[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez pierwsze pół kilometra przebijali się z trudem na oślep przez ciemność i koszmarny opór kontr-pędu.Zimno stawało się również poważnym problemem, gdy ludzi nie chroniła kabina pojazdu.Lecz stopniowo ich oczy, przyzwyczajone już do zupełnego mroku, zaczęły wychwytywać wątłe światło, jak zapowiedź świtu, a wraz ze zdolnością widzenia powracała łatwość ruchu.Już nie potykali się o przeszkody.A i kontr-efekt powoli stawał się mniej intensywny, więc marsz przez głębokie rejony Cienia stawał się nieco szybszy Dwa kilometry od Mroku trafili na ścieżkę pozostawioną przez amfibię, którą przyjechali.Ruszyli tym śladem, wdzięczni za ułatwienie.Niedługo potem znaleźli drugi pojazd, nieruchomy, z wyłączonym i zimnym silnikiem.Trzecia amfibia czekała w gotowości, patrolując na autopilocie obszar w promieniu około trzech kilometrów od Mroku.Trzej badacze pokonali w jej kabinie ostatni etap podróży, wracając w stronę coraz silniejszego światła i nareszcie wydostając się w nieprawdopodobnie jasny, złoty blask zachodzącego słońca Ithiki.Courtney już na nich czekał.Jego zespół spędził cały dzień na powtarzaniu testów pomiarowych, ale tym razem ze szczególnym nastawieniem na wykrycie czasu, w jakim zaczyna działać kontr-efekt.Wyniki potwierdziły to, czego doświadczył Van Noon i jego towarzysze.Istniało opóźnienie, zanim zadziałał efekt negujący energię wprowadzaną w Cień lub w Mrok.Długość tego opóźnienia była różna dla różnych rodzajów energii, ale największe dotyczyło siły fizycznej.Ithicki rząd, kiedy dowiedział się o postępach w badaniach, obiecał natychmiast prawie nieograniczoną pomoc i środki.W imieniu Van Noona Courtney przyjął ofertę i ekipa z nową werwą ruszyła do New Bethlem, gdzie miała nastąpić realizacja kolejnej fazy planu Fritza.***- Tunel? - zdziwił się Jacko.- Mówiąc wprost: tak - odpowiedział Van Noon.- Miałem na myśli coś w rodzaju poziomego szybu lub rury, ale tunel jest odpowiednim określeniem.- A jaki masz pomysł, by wsunąć tę rurę w Mrok?- W zasadzie nie dostrzegam w tym żadnej trudności.Weźmiemy żelazną rurę o średnicy dość dużej, by zmieścił się w niej człowiek, i po prostu wepchniemy ją w Mrok.- To szaleństwo! - zaoponował Jacko.- Mówimy o Mroku.O wielkim niwelatorze energii.Jak, u licha, chcesz w to wepchnąć rurę?- Zdawało mi się, że już to pokazałem.- Fritz wzruszył ramionami.- Istnieje opóźnienie, zanim zadziała kontr-efekt.Wystarczy położyć rurę na wózku i uderzyć w nią z tyłu.Przód przebije Mrok, tylko troszkę, zanim zostanie wykryte działanie, nastąpi analiza i zostanie zastosowane przeciwdziałanie, które zatrzyma ruch rury w Mrok.Przeciwdziałanie zatrzyma dalszy ruch rury i układ wróci do stanu statycznego.Kontr-siła przestaje działać, gdy znika przyczyna jej użycia, zatem siła i kontr-siła zrównoważą się i zatrzymają.- I co?- I wtedy można uderzyć rurę po raz drugi, i wepchnąć ją nieco głębiej.I tak dalej.A zakładając, że kolejne pchnięcia będą przypadkowe i nie do przewidzenia, nie ma szans, by kontr-siła zadziałała prewencyjnie.Podejrzewam, że tylko jeśli zastosowalibyśmy regularne pchnięcia, napotkalibyśmy natychmiastową niwelację siły, którą byśmy zastosowali.- Więc wbijemy rurę w Mrok.I co potem?- To zależy, co odkryjemy.Jeżeli Mrok jest stały, niewiele zyskamy poza tą wiedzą.Ale jeżeli to tylko cienka ściana, to będziemy mieć okazję zobaczyć, co znajduje się za nią.- Jak rozumiem, zakładasz, że fenomen kontr-efektu nie będzie działał wewnątrz rury?- Myślę, że trochę będzie, ale weź dowolne zjawisko fizyczne i postaw przed nim płat stali, a zawsze uzyskasz wyraźną zmianę, zwykle stłumienie efektu działania tego zjawiska, jeśli nie izolację od niego.Nie widzę powodu, by nie założyć, że podobnie będzie w przypadku fenomenu kontr-efektu.Przy odrobinie szczęścia uda nam się przejść przez rurę w Mrok.- Jak myślisz, Fritz, co jest w środku?- Wydaje mi się, Jacko, że jakaś forma inteligencji, ale nie ośmielę się zgadywać dalej.Zamierzam dowiedzieć się, czy Mrok jest jakąś kosmiczną amebą, czy też siedzą w nim małe zielone ludziki.Pójdziesz ze mą?- Zaraz za tobą - obiecał Jacko.- Ale nie proś mnie, żebym był pierwszym człowiekiem, który przeszedł przez cholerną rurę.***Courtney powrócił do obozowiska przy Cieniu kilka dni później, gdy plan Van Noona był już zaawansowany.Fritz krótko opowiedział o swoich zamierzeniach.Courtney był zaintrygowany, lecz miał wątpliwości.- Nie rozumiem - stwierdził - jak zamierza pan doprowadzić rurę o tak dużej średnicy w Mrok.Przecież jej przetransportowanie będzie się odbywało głęboko w Cieniu, gdzie kontr-pęd jest zabójczo silny.W takich warunkach nigdy nie uda się nawet dopchnąć rury do Mroku.- Racja.Rozwiązaliśmy ten problem w inny sposób.Zamierzamy tę rurę wystrzelić w Mrok.- Wystrzelić?- Tak.Włożymy jeden koniec rury do urządzenia, które praktycznie przypomina działo, a drugi skierujemy w Mrok.W działo włożymy najsilniejsze materiały wybuchowe i niech odrzut pchnie rurę w cel [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl