[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.* * *- Oto jest, sir - oznajmił komandor Amami - Dokładnie tak, jak się pan spodziewał.- Prawdopodobnie oto jest - poprawił go Anders Dunecki.Wbrew opinii Bajkusy Dunecki wcale nie był nieświadomy, że jego zastępca bezkrytycznie popiera każdą jego decyzję, i próbował cały czas mieć to na względzie.Zwłaszcza przy takich okazjach jak ta.- To może być zwykły, porządny frachtowiec - dodał.Amami potarł w zamyśleniu dolną wargę.- Leci kursem, jaki przyjąłby statek z zapasami dla kartelu, sir - przyznał po chwili.- Ale według danych wywiadu żadna jednostka z zaopatrzeniem nie powinna tu przybyć co najmniej przez miesiąc.A poza tym ruch do systemu i z powrotem znacznie ostatnio osłabł.- Fakt - zgodził się Dunecki.- Ale ten ostatni argument działa w obie strony: skoro ruch zmalał, tym prawdopodobniejsze jest, że jakiś dodatkowy frachtowiec zjawił się niespodziewanie, a nasz wywiad nie wiedział o tym wystarczająco wcześnie, by nas uprzedzić.- Rozumiem, sir.To co robimy?- Dokładnie to, co zaplanowaliśmy.Zwróciłem tylko uwagę, że to może być frachtowiec, nie powiedziałem, że wierzę, iż jest to frachtowiec.Zresztą ostatecznie to bez znaczenia: jeśli będziemy go traktować jak konfederacki krążownik, a okaże się frachtowcem, to na nadmiarze ostrożności jeszcze nikt nie stracił.Natomiast gdybyśmy tę ewentualność zlekceważyli i uznali krążownik za frachtowiec, niespodzianka byłaby niemiła.Będziemy więc grali głupiego pirata, dopóki nie dotrzemy dokładnie tam, dokąd chcemy.A w tym wypadku nasze pragnienia są zbliżone.I uśmiechnął się, unosząc głowę znad ekranu.Amami odpowiedział mu identycznym uśmiechem drapieżnika.* * *- Obiekt nadal się zbliża, sir.- Głos komandor porucznik Hirake rozległ się w głośniczkach ekranu łączności znajdującego się na wysokości łokcia kapitana Bachfischa.Hirake i komandor Layson byli w zapasowym stanowisku dowodzenia, a Honor na mostku.Nie stanowiło to jednak przejawu zaufania do niej, a wręcz przeciwnie - kapitan wolał mieć ją na oku na wszelki wypadek i dlatego dał Laysonowi doświadczonego oficera taktycznego.- Zauważyłem - skwitował Bachfisch z lekkim uśmiechem.- Zakładam, że ostatni raport to subtelna próba zwrócenia mojej uwagi na fakt, że jak na piratów to zaskakująco duża jednostka.- Coś w tym stylu, sir.- Hirake też się uśmiechnęła, ale z troską.- Według ostrożnej oceny jest od nas większy o około sześćdziesiąt tysięcy ton.- Ano jest, ale jak widać, nie ma pojęcia, że nie jesteśmy kolejnym frachtowcem.Poza tym gdyby to był okręt Imperium czy Ludowej Marynarki, ta przewaga tonażu zaczęłaby mnie martwić.Natomiast żaden szanujący się kapitan okrętu regularnej floty nie skradałby się w ten sposób do frachtowca, więc ta możliwość nie wchodzi w grę.To albo piraci, albo korsarze, a więc nie mogą dysponować załogą o choćby zbliżonym do naszego poziomie wyszkolenia.Nie martw się, Janice, nie dam się ponieść ani nie zlekceważę go, ale nie obawiam się o wynik walki.Może i jest większy, ale uzbrojony w złom dostępny w okolicy, a jakiej jest on jakości, oboje wiemy.No a poza tym jesteśmy tu po to, by zwalczać piratów, więc po prostu zrobimy, co do nas należy.- Rozumiem, sir - odparła Hirake.A Honor słuchająca całej rozmowy, jako że jej komputer podłączony był do tej samej sieci, uśmiechnęła się leciutko.Hirake doskonale wypełniła swoje zadanie - subtelnie a skutecznie przypomniała kapitanowi o przewadze tonażu, a więc potencjalnie i uzbrojenia przeciwnika, ale nie przesadziła.Oboje zdawali się nie wątpić w ostateczny wynik spotkania, do czego mieli pełne podstawy.Napastnik najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, kogo ściga, więc poważnych powodów do obaw nie było.- Ścigający nas wywołuje, sir - zameldował niespodziewanie porucznik Sauchuk.- Tak? - Bachfisch uniósł brew.- No to przełącz go na główny ekran łączności; zobaczymy, co ma nam do powiedzenia.- Aye, aye, sir.Cała obsada mostka odruchowo spojrzała na ekran łączności, gdy ukazał się na nim oficer w mundurze Marynarki Konfederacji Silesiańskiej.- Tu kapitan Denby z Marynarki Konfederacji - przedstawił się.- Sylvan Grove, proszę utrzymać kurs i prędkość, by umożliwić podejście i spotkanie z nami.- Proszę, jaki miły - burknął cicho bosmanmat Del Conte.Nie na tyle jednak cicho, by Honor go nie usłyszała.- Chyba należałoby odpowiedzieć temu dobremu człowiekowi, Yuri - zdecydował Bachfisch [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl