiercionoœnyc h pocis- ków, iznalaz³y siê w olbrzymiej kamienne j sali, oœwietlonej osadzonym i na œcianachpochodniami.Na jej koñc u wod a z kana³ u przep³ywa³a przez kolejn¹ opuszczon¹ bra- mê ,tym razem kratê od gór y do do³u.Przez konstrukcj ê z metal u i drewn a Roranujrza³ miejskie budynki.Po ob u stronac h ci¹gnê³y siê kamienn e nabrze¿a, s³u¿¹ce do za³adunk u iwy³adunk u towarów.Ze sklepienia zwisa³y liny, bloczki i pust e siatki; nawysokiej kamienne j platformi e poœrodk u ka¿dego sztucznego nabrze¿azamontowan o dŸwrig.Na ob u koñcac h pomieszczenia schod y i pomost ywystaj¹ce z pokrytyc h szlamem i pleœni¹ œcian pozwala³y obroñco m such¹ stop¹przechodziæ na d wod¹.Tylny pomos t dawa³ tak¿e dostêp do wartow - ni na dtunelem , przez któr y wtargnê³ y barki, oraz, jak zak³ada³ Roran , do górnyc hczêœci fortyfikacji miejskich, ³¹cznie ze szczytem muru , na który m dostrzeg³¿o³nierza [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl