[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Zajebiscie.– Pokrecilem glowa.– Po prostu megazajebiscie.Pierdolone gestapo…Pulkownik skrzywil sie w ledwo zauwazalnym grymasie.–Dajemy ci przeciez wybor – podkreslil.–Jak miedzy kurewskim tyfusem a kurewska cholera! – Zamknalem oczy.– Was nie ma – powiedzialem dobitnie.– Sprzedali mi jakis pojebany towar i to wszystko istnieje tylko w mojej glowie.Teraz sie poloze…Pstryknal mnie w nos.Bolesnie.Zwlaszcza dla mnie, bo mam wrazliwa te czesc ciala.–To nie jest metoda – rzekl spokojnie.– Jak chcesz, to cie teraz zostawimy.Posiedzisz dwa, trzy dni i wtedy znowu porozmawiamy.Byla to jakas idea, lecz pomysl spedzenia dwoch lub trzech dni w tej klaustrofobicznej klitce wcale mi sie nie podobal.–No dobra – mruknalem.– Dobra, dobra, dobra, dobra… – Postanowilem sie skupic.Podnioslem glowe.–Jestem taki wyjatkowy, prawda? Jestem unikatem na skale swiatowa? Jestem kims, na kogo zdolnosci nie macie nawet skali, tak? – pytalem w proznie, gdyz obaj przygladali mi sie bez zadnych emocji.– To dlaczego mam byc tylko podporucznikiem? Stopien majora – zdecydowalem, kiedy nadal sie nie odzywali.– Zebym to ja mogl kiedys temu chamowi bezkarnie przygrzac w ucho.– Wskazalem palcem na kapitana.Ku mojemu zdumieniu wyszczerzyl zeby w usmiechu.– To jeszcze nie wszystko – dodalem.– Milion dolarow zdeponowany na koncie w Szwajcarii.–Targujesz sie w przypadku, kiedy chodzi o dobro ojczyzny? – Zastanawialem sie, czy pyta serio, czy kpi.–Oni to nie ojczyzna – powiedzialem, myslac o politykach.– Oni to wrzody na dupie i jesli o mnie chodzi, wszyscy mogliby pozdychac jak wsciekle psy…–Ciii… – Uniosl szybkim ruchem dlon.– Musisz teraz bardzo uwazac na slowa, chlopcze.W twoim przypadku powiedzenie: "Rzuc slowem, a wroci kamieniem" ma glebszy sens.Znalazlem w jego slowach niekonsekwencje.–Chwileczke! Przeciez wielokrotnie mowilem czy myslalem rozne zle rzeczy o ludziach i nigdy nie dzialo sie nic…–Wczorajszej nocy sie obudziles – przerwal mi.– Dojrzales.Kobieta tez ma kiedys pierwsza menstruacje, prawda? Alkohol, narkotyki, szczegolny stan psychicznego pobudzenia zapoczatkowaly proces aktywacji twoich zdolnosci.W innym wypadku, kto wie, moze moglbys przezyc cale zycie i nigdy nie dowiedziec sie, kim naprawde jestes.–Hm – mruknalem tylko, zastanawiajac sie, czy to nie bylaby o wiele milsza alternatywa.–Na majora sie zgadzam – oznajmil.– Milion dolarow mozesz wybic sobie z glowy.Nawet gdybym chcial, to nie mamy takich funduszy operacyjnych.–Panie pulkowniku, jak na majora…? – Oburzenie kapitana sprawilo mi kupe satysfakcji.Pulkownik machnal tylko dlonia, by mu przerwac.–Umowmy sie tak.Po roku szkolenia dostaniesz ten milion, jesli dalej bedziesz go chcial.Zgoda?W tej propozycji byl haczyk.Nawet nie haczyk.Jakis potezny hak na wieloryby.Harpuniszcze.–Jakie mam gwarancje?–Slowo polskiego oficera.–A bez kpin?Ho, ho, udalo mi sie spowodowac, ze na policzki wystapil mu rumieniec.–Ja cie nie obrazam, wiec postaraj sie odpowiadac tym samym.Zawsze mozemy cie – pstryknal palcami – zgasic.–Jestem zbyt cennym urzadzeniem, by mnie zlomowac – stwierdzilem po chwili.– Nie zrobicie tego, poki nie wykorzystacie wszystkich mozliwosci, zeby mnie przekonac.Mialem racje i wszyscy wiedzielismy, ze mam racje.Kiedy dostajesz bron nowej generacji, nie wyrzucasz jej na smietnik, tylko badasz, jak dziala, i starasz sie wykorzystac jej atuty.–Dostaniesz gwarancje na pismie – zdecydowal.To i tak nic nie znaczylo.Wszystkie przepisy mozna obejsc, dokumenty zniszczyc, adwokatow przekupic lub zastraszyc.–Poza tym jestes czlowiekiem ciekawym swiata, moj chlopcze.Ty juz teraz tylko marzysz o tym, zeby poznac wlasne zdolnosci.Jestes Supermanem, a my nauczymy cie latac.Pokiwalem glowa, gdyz zdalem sobie sprawe, ze oficer ma racje.Faktycznie, poznalem malutenki skraweczek tajemnicy i cholernie mnie kusilo, by siegnac dalej.Tak musieli sie czuc dawni odkrywcy wplywajacy na nieznane wody."Lad na horyzoncie!" – zawolal chlopiec z bocianiego gniazda.A za brzegiem bylo wzgorze, za wzgorzem nastepny brzeg i nastepny ocean.Chodzilo mi po glowie tylko jedno.Czy robiac ze mnie Supermana, zatrzymaja w reku krysztal kryptonitu? A jesli tak, co jest kryptonitem w moim wypadku? Oslabi mnie tylko czy zabije, gdy bede nieposluszny? A moze podjeli decyzje, by zaryzykowac? Jesli tak, to wpuszczali sobie Huna na teren Rzymu.Jeszcze sie o tym przekonaja.–Ma pan racje.– Skinalem glowa.– Nie wierze tylko w jedno.Nie wierze, ze poprzestajecie na chronieniu ludzi…–A co robimy, twoim zdaniem?–Nigdy nie uwierze, ze ten narod byl tak glupi i podly, zeby wybrac Kwasa na druga kadencje.To nie moglo sie udac bez magii…–Moze i masz potencjal, ale socjolog czy psycholog z ciebie zaden.– Poklepal mnie po ramieniu.– Sam wszystko poznasz od podszewki w czasie szkolenia.Ale pomysl logicznie: czy zwykli oficerowie BOR-u atakuja przechodniow lub prowadza operacje przeciw politykom innych krajow? Ich zadaniem jest ochrona, ktorej ciebie musimy dopiero nauczyc.Masz w sobie energie jadrowa, my chcemy, zebys zostal elektrownia atomowa, a nie atomowa bomba.Jesli mowil prawde, to ja bylem chinska baletnica [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl