[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na lewej d³oni ma pan stosunkowo œwie¿¹ bliznê.- A na pañskiej widzê now¹ obr¹czkê.Nowe ¿ycie? - Doktor Fell uœmiech­n¹³ siê.Mia³ ma³e, bardzo bia³e zêby.Wykorzystuj¹c element zaskoczenia, zanim Pazzizd¹¿y³ siê obraziæ, doktor Fell podniós³ rêkê z widoczn¹ blizn¹ i powiedzia³: -Zespó³ cieœni nadgarstka, Commendatore.Historia to niebez­pieczny zawód.- Dlaczego nie wymieni³ pan tej choroby w deklaracji o stanie zdrowia, gdyprzyjecha³ pan tu do pracy?- Wydawa³o mi siê, Commendatore, ¿e podanie takiej informacji by³oby zasadne,gdybym pobiera³ rentê inwalidzk¹.A tak nie jest.Nie jestem inwalid¹.- Zatem operacjê przeprowadzono w Brazylii, sk¹d pan pochodzi.- Nie we W³oszech, od rz¹du w³oskiego nic nie otrzyma³em - oznajmi³ dok­torFell, jakby by³ przeœwiadczony, ¿e udzieli³ wyczerpuj¹cej odpowiedzi.Opuszczali Salê Lilii ostatni.Pazzi doszed³ do drzwi, gdy doktor Fell za­wo³a³za nim:- Commendatore Pazzi?Czarna sylwetka doktora rysowa³a siê na tle wysokich okien.Za nim w oddaliwznosi³ siê budynek florenckiej katedry.- S³ucham?- Zdaje siê, ¿e wywodzi siê pan z tych Pazzich, nieprawda¿?- Owszem, sk¹d pan wie? - Gdyby doktor nawi¹za³ do niedawnych ar­tyku³Ã³wprasowych, Pazzi uzna³by to za szczyt bezczelnoœci.- Przypomina pan postaæ, któr¹ wyrzeŸbi³ Luca delia Robbia w waszej rodzinnejkaplicy w koœciele Santa Croce.- Ach, to Andrea de'Pazzi przedstawiony jako Jan Chrzciciel.- Pazzi poczu³,jak do jego zgorzknia³ego serca sp³ywa kropla s³odyczy.Zostawiaj¹c drobn¹ postaæ w sali narad, Pazzi nie móg³ oprzeæ siê wra­¿eniu, ¿ejest coœ dziwnego w bezruchu doktora Fella.Wkrótce wra¿enie to mia³o siê pog³êbiæ.Rozdzia³ 20W czasach gdy nasza wra¿liwoœæ uleg³a stêpieniu pod wp³ywem wszech­obecnejwulgarnoœci i wyuzdania, warto przekonaæ siê, co wci¹¿ mo¿e nami wstrz¹sn¹æ.Coporuszy zwiotcza³e cia³o uœpionej œwiadomoœci na tyle mocno, ¿eby przykuæ nasz¹uwagê?We Florencji by³a to wystawa pod nazw¹ „Okrutne narzêdzia tortur".W³aœnie tamRinaldo Pazzi spotka³ powtórnie doktora Fella.Ekspozycjê - ponad dwadzieœcia klasycznych narzêdzi tortur i szczegó­³ow¹dokumentacjê - umieszczono w nieprzystêpnych murach Forte di Bel-vedere,szesnastowiecznej warowni Medyceuszów, która strzeg³a miasta od stronypo³udniowej.Na otwarciu wystawy niespodziewanie zjawi³y siê t³u­my.Emocjesiêga³y zenitu.Pierwotnie planowano zamkn¹æ wystawê po miesi¹cu.Tymczasem „Okrutne narzêdziatortur" mo¿na by³o podziwiaæ przez pó³ roku.Ekspozy­cja by³a nie mniejsz¹atrakcj¹ turystyczn¹ ni¿ Galeria Uffizi.Popularnoœci¹ przeœcignê³a muzeum wPalazzo Pitti.Organizatorzy wystawy, dwaj nieudolni wypychacze zwierz¹t, których przedœmierci¹ g³odow¹ ratowa³o jedynie jedzenie podrobów z preparowanych trofeów,zarobili na wystawie krocie i w nowiutkich smokingach objechali z ni¹ ca³¹Europê.Zwiedzaj¹cy ze wszystkich zak¹tków Starego Kontynentu przybywali g³Ã³wnieparami, korzystaj¹c z przed³u¿onych godzin otwarcia i t³ocz¹c siê przymachinach do zadawania bólu.Z uwag¹ czytali podane w czterech jê­zykachinformacje o pochodzeniu narzêdzi i sposobach ich wykorzystania.IlustracjeDûrera i fragmenty dawnych pamiêtników pozwala³y zwiedzaj¹­cym poznaæ wnajdrobniejszych szczegó³ach tajniki takich zabiegów jak ³a­manie ko³em.Na jednej z tablic mo¿na by³o przeczytaæ:W³oscy ksi¹¿êta woleli ³amaæ swe ofiary na ziemi, przygnia­taj¹c je okutym¿elazem ko³em, uprzednio podk³adaj¹c pod koñ­czyny - jak widaæ na rysunku -drewniane bloki.W pó³nocnej Europie przywi¹zywano zazwyczaj ofiarê do ko³a,³amano jej koœci ¿elaznym prêtem, a nastêpnie przeplatano koñczyny przezszpry­chy ko³a na obrze¿ach, ³¹cz¹c z³amania tak, aby cia³o sta³o siê bardziejgiêtkie, przy czym g³owa i korpus torturowanego znaj­dowa³y siê poœrodku ko³a.Ta druga metoda zapewnia³a bardziej efektowny spektakl, lecz zabawa mog³a siêszybko skoñczyæ, jeœli do serca dosta³ siê kawa³ek szpiku kostnego.Wystawa „Okrutne narzêdzia tortur" nie mog³a nie zainteresowaæ kone­sera tego,co w cz³owieku najgorsze.Lecz esencji z³a, czarciego ³ajna ludz­kiej duszy,daremnie by³oby szukaæ wœród szpikulców i ostrzy.Pierwotna brzydota tkwi³a wtwarzach t³umu.Doktor Fell, znawca ludzkiej ohydy, sta³ w pó³mroku wielkiego kamien­negopomieszczenia pod podœwietlonymi wisz¹cymi klatkami dla potêpieñ­ców.Woszpeconej blizn¹ d³oni trzyma³ okulary.Dotyka³ ust koniuszkiem oprawki iprzygl¹da³ siê jak urzeczony zwiedzaj¹cym.Tam zobaczy³ go Rinaldo Pazzi.Odwala³ w³aœnie kolejn¹ tego dnia czarn¹ robotê.Zamiast jeœæ kolacjê wto­warzystwie ¿ony, przedziera³ siê przez t³um, ¿eby powiesiæ nowy plakatostrze­gaj¹cy pary przed nieuchwytnym dot¹d Wampirem z Florencji.Identycznyplakat zawisn¹³ obok innych poszukiwanych zbrodniarzy z ca³ego œwiata nad jegobiurkiem.Znalaz³ siê tam z inicjatywy nowych prze³o¿onych Pazziego.Organizatorzy - dawni wypychacze zwierz¹t - pilnuj¹c wspólnie kasy z wp³ywamize sprzeda¿y biletów, byli zadowoleni, ¿e na ich wystawie znaj­dzie siê równie¿element wspó³czesnej grozy.Poprosili jednak Pazziego, ¿eby sam powiesi³plakat.¯aden z nich nie mia³ zamiaru zostawiaæ wspólnika sam na sam z gotówk¹.Kilku florentyñczyków rozpozna³o Pazziego, us³ysza³ odg³osy dezaprobaty zanonimowego t³umu.Pazzi przyczepi³ pineskami niebieski plakat do tablicy og³oszeñ przy wyj­œciu,gdzie wielkie pojedyncze oko mog³o przykuæ wzrok najwiêkszej liczbyzwiedzaj¹cych, i zapali³ kinkiet nad tablic¹.Zauwa¿y³, ¿e wiele wychodz¹­cychpar ociera³o siê o siebie lubie¿nie w panuj¹cym przy wyjœciu œcisku.Nie chcia³ogl¹daæ kolejnego ¿ywego obrazu autorstwa Il Mostro.Mia³ ju¿ doœæ widoku krwii kwiatów.Chcia³ natomiast porozmawiaæ z doktorem Fellem.Korzystaj¹c z okazji, ¿e jesttak blisko Palazzo Capponi, zamierza³ odebraæ rzeczy zaginionego ku­stosza.GdyPazzi jednak odwróci³ siê od tablicy og³oszeñ, doktora ju¿ nie by³o.Nie by³ogo te¿ w t³umie opuszczaj¹cych wystawê.Pozosta³a tylko kamienna œciana, przyktórej sta³, miejsce pod klatk¹ dla skazanych na œmieræ g³odow¹, gdzie szkieletw pozycji embrionalnej wci¹¿ zdawa³ siê b³agaæ o jedzenie.Pazzi wpad³ w z³oœæ.Rozpychaj¹c siê ³okciami, wydosta³ siê na zewn¹trz, ale itu nie dostrzeg³ doktora.Ochroniarz przy wyjœciu rozpozna³ inspektora i nie zareagowa³, gdy Paz­zi min¹³barierkê i zszed³ z wyznaczonej œcie¿ki na pogr¹¿ony w mroku teren przy Fortedi Belvedere.Podszed³ do muru obronnego i spojrza³ na pó³noc, na drugi brzegArno.Mia³ u stóp ca³e florenckie Stare Miasto: wielki garb katedry, oœwietlon¹wie¿ê Palazzo Vecchio.Dusza przodków Pazziego wi³a siê, przebita w³Ã³czni¹ kompromitacji.Drwi³o zniego nawet jego miasto.Agenci FBI zadali mu ostateczny cios no¿em w plecy.Oœwiadczyli w pra­sie, ¿ecz³owiek aresztowany przez Pazziego zupe³nie nie odpowiada sporz¹­dzonej przezFBI charakterystyce Il Mostro.Gazeta „La Nazione" doda³a jeszcze, ¿e Pazzi„zrobi³ wszystko, aby Tocca jak najszybciej znalaz³ siê w wiê­zieniu".Ostatni raz rozwiesza³ niebieski plakat Il Mostro w Ameryce.By³o to wówczasdumne trofeum, które powiesi³ na œcianie w siedzibie Sekcji Beha-wioralnej wQuantico i na proœbê amerykañskich agentów FBI zostawi³ na nim swój autograf.Wiedzieli o nim wszystko, podziwiali go i zaprosili do siebie.Wraz z ¿on¹pojecha³ wiêc na goœcinne wybrze¿e stanu Maryland.Gdy sta³ przy ciemnym murze i spogl¹da³ na prastare miasto, poczu³ na­gle s³onyzapach Zatoki Chesapeake i przywo³a³ z pamiêci obraz ¿ony, która sta³a nabrzegu w nowiutkich bia³ych adidasach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl