[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ruszyła za Grayem, który szedł wzdłuż otaczającego posiadłość wysokiego kutego ogrodzenia.Po pięciu minutach dotarli do jego krańca.- To należy do nich - powiedział, wskazując przed siebie.Na skraju pasa zieleni między dwoma posiadłościami Barrie dostrzegła dach domu.Klony już zaczęły zmieniać kolor, tworząc bogatą paletę barw na tle wiecznie zielonych drzew.Opadłe liście szeleściły pod stopami, gdy szukali drogi przez zagajnik.W innych okolicznościach byłaby to bardzo przyjemna wyprawa.Dotarli do szerokiego, starannie skoszonego trawnika tworzącego półkole za domem z czerwonej cegły w stylu króla Jerzego.W ogrodzie kwitły kolorowe chryzantemy, a żywopłoty starannie przystrzyżono.- Odkąd cię poznałam, Bondurant, oglądałam wiele podwórek.Jednak to jest najładniejsze - stwierdziła Barrie.W tym momencie przez kuchenne drzwi wyszła kobieta.Trzymała naręcze czegoś, co wyglądało na zrolowane plakaty zabezpieczone gumką.- To ona - powiedział Gray i ruszył przez trawnik.Barrie poszła za nim.Kobieta położyła plakaty na tylne siedzenie jeepa cheerokee i wyprostowała się.I wtedy ich spostrzegła.Gdy podeszli bliżej, Barrie zauważyła, że jej ciemne, pełne wyrazu oczu są zatroskane.Kobieta przesunęła spojrzeniem od Barrie do Graya i z powrotem do Barrie.Zanim którekolwiek z nich zdążyło się odezwać i usprawiedliwić swą obecność, powiedziała:- Dzięki Bogu, że przyszliście.Rozdział trzydziesty piątyAmanda Allan poprowadziła Barrie i Graya przez dużą, wygodną kuchnię do przytulnego salonu.Na kominku płonął ogień.W pokoju unosiła się delikatna woń jabłek i cynamonu.W różnych miejscach stały oprawione w ramki zdjęcia dwóch małych chłopców, doktora George’a Allana i Amandy, dokumentujące historię rodziny i dorastanie dzieci.Wygodne, eleganckie meble dobrano ze smakiem.Wszystko zapraszało do odpoczynku.Barrie zazdrościła tej kobiecie pięknego pokoju, dzieci i domu, jaki stworzyła.Ale widziała też napięcie w twarzy i postaci Amandy Allan, zwiastujące nadchodzącą zgubę.Poprzedniej nocy przyszło jej do głowy, że być może pani Allan zgodzi się porozmawiać z nimi o mężu, zwłaszcza jeśli, jak twierdził Howie, w ich małżeństwie pojawiły się nieporozumienia.Uważała, że warto spróbować, choć nie oczekiwała rewelacji.Nie spodziewała się też, że Amanda poczuje taką ulgę na ich widok.Nie przyszło jej do głowy, że kobieta, która z pozoru miała wszystko, czego tylko można zapragnąć, będzie wyglądała na tak nieszczęśliwą i zdenerwowaną.Kiedy usiedli, Amanda najpierw zwróciła się do Graya:- Jak się masz? Wiele wydarzyło się od czasu, gdy widzieliśmy się po raz ostatni.- Pokiwał głową, a potem przedstawił Barrie.- Wiem, kim pani jest, panno Travis - powiedziała.- A ja wiem, kim pani jest - odparta Barrie.- Zadzwoniła pani do mnie do WVUE i poinformowała o Highpoint.- Przepraszam, że zachowywałam się tak tajemniczo.Czułam, że muszę coś zrobić.Pani pierwsza przyszła mi do głowy, ponieważ przeprowadziła pani wywiad z Vanessą.- Wiedziała pani, że coś niedobrego dzieje się w państwa domu nad jeziorem?- Wyczuwałam, że coś jest nie w porządku, ale nie wiedziałam co.George.- Zagryzła wargi.Nie była kobietą, która płakałaby przy obcych.Odezwała się dopiero, gdy odzyskała panowanie nad sobą.- George już mi się nie zwierza.Jednak jestem przekonana, że gdyby pielęgniarka nie dostała ataku serca w odpowiedniej chwili, Vanessa również by nie żyła.- Obawiam się, że masz rację - potwierdził Gray.Amanda spojrzała na Barrie z ledwie skrywaną rozpaczą.- Odkąd pani odeszła z telewizji, nie wiedziałam, jak się z panią skontaktować.- Dlaczego próbowała się pani ze mną porozumieć?- By powiedzieć pani coś, co zresztą chyba już pani wie.David Merritt nie jest człowiekiem, za jakiego wszyscy go uważają.To zbrodniarz bez sumienia.Trzeba go powstrzymać.- Utkwiła w Barrie intensywne spojrzenie ciemnych oczu.- Czy mogę o coś zapytać? - Barrie przytaknęła.- Wdarła się pani do kostnicy w szpitalu w Shinlin, bo wierzyła pani, że mój mąż przywiózł tam ciało Vanessy, prawda?- Tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl