[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy morze pachnie wszêdzie tak samo? Ma³e, ³agodne fale cichouderza³y o filary pomostu pode mn¹.Daleko na morzu kotwiczy³y dwa ogromneoceaniczne parowce.Wygl¹da³y jak zawieszone na horyzoncie ³añcuchy œwietlne.Tysi¹ce lampek oœwietla³y kontury obu statków. Nagle przeszed³ mnie dreszcz.Odwróci³em siê.Za mn¹ sta³ kap³an zNiemiec.Zamaskowany.Zanim jeszcze zd¹¿y³ coœ powiedzieæ, rozpozna³em go potych okropnych oczach.- Dlaczego od³¹czy³eœ siê? - dopytywa³ siê.- Ja tam przecie¿ nikogo nie znam, no i nie rozumiem angielskiego - usi³owa³emsiê usprawiedliwiæ. G³os kap³ana zabrzmia³ cicho i niebezpiecznie:- Kiedy ty to wreszcie, £ukasz, zrozumiesz? Jesteœmy wspólnot¹.Oznacza to, ¿eka¿dy satanista, czy to z Anglii, Niemiec, czy z Ameryki jest twoim bratem.Awiêc idŸ teraz i wyszukaj sobie jak¹œ siostrê. Podkreœli³ ten rozkaz kopniakiem w praw¹ nerkê.Z odraz¹ podnios³em siê idokuœtyka³em do pozosta³ych, ¿eby spe³niæ swój obowi¹zek. Nastêpnego dnia obudzi³em siê wczeœnie.Piotrek by³ jeszcze pogr¹¿ony wg³êbokim, twardym œnie.Ja jednak nie chcia³em marnowaæ w tym pokoju ani minutyd³u¿ej.Wyskoczy³em z zapa³em z mojego motelowego ³Ã³¿ka, wzi¹³em prysznic,ubra³em siê i popêdzi³em na poblisk¹ pla¿ê.O siódmej rano, po raz pierwszy w¿yciu, brodzi³em w morzu.I to nawet w ciep³ym.W³aœciwie ba³em siê wody, alep³ytki brzeg wygl¹da³ zachêcaj¹co.Fale pieœci³y moje nogi i przy ka¿dymodp³ywie zabiera³y trochê piasku spod stóp.Dziwne uczucie.Ale przyjemne,prawie jak masa¿. Ci¹gle nie mia³em dosyæ.O tej porze panowa³ jeszcze niewielki ruch,tylko kilku zwariowanych biegaczy krêci³o siê po pla¿y.Uwa¿a³em ich zawariatów, gdy¿ ju¿ o tej porze dnia by³o tak gor¹co, ¿e nawet spokojny spacerwyciska³ pot ze wszystkich porów.Jak oni mogli biegaæ w takich warunkach?Po³o¿y³em siê na ciep³ym piasku, wystawi³em brzuch na promienie porannegos³oñca i by³em bez reszty zadowolony.Kiedy siê znowu obudzi³em, okaza³o siê,¿e minê³y dwie godziny.Zasn¹³em bez muzyki odprê¿aj¹cej i bez zalania siê wtrupa.I nic mi siê nie œni³o.Dwie godziny g³êbokiego, spokojnego snu.Takzawsze wyobra¿a³em sobie urlop. Ledwo zd¹¿y³em wróciæ do motelu, a ju¿ zaczê³a siê draka.Piotrek wydar³siê na mnie:- Gdzie by³eœ? Nie mo¿esz sobie tak po prostu wychodziæ.Nie jesteœ tu w koñcuna wakacjach, ale na szkoleniu.A ja jestem za ciebie odpowiedzialny.Jeœlijeszcze raz wykradniesz siê z pokoju, za³atwiê ciê na cacy! - Rzuci³ mi jak¹œteczkê przed nogi.- Masz tutaj materia³ do nauki na dwa tygodnie.Dzienniemasz dwie godziny wolnego czasu, o 19.00 zaczyna siê kurs, o 22.00 codziennamsza, co oznacza, ¿e w pozosta³ym czasie masz siê uczyæ, uczyæ i uczyæ.I to wtym pokoju! Z westchnieniem otworzy³em teczkê.Na pierwszej stronie znajdowa³y siêregu³y mojego postêpowania na czas pobytu.Miêdzy innymi by³o tam napisane, ¿ew "czasie wolnym" mogê przebywaæ tylko na wyznaczonym odcinku pla¿y.By³ogorzej ni¿ w internacie! Ca³kowita kontrola.Poza tym - na pla¿y wolno nam by³oswobodnie rozmawiaæ z obcymi ludŸmi.Mieliœmy jednak obowi¹zek zaprosiæ nowychprzyjació³ na wieczorn¹ mszê. A có¿ to znowu za pomys³? Nie potrzebowa³em du¿o czasu, ¿eby tozrozumieæ.Nasi amerykañscy koledzy sk³adali mianowicie na mszach jedynieofiarê z ludzi.A tych mieliœmy przyprowadziæ my, mówi¹c:"chodŸ-ze-mn¹-wieczorem-na-przyjêcie".Mieliœmy za zadanie zwabiæ ofiary, którenastêpnie mia³y byæ stracone.Jaki perfidny sposób, jak¿e to by³o okrutne.Notak, ale sk¹d braæ codziennie ochotnika? Widaæ nie by³o to trudne, poniewa¿przychodzili.Wci¹¿ nowi.Czasami by³ to "nowy przyjaciel", którego ktoœprzyprowadza³, czasem bezdomny albo m³odociany uciekinier, którego znêcono wszpony s³ug Szatana obietnic¹ dobrego jedzenia, przyjêcia albo œwietnej pracy.Karmiono ich póŸniej narkotykami i musieli oddaæ diab³u swoje ¿ycie. Jeœli tylko zostali dŸgniêci no¿em lub uduszeni, mogli mówiæ o szczêœciu.Tutejszy najwy¿szy kap³an by³ ohydnym bydlakiem sadyst¹.Nie wystarcza³o mu poprostu zabiæ.Uwielbia³ drêczyæ, torturowaæ, wypróbowywaæ, ile bólu, ileupokorzeñ zniesie jego ofiara.Jego specjalnoœci¹ by³y m³ode dziewczyny.Niepozwala³ im umrzeæ, zanim nie zostawi³ w nich i na nich swojego nasienia.Jakoz³o¿enie ho³du Szatanowi oczywiœcie.Dla mnie kap³an ten by³ perwersyjnymzbrodniarzem. Po pierwszym z³o¿eniu ofiary w ten sposób, w naszym pokoju panowa³posêpny nastrój.Pomimo, ¿e dla Piotrka nie by³a to nowoœæ, wygl¹da³ na dosyæprzejêtego.Jego jedyny komentarz na temat tego wieczoru brzmia³:- £ukasz, jesteœ tutaj, ¿eby siê zahartowaæ.Jeœli chcesz zostaæ kap³anem,musisz byæ taki jak on. W tym momencie musia³em siê wyrzygaæ.Kiedy wróci³em z ³azienki, Piotreksiedzia³ jeszcze jak skamienia³y na ³Ã³¿ku.Nie patrz¹c na mnie, powiedzia³tylko cicho:- Nie bój siê, nie zdradzê ciê. Tej nocy poprzysi¹g³em sobie, ¿e nie poderwê na pla¿y ¿adnej dziewczyny. I tak nie mia³em na to czasu.Podczas gdy na zewn¹trz ¿ar la³ siê znieba, ja siedzia³em w klimatyzacyjnym ch³odzie pokoju motelowego i wkuwa³emsatanistyczne pojêcia, symbole, imiona i znaczenie ró¿nych demonów.Od czasu doczasu rzuca³em spojrzenie na pla¿ow¹ promenadê, po której miêdzy palmami isklepami przechadzali siê szczêœliwi, beztroscy ludzie.Jak¿e czêsto chcia³emrzuciæ w k¹t moje papierzyska i wmieszaæ siê w ten t³um.Udawaæ, ¿e jestemzwyk³ym turyst¹.Jednak kontrolowano moj¹ obecnoœæ w pokoju.Codziennie, iró¿nych porach dnia wpadali niespodziewanie s³udzy Pana.Wtykali g³owê przezdrzwi, moim zdaniem ze z³oœliwym uœmiechem, i po chwili znikali. Ameryka mia³a na mnie dziwny wp³yw.Noce z czarnymi mszami, ofiary zludzi - wszystko to wypar³em z pamiêci.Nie czu³em ani obrzydzenia, aniwspó³czucia, ani przera¿enia, podczas gdy mordowano w okrutny sposób niewinnychludzi.Zabroni³em sobie w ogóle siê nad tym zastanawiaæ.Czy by³em"zahartowany"? To by³a przecie¿ moja rzeczywistoœæ, moje ¿ycie.Nie mog³em nicprzeciwko temu zdzia³aæ. Piotrek mia³ du¿o wiêcej wolnego czasu ode mnie.Musia³ tylko braæ udzia³w mszach, a poza tym móg³ robiæ, co mu siê ¿ywnie podoba.Jak ja muzazdroœci³em! Mia³em do dyspozycji tylko te odrobinê czasu i musia³em j¹ jaknajlepiej wykorzystaæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Binek Tadeusz Wspomnienia 1930 1980(1)
- Cecelia Ahern Dziekuje za wspomnienia
- Conrad Joseph Ze wspomnien
- Antologia SF Bale maturalne z piekla rodem i
- Antologia SF Pocalunki z piekla
- Anne Rice Ucieczka do Edenu [pl]
- Pozew wzajemny o zapłatę
- Collins Jackie Kochankowie i gracze
- r04 05 spr spr
- Bristow, Gwen Alles Gold der Erde
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anielska.pev.pl