[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podaliœmy ci takie informacje, ¿e gdybyœ wyjawi³ któr¹kolwiek znich, znalaz³byœ siê w takim samym niebezpieczeñstwie, jak my.- A wiêc to nie przypadkowo rozmawia³aœ ze mn¹ w taki w³aœnie sposób?- Nie.Przepraszam, i¿ myœla³eœ, ¿e ciê oszukujemy, ale by³a to gra o naszew³asne przetrwanie.Jestem oficerem Si³ Bezpieczeñstwa, a wiêc musia³am tozrobiæ.- Bezpieczeñstwa! Jak ThurgoodSmythe?- Niezupe³nie tak, jak twój szwagier.Nasza rola jest w³aœciwie zupe³nie inna.Lecz teraz pozwól, abym ci wyjaœni³a kilka faktów.Uratowaliœmy ciebie i têdziewczynê, poniewa¿ potrzebowaliœcie pomocy.To wszystko.Lecz skoro ju¿ tozrobiliœmy, musieliœmy siê upewniæ, ¿e nic nikomu nie powiesz.Nie uczyni³eœtego i za to jesteœmy wdziêczni.- Byliœcie tak bardzo wdziêczni, ¿e przez ca³y ten czas musieliœcie mieæ mniena oku?- To zupe³nie inna sprawa.My ocaliliœmy ci ¿ycie, ty nie zdradzi³eœ nikomufaktu naszego istnienia.Te dwa fakty znosz¹ siê wzajemnie, pozostawiaj¹c tymsamym ca³¹ tê sprawê zakoñczon¹.- Ta sprawa nigdy nie zostanie zakoñczona.To maleñkie ziarno niepewnoœci,które sama zasia³aœ, od tej pory bezustannie roœnie.Sara roz³o¿y³a szeroko rêce w staro¿ytnym geœcie oznaczaj¹cym d³oñ Losu,rezygnacjê - a jednak zawieraj¹cy w tym wypadku tak¿e element ostro¿negooptymizmu.- Napijmy siê jeszcze trochê.To przynajmniej rozgrzewa - wychyli³a siê isiêgnê³a po butelkê.- Podczas obserwowania ciebie stopniowo odkrywaliœmy kimjesteœ, czym siê zajmujesz.Gdybyœ powróci³ do swego normalnego ¿ycia, nigdywiêcej byœ o nas nie us³ysza³.Ty jednak zrobi³eœ coœ innego.I to jest w³aœniepowodem, dla którego tu dzisiaj jestem.- A wiec witamy w Londynie.Czego ode mnie chcecie?- Potrzebujemy twojej pomocy.To znaczy twojej technicznej pomocy.- Co oferujecie w zamian?- Ca³y œwiat - uœmiechnê³a siê Sara.- Bêdziemy szczêœliwi mog¹c opowiedzieæ ciprawdziw¹ historiê œwiata, to wszystko, co naprawdê wydarzy³o siê w przesz³oœcii co dzieje siê dzisiaj.Opowiemy ci o rozsiewanych powszechnie k³amstwach i od³awieniu wszelkich form sprzeciwu.To fascynuj¹ca historia, Janie.Czy chceszj¹ us³yszeæ?- Jeszcze nie wiem.A co stanie siê ze mn¹, gdy dam siê w to wszystko wci¹gn¹æ?- Staniesz siê wa¿n¹ czêœci¹ miêdzynarodowego ruchu konspiracyjnego, któregocelem jest obalenie istniej¹cej na œwiecie formy rz¹dów i przywrócenie równychzasad demokracji tym, którzy byli pozbawieni jej od wieków.- Tylko tyle?Równoczeœnie wybuchnêli œmiechem.To wszystko by³o tak nieprawdopodobne.- Namys³ siê dobrze, zanim odpowiesz - powiedzia³a w koñcu Sara.- Dzia³alnoœætego typu zwi¹zana jest z wieloma niebezpieczeñstwami.- S¹dzê, ¿e podj¹³em ju¿ decyzjê k³ami¹c po raz pierwszy S³u¿bieBezpieczeñstwa.Zabrn¹³em ju¿ zbyt daleko, a wiem jednak tak ma³o.Muszêwiedzieæ wszystko.- A wiêc dowiesz siê.Dziœ wieczorem - podesz³a do okna, odci¹gnê³a zas³ony iwyjrza³a na zewn¹trz.Po chwili zaci¹gnê³a je ponownie i usiad³a.- John bêdzie tu za parê minut i odpowie na wszystkie twoje pytania.Zorganizowanie tego spotkania nastrêczy³o ogromnych trudnoœci.Moja rolapolega³a na zawiadomieniu ich, ¿e siê zgadzasz.John to oczywiœcie nie jestjego prawdziwe imiê.Z tego samego powodu bêdziesz nosi³ imiê Bili.John bêdzienosi³ jedn¹ z tych rzeczy.Naci¹gnij to po prostu przez g³owê - powiedzia³a,wrêczaj¹c mu miêkki, podobny do maski przedmiot.- A có¿ to takiego?- Ta maska zmieni rysy twojej twarzy.Nos stanie siê d³u¿szy, policzkipe³niejsze, tego typu rzeczy.A ciemne okulary ukryj¹ oczy.Gdyby zdarzy³o siênajgorsze, w ten sposób nie bêdziesz móg³ Johna zidentyfikowaæ - a on niebêdzie móg³ wydaæ ciebie.- Ale ty mnie znasz.Co bêdzie, jak z³api¹ ciebie?Zanim Sara zdo³a³a odpowiedzieæ, radio odezwa³o siê nagle czterema urywanymisygna³ami.Jan drgn¹³ i spojrza³ na ni¹ z wyraŸnym zaskoczeniem w oczach.Dziewczyna zerwa³a siê na równe nogi, wyrwa³a mu z d³oni maskê i pobieg³a dodrugiego pokoju.- Zdejmij marynarkê i rozepnij koszulê - rzuci³a jeszcze przez ramiê.Wróci³apo chwili przyodziana w przeŸroczysty, czarny negli¿.W tym samym momencierozleg³o siê stanowcze pukanie do drzwi.-Kto tam? zapyta³a zbli¿aj¹c usta do kratki wideofonu.Policja - pad³a krótka, szorstka odpowiedŸ.9Po otwarciu drzwi przebrany w uniform bojowy policjant odepchn¹³ Sarê na bok izdecydowanym krokiem podszed³ w stronê Jana, który siedzia³ w fotelu dzier¿¹c wd³oni nape³nion¹ do po³owy szklaneczkê.Policjant mia³ na g³owie he³m zopuszczon¹ przy³bic¹, u¿ywany powszechnie do walk z t³umem.Zatrzyma³ siê tu¿przed Janem, obrzucaj¹c go uwa¿nym spojrzeniem, podczas gdy palce jego prawejd³oni pozosta³y w bezpoœredniej bliskoœci kolby du¿ego pistoletuautomatycznego, zawieszonego arogancko nisko na biodrze.Jan wiedzia³, ¿e nie mo¿e okazaæ ¿adnych oznak niepokoju.Wolnym ruchempodniós³ do ust szklaneczkê.- Co wy tutaj robicie? - warkn¹³.- Proszê o wybaczenie, wasza dostojnoœæ.To rutynowa kontrola - powiedzia³policjant zduszonym przez przy³bicê g³osem.Podniós³ j¹ w górê.Spojrzenie,którym obrzuci³ Jana nie wyra¿a³o niczego.- Otrzymaliœmy kilka skarg odobywateli, ¿e zostali okradzeni przez te prostytutki i ich obstawê.Nie mo¿emysobie pozwoliæ na coœ takiego w naszym spokojnym Londynie.Wszystkiedziewczynki mamy jak na razie na oku, ale ta najwidoczniej jest tutaj nowa.W³oszka, prawdopodobnie na pobycie czasowym.W zasadzie pozwalamy takimdorabiaæ na boku, pod warunkiem, ¿e nie sprawiaj¹ ¿adnych k³opotów.Wszystko wporz¹dku, sir?- Oczywiœcie - a¿ do waszego najœcia.- Rozumiem pana.Ale proszê nie zapominaæ, ¿e jest to jednak nielegalne, waszadostojnoœæ - uprzejme s³owa policjanta podszyte by³y stal¹.- Robimy wszystkodla pañskiego dobra.Czy by³ pan ju¿ w innych pokojach, sir?- Jeszcze nie.- A wiec rozejrzê siê trochê.Nigdy nie wiadomo, co mo¿na znaleŸæ pod ³Ã³¿kiem.Jan i Sara spogl¹dali na siebie w milczeniu, podczas gdy policjant wolnymkrokiem sprawdza³ pozosta³e pomieszczenia.W koñcu pojawi³ siê ponownie.- Wszystko w porz¹dku, wasza dostojnoœæ.¯yczê przyjemnej zabawy.Dobranoc.Gdy policjant w koñcu wyszed³, Jan spostrzeg³, ¿e ca³y siê trzêsie zwœciek³oœci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl