[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieco niżej, obok zdjęcia znalezisk archeologicznych inny tytuł mówił o „niezwykłych odkryciach w Blue Stone w Kordylierach”.Powoli ustępowało oszołomienie.Więc to, co przeżył w świecie XXI wieku – było, na szczęście, tylko snem.Ten fakt napawał go tak ogromną radością, że gotów był uściskać kolejarza, zapominając całkowicie o nocnym incydencie.Trudno jednak było od razu otrząsnąć się z przejmującego wrażenia realności tego, co przeżył we śnie.Jakkolwiek wątek majaku rwał się co krok, gubił w niepamięci – niektóre sceny tkwiły w mózgu bardzo silnie.Jednocześnie począł żałować, że spał zbyt mocno i sympatyczna towarzyszka podróży zdążyła już opuścić wagon.Nie zwlekając, narzucił plecak i pospieszył ku wyjściu.Liczył, że może uda mu się dogonić dziewczynę.Na peronie panował jednak tłok tak znaczny, że mimo rozglądania się na wszystkie strony – nigdzie nie mógł dostrzec niebieskiego beretu studentki.Wreszcie wydostał się z dworca na ulicę.Medyczka zniknęła, niestety, jak sen.Wacek zastanawiał się chwilę, co dalej z sobą począć, wreszcie ruszył ku plantom.Nie uszedł jeszcze dwudziestu kroków, gdy usłyszał za sobą okrzyk.– Przepraszam pana.Za mm stał niski, szpakowaty mężczyzna w okularach – sąsiad z przedziału.– Przepraszam – powtórzył nieznajomy niepewnie, jakby nie wiedząc od czego zacząć.– Słucham.– Czy zna pan Kraków?Wacka ogarnęło nagle wzbierające uczucie niepokoju.Coś wydawało mu się znajomego w tym pytaniu.– Bardzo słabo – odparł machinalnie.– Nie pytając o drogę potrafię przejść tylko od dworca do Wawelu.Ostatnie słowa wyszeptał niemal niezrozumiale.Serce poczęło mu łomotać gwałtownie, a na czoło wystąpiły krople potu.Jeśli za chwilę padnie to samo pytanie co we śnie.Ale pytanie owo nie padło.– Chciałbym.– rozpoczął nieznajomy i urwał, spoglądając z niepokojeni na Kubicza.– Przepraszani, pan chyba źle się czuje.Tak pan zbladł.– Nie.Nic mi nie jest – odrzekł Wacek z wysiłkiem.– Dlaczego pan pytał, czy znam Kraków? – dorzucił pospiesznie, patrząc wyczekująco na nieznajomego.– Chciałbym tylko zapytać o drogę.do prezydium WRN.Przepraszam najmocniej.Co panu? Dlaczego pan się śmieje?Nagłe odprężenie nerwowe wyzwoliło w Kubiczu nieoczekiwaną reakcję – śmiech.Jakże groteskowa wydała mu się teraz jego niedawna obawa, że koszmarny sen może przeobrazić się w rzeczywistość.Ach! Nic, nic.Głupstwo.Miałem w pociągu przykry, dziwaczny sen – powiedział w przypływie szczerości.Odczuwał nieprzepartą potrzebę podzielenia się z kimś niedawnym wrażeniem.– Bardzo realistyczny sen.I przed chwilą uległem złudzeniu, że.zaczyna się sprawdzać.Szpakowaty jegomość kiwał wyrozumiale głową.– Takie złudzenia zdarzają się czasem.Sugestia.A realność snu?.– machnął ręką.– Przecież sny są odbiciem tego, co przeżywamy na jawie, zniekształconym odbiciem.– Ten sen był bardzo przykry.Koszmar!– Tak, to nie jest przyjemne – rozgadał się na dobra nieznajomy.– Przeważnie koszmarne sny wiążą się z niedotlenieniem.W przedziale było duszno, niezbyt wygodnie pan siedział.Najgorsze jest, w takich przypadkach, uczucie bezsiły.Jakiś fatalizm zdarzeń.Katastrofa, której człowiek nie jest w stanie uniknąć.Na szczęście, w życiu, w rzeczywistości, sami możemy kształtować swe losy.I zapobiegać w porę niebezpieczeństwom.Szli przez tonącą w słonecznym blasku ulicę ku zielonej wstędze plant.Kubicz myślał w tej chwili o dziewczynie z pociągu.Był przekonany, że uda mu się ją odnaleźć.Przy przystanku tramwajowym zatrzymali się.– No, będę musiał dopytać się o drogę – powiedział nieznajomy.– Życzę dobrej pogody w górach! Dużo słońca!– Jutrzejszy dzień na pewno będzie jeszcze piękniejszy.– odrzekł Wacek w zamyśleniu.Spis treściAntyświatIIIIIIFabryka szczęściaIIIIIIIVVListIIIIIIIVKoszmarIIIIII [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl