[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bêdziemyostro¿niejsi przy nastêpnych.Podeszli do drugiej klatki.Zanim jednak zabrali siê do pi³owania, pokazalicz³ekopodobnemu na migi, co zamierzaj¹ zrobiæ.Jedyn¹ odpowiedzi¹ by³y dwa czytrzy niewyraŸne jêki.Tak jak poprzedni, i ten wiêzieñ nie prze¿y³ odzyskaniawolnoœci.Wyzion¹³ ducha, gdy upad³a ostatnia krata.Zrobili jeszcze dziesiêæprób, wszystko na nic.Kapitan wybuchn¹³:- Nêdzni niewolnicy! Tak siê przywi¹zali do upokarzaj¹cej sytuacji, ¿e wolnoœæich zabija! Musz¹ mieæ klatkê, ¿eby ¿yæ! Ale ja ich uwolniê, choæby od tegowszyscy mieli zdechn¹æ!Ludzie z coraz wiêksz¹ wœciek³oœci¹ i uporem pi³owali kraty, a wiêŸniowieumierali.Lekarz wróci³ do pierwszej klatki, by zbadaæ zw³oki.Nieco póŸniejpodszed³ do niego kapitan z reszt¹ za³ogi.Jak okiem siêgn¹æ, widaæ by³o terazrozbebeszone klatki i trupy cz³ekopodobnych.-Ani jeden - mrucza³ kapitan - ani jeden nie prze¿y³.Lekarz podniós³ siê znadcia³a.które w³aœnie zbada³.Mia³ dziwny wzrok.-To nie klatki, to ichkrêgos³upy.WYPADEKChrystus zdecydowanym krokiem wst¹pi³ na wody jeziora Genezaret.Aposto³owie,wci¹¿ jeszcze z niedowierzaniem, obserwowali stopy Pana.Jezus szed³ po wodzie!Nie zanurza³ siê ani na milimetr! Z oczyma wzniesionymi ku niebu, zdawa³ siênie pamiêtaæ, gdzie siê znajduje.Krzyk wyrwa³ siê z piersi Aposto³Ã³w.Za póŸno.Jezus nie zauwa¿y³ skórki odbanana.W czasie krótszym, ni¿ to sobie mo¿na wyobraziæ, poœlizgn¹³ siê iroztrzaska³ czaszkê o grzbiet fali.V.S.O.P.- No wiêc, wiadomo ju¿, co to takiego? - pyta baronowa, mierz¹c wskazuj¹cympalcem w poduszkê.Baron wzrusza ramionami.On te¿ nie wie.Aby siê dowiedzieæ, sprowadzaj¹ zPary¿a eksperta.Rzeczoznawca zanurz w tym pale, smakuje.W koñcu og³aszawerdykt:- Bez w¹tpienia jest to gówno, i to bardzo stare.Chêtnie je nabêdê.Baron sprzeda³by z ochot¹, ale baronowa - w ¿adnym wypadku!ZBYT CZYSTA-Nie myj nigdy twarzy - przykazywa³a Matka.- Makija¿ ci siê rozma¿e!Nie³atwo by³o us³uchaæ.Wszystkie kole¿anki, wœród okrzyków radoœci, my³y siêpod fontann¹ na rynku.Dlaczego ona nie? Zreszt¹ dziewczynki nazywa³y j¹brudasem."Ja im poka¿ê" - pomyœla³a.Podesz³a do fontanny i umy³a siê starannie.Gdy skoñczy³a, wszystkie krzyknê³yze zgrozy.Twarz jej by³a okr¹g³¹ bani¹, pozbawion¹ brwi, oczu , nosa i ust.Zabi³y j¹ jak zwierzaka, którym by³a.ZÊBY WAMPIRAWiatr wy³ w ga³êziach cyprysów.Profesor van Gunt, z czarn¹ teczuszk¹ trzyman¹d³oni, w prawej bo lewa by³a zajêta ochranianiem zagro¿onego przez burzêcylindra, z trudem posuwa³ siê naprzód.W dali zawy³ pies i ksiê¿ycpoczerwienia³.- Idealna pogoda dla wampirów - mrukn¹³ profesor.Œcisn¹³ mocniej r¹czkê czarnej teczki.Wampiry go nie przera¿a³y.Zlikwidowa³ich w ¿yciu tyle, ¿e nie zosta³o ju¿ chyba wiele.Nagle wyros³o przed nimwielkie gmaszysko.Mo¿na by s¹dziæ, ¿e jest opuszczone, gdyby nie s³abeœwiate³ko, tl¹ce siê w jednym z okien.Van Gunt oderwa³ na chwilê rêkê odnakrycia g³owy i zako³ata³ do drzwi.Po d³ugim oczekiwaniu da³ siê s³yszeæg³oœny brzêk ³añcuchów i drzwi otwar³y siê z jêkiem.Na progu sta³ bardzo starycz³owiek z przera¿aj¹c¹ twarz¹.- Czy udzieli pan goœciny zb³¹kanemu wêdrowcowi? - spyta³ van Gunt.Staruszek mrukn¹³ potakuj¹co.Usun¹³ siê na bok, by puœciæ goœcia.Gdyprzechodzili przez salon, gdzie p³on¹ce drwa rzuca³y tajemnicze blaski, vanGunt zauwa¿y³ roz³o¿one na stole katalogi.- Jest pan filatelist¹?Starzec zadr¿a³.- Im mniej siê mówi o pewnych sprawach, tym lepiej.Nie zamienili ju¿ ani jednego s³owa.Pokój profesora by³ lodowaty, ale wygodny.Van Gunt wkrótce zasn¹³.Zbudzi³ go przeraŸliwy krzyk.Nie trac¹c czasu naubieranie, zbieg³ do salonu.Oœwietlony blaskiem dogasaj¹cego w kominku ognia,stary cz³owiek kona³, le¿¹c na pod³odze.Van Gunt ze zgroz¹ stwierdzi³, ¿enieszczêœnik straci³ prawie ca³¹ krew.Dwa œlady na szyi wskazywa³y, w jakisposób.- Wampir - zakrztusi³ siê profesor.Przyklêkn¹³ i podniós³ znaczek, który wypad³ z otwartego albumu.Spoœród z¹bkówznaczka wystawa³y dwa monstrualnej wielkoœci, ostre i zakrwawione k³y.Rysunekprzedstawia³ mê¿czyznê o twarzy niezdrowej i okrutnej.- Hrabia Drakula!Van Gunt poszpera³ w teczce, któr¹ zabra³ na wszelki wypadek.Wyci¹gn¹³wyka³aczkê i przek³u³ znaczek w miejscu, gdzie powinno znajdowaæ siê serce.Wizerunek hrabiego Drakuli zmêtnia³, a po chwili znikn¹³.Profesorprzyw³aszczy³ sobie zbiór znaczków, a przy okazji nie zapomnia³ te¿ osrebrach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl