[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwa tysiące sto.No, ale teraz proszę się trzymać.Lądujemy z wietrzykiem.Reaplan dał nura w obłoki.W kabinie zrobiło się ciemno, automaty wyłączyły światło.Pilot nachylił się ku tablicy z przyrządami, wyciągnął szyję, po dziecinnemu zmarszczył wąski, orli nos.Przez chwilę trwał dziwny stan nieważkości, potem spotęgowane ciśnienie zasnuło wszystko czerwono-szarą mgłą.Rozległ się przenikliwy skowyt silników, a potem wszystko ucichło.Wzbijając słupy śnieżnej kurzawy, reaplan miękko wylądował na ziemi.Pilot uśmiechnął się, powiedział coś Łańskiemu i skierował maszynę pod szklany dach hangaru.Łański znowu ujrzał wieżę Stacji Łączności Międzyplanetarnej, ściślej – jej podstawę, ponieważ na wysokości około dwustu metrów nad ziemią rozciągała się jednolita masa chmur.Wieża wydawała się potwornie wielka, podobna do wyciosanej i oszlifowanej góry.Łański uścisnął pilotowi dłoń i wysiadł z maszyny.Obok schodów ruchomych stał człowiek w futrzanej kurtce i czerwonym szalu.Bezwiednie – myśląc wciąż jeszcze o mistrzu – Łański zagadnął go po włosku.Człowiek wzruszył ramionami i odpowiedział po angielsku.Za chwilę mówili po rosyjsku.Był to inżynier Tessiem, kierownik stacji, Norweg.Nieźle władał rosyjskim.–Myślałem, że jest pan Włochem – powiedział Tessiem.– Gdybynie znajomość rosyjskiego, musielibyśmy porozumiewać się za pomocąelektronowego tłumacza.Miła perspektywa!… A teraz – prędko na górę!Schody ruchome, potem winda.Za siedem minut rozpocznie siętransmisja.Szybciej, szybciej!…W maleńkiej kabinie windy pośpiesznej Tessiem zdjął szal, kurtkę i pozostał w czarnym swetrze.Norweg był wspaniale zbudowany.Kędzierzawa, krótko ostrzyżona broda postarzała go nieco: nie miał chyba więcej niż czterdzieści siedem, czterdzieści osiem lat.–Pierwsza transmisja jest próbna – powiedział.– Przeznaczonatylko dla wyregulowania aparatów.Później półgodzinna przerwa – i będziemy mogli nawiązać kontakt.Przeszli do niewielkiej półokrągłej, nisko sklepionej sali Pod ścianą stał teleekran.Był to zwyczajny ekran telewizji.przestrzennej, o nieco większych rozmiarach.W półmroki-połyskiwały srebrzyste nici tworzące raster.Nad ekranem świeciła się kwadratowa tarcza zegara.Tessiem przysuną bliżej ekranu dwa krzesła.–Nie spóźniliśmy się – uśmiechnął się Tessiem.– Za raz zacznie siętransmisja.Proszę uważać.Łański spostrzegł, że przy krześle Tessiema znajduje się pulpit sterowniczy.Inżynier, nie patrząc, nawiązywał łączność telewizyjną.Pokój z wolna pogrążał się w mroku.Potem z sufitu trysnęły zielonkawe promienie, oświetliły siedzących w krzesłach ludzi.Srebrne nici ekranu zaiskrzyły się, rozbłysły białym płomieniem.Łańskiego ogarnęło uczucie trwogi i wtedy ujrzał Szewcowa.Na ekranie ukazała się kabina radiowa statku.Wszedł człowiek w skafandrze, przysunął niewidoczne za ramą ekranu krzesło, usiadł.Miał ciekawą twarz, rysy ostre i kanciaste.Oczy wesołe o figlarnych ognikach.Włosy spadające na czoło.Człowiek spojrzał na Tessiema, uśmiechnął się i skinął ręką.–Witaj! – powiedział.– Cieszę się, że cię widzę.Wymknęliśmy się znowu w Kosmos…–Witaj, Szewcow – odpowiedział inżynier.– Pozdrów ode mnie chłopaków.Dobiorę się ja kiedy do was – zobaczymy, czy wówczas polecicie.Szewcow nawet nie spojrzał na Łańskiego.–No, staruszku, teraz regulujemy – zwrócił się do Tessiema –mówił, o co chodzi.Tessiem odwrócił się do Łańskiego, wskazał na ekran.–Proszę wyjaśnić prędko, o co chodzi! Zdenerwowany nie rozumiejącjeszcze, o co chodzi,Łański nader chaotycznie przedstawił sprawę.Szewcow nie słuchał, patrzył na Tessiema i niekiedy przypominał o jakiejś informacji, prosił o zorganizowanie transmisji z igrzysk olimpijskich… W końcu Łański zgubił się całkiem i zamilkł.Szewcow – nawet nie spojrzał w jego stronę – powiedział do inżyniera:–Dobra, staruszku.Za godzinę będziemy ciągnąć dalej.Ekran zgasł.Powoli zapalały się światła.Tessiem spojrzał na Łańskiego, uśmiechnąłsię przepraszająco.–Proszę wybaczyć.Nie uprzedziłem.Zaraz to wyjaśnię.Ale przedewszystkim trzeba zjeść kolację.To tu obok…Do kolacji usiedli razem.Tessiem skupiony jadł w milczeniu.Dopiero pod koniec posiłku, przypatrując się złocistemu jabłku, rozgadał się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl