[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtaki sposób chcieliœmy przedrzeæ.siê na zachód, w bezpieczne miejsce - o ile wHigh Hallack by³o jeszcze jakieœ bezpieczne miejsce.Zanim dojecha³am do podnó¿a góry, gdzie szlak zaczyna³wznosiæ siê nad dolin¹, nagle z bólem przypomnia³am sobie: mój Gryf! Zostawi³amgo wpl¹tanego w krzak przy studni! Musia³am go odzyskaæ! Zawróci³am konia ipopê­dzi³am go przez pole dojrza³ej pszenicy, nie bacz¹c, ¿e depcze k³osy.Otociemniejszy kr¹g drzew, który znaczy³ miejsce studni.Wezmê tylko Gryfa, potemskierujê konia na ni¿ej biegn¹ce drogi, stracê wiêc niewiele czasu.Nie myœl¹c o niczym innym jak o tych drzewach wokó³ studni i tym; co muszê tamodnaleŸæ, jecha³am ostro.Zeskoczy³am z siod³a, zanim jeszcze koñ siê ca³kiemzatrzyma³.Mia³am na tyle rozs¹dku, by zarzuciæ lejce na ga³¹Ÿ.Przedar³am siê przez pas krzewów, rozko³ysuj¹c zawie­szone tam wota.Gryf.jest! Chwilê póŸniej trzyma³am go bezpiecznie w d³oni.Jak¿e mog³am byæ takg³upia i z nim siê rozdzieliæ! Nie mog³am za³o¿yæ ³añcuszka na kolczugê, alerozwi¹za³am sznurówki u szyi i wepchnê³am mój skarb g³êboko za pazuchê.Zaci¹gaj¹c sznurówki zaczê³am biec z powrotem do konia.Zar¿a³ g³oœno, lecz ja,z ulgi, ¿e odnalaz³am Gryfa, nie s³ucha³am tego r¿enia doœæ uwa¿nie.Wesz³amprosto w niebezpieczeñstwo, niby ktoœ niespe³na rozumu.Musieli widzieæ, jak podjecha³am, a przygotowanie zasa­dzki przysz³o im tym³atwiej, ¿e myœla³am tylko o b³yskotce, która mnie tu sprowadzi³a.Gdysiêgnê³am po lejce, zaczêli dzia³aæ z wpraw¹ œwiadcz¹c¹ ¿e to dla nich niepierwszyzna.Znik¹d opad³a na mnie pêtla, która zsunê³a mi siê na ramiona iktór¹ sprawnie zaciœniêto, unieruchamiaj¹c mi rêce.Dziêki swej g³upociewpad³am w niewolê Alizonu.KerovanWiêc mój ojciec umar³, a mnie wróg uzna³ za le¿¹cego bez ¿ycia na dnieprzepaœci.Kto teraz panowa³ na Ulms­keep? Jagon - uczepi³em siê myœli ojedynym przyjacielu, jakiego mo¿e znajdê w murach, które widnia³y przede mn¹.Wczasie miesiêcy spêdzonych tutaj miejscowi uznali mnie, ale nie zdoby³em sobiestronników, u których teraz móg³­bym szukaæ wsparcia.Lecz muszê w jakiœ sposóbdowie­dzieæ siê, co zasz³o.Wycofa³em siê za pl¹taninê krzewów rosn¹cych u rogu p³otu.Nocny wiatr by³ch³odny.Dr¿a³em na ca³ym ciele i ¿adnym wysi³kiem nie mog³em powstrzymaæ tegodr¿enia.Wszystkie wejœcia do zamku by³y o tej godzinie zawarte, oprócz.Teraz myœla³o mi siê jaœniej.Mo¿e wstrz¹s wywo³any widokiem starganegoproporca otrzeŸwi³ mnie.Istnia³o Wyjœcie Sekretne.Nie wiem, co sprowadzi³o tu naszych dziadów z pohzdnia.Nie pozostawili kroniki przyczyny ich wêdrówki spowite by³y tajemnic¹ milczenia.Lecz zbudowana tutajwarownia i ich sposób ¿ycia dawa³y powód s¹dziæ, ¿e ¿yli w ci¹g³ym strachu.Drobne utarczki z miejscowymi nie mog³y nigdy byæ a¿ tak powa¿ne, by zmusiæprzybyszów do takiej przezornoœci.Nie musieli walczyæ z Dawnymi o doliny.Po co wiêc podolinach te zamki - grody warowne, a w zamkach tajemne przejœcia znane tylkopanu i jego dziedzicowi w prostej linii? Zupe³nie jakby trwa³y w pogotowiu naczas szczególnie niebezpieczny, gdy taka droga ucieczki jest absolutniekonieczna.Ulmskeep sta³ dla mnie otworem, poniewa¿ mój ojciec w sekrecie pokaza³ mi takiewyjœcie pewnej nocy.Zna³em drogê do samego serca zamku, który terazprawdopodobnie by³ obozem wroga.Je¿eli chcê siê czegokolwiek dowiedzieæ, têdymuszê iœæ.A w dodatku - obliza³em wargi, czuj¹c na nich przykry smak w³asnejkrwi - mo¿e ta mroczna budowla ozdobiona podartym i smutno zwisaj¹cymsztan­darem by³a ostatnim miejscem, gdzie mnie bêd¹ szukaæ.Rozezna³em swoje miejsce pod³ug zamku, teraz gdy mia³em cel przed sob¹ izacz¹³em iœæ pewniej, jednak nadal bardzo ostro¿nie i chy³kiem.Mia³em doprzebycia trudny odcinek drogi.Skrada³em siê od muru do muru, szukaj¹cukrycia.W oknach zamku pali³y siê œwiat³a, w wiosce tak¿e.Widzia³em jak gas³yjedno po drugim, a ja posuwa³em siê w œlimaczym tempie, zmuszaj¹c siê docierpliwoœci i œwiadom, ¿e poœpiech mo¿e mnie zgubiæ.Znieruchomia³em z bij¹cym mocno sercem, gdy przy chacie wy¿ej na stoku zacz¹³szczekaæ pies.Jakiœ mê¿czyzna wrzasn¹³ ze z³oœci¹ i zwierzê zamilk³o.Minê³osporo czasu, nim dotar³em na miejsce.W Ulmsdale by³o mniej œladów po Dawnych ni¿ w innych dolinach na pó³nocy.Prawdê mówi¹c, tylko tu, w cieniu Piêœci Olbrzyma, niektóre znaki œwiadczy³y,¿e znali tê dolinê, zanim przyszli tu moi dziadowie.Takim pomnikiemprzesz³oœci, raczej skromnym - by³ kamienny taras wysoko w ska³ach, wyciêty dlanie wiadomo jakiego celu.Jedyn¹ niezwyk³oœci¹ tej g³adkiej p³aszczyzny skalnej by³y g³êboko w niejwyryte kszta³ty stwora, którego przyj¹³ za swój znak pierwszy pan na Ulmsdale:Gryfa.Nawet przy marnym œwietle jego zarys by³ wyraŸny i móg³ mi teraz s³u¿yæjako drogowskaz.Maj¹c Gryfa za przewodnika drapa³em siê po stoku,z trudem zmuszaj¹c do ruchu moje poturbowane i zesztyw­nia³e cz³onki.Wreszcieodnalaz³em miejsce na krañcu doliny, gdzie pokolenia temu ustawiono sprytnieg³azy, by strzeg³y w¹skiego jak szczelina wejœcia.Przecisn¹³em siê miêdzy nimi - w ciemñoœæ.Dopiero pozbawiony œwiat³a poj¹³emtrudnoœci tej drogi.Wyj¹³em miecz i nim namierza³em œciany i wyczuwa³em, gdziepostawiæ stopê, jednoczeœnie odtwarzaj¹c w pamiêci dalszy bieg trasy.Wnet ostrze trafi³o w pró¿niê - znalaz³em cel.Schowa­³em miecz do pochwy iprzykucn¹³em, b³¹dz¹c rêkoma.Tak, oto ta szczelina, któr¹ muszê zejœæ.Obmyœla³em to zejœcie.Po pierwsze, buty uszyte na moje nogi by³y prze­znaczonedo zwyk³ego chodzenia.Nie czu³em siê w nich pewnie, tym bardziej teraz, gdymia³em po ciemku szukaæ oparcia dla stóp.Po prawdzie nie by³em te¿ pewien, jakmi pos³u¿¹ w szczelinie moje racice, lepiej jednak bêdzie, gdy uwolniê je odbutów.Zzu³em je i przytroczy³em do pasa.Dziêki racicom nie czu³em zimna ci¹gn¹cego od kamieni.Nie by³y tak wra¿liwejak cia³o, a uwolniony od obuwia czu³em siê na tyle pewnie, ¿e przerzuci³emnogi nad szczelin¹ i zacz¹³em szukaæ w dole stopni.Niepotrzebnie siêobawia­³em - natychmiast natrafi³em na nie i podniesiony na duchu zacz¹³emschodziæ.Nie mia³em pojêcia jak d³ugo to bêdzie trwaæ.Mówi¹c szczerze, ojciecnie wszed³ na górê, gdy mnie tu przyprowadzi³, pokaza³ tylko to wyjœcie zkorytarza [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl