[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy nie pozosta³y ju¿ ¿adne w¹tpliwoœci, Webster zamówi³ jeszcze jednegodrinka.Obieca³em panu przez telefon kilka wyjaœnieñ.Jestem mile zaskoczony, ¿e panich nie ¿¹da.To nie s¹ najwa¿niejsze sprawy.Mam nadziejê, ¿e tê najbardziej istotn¹ wyjaœnimi jutro sam prezydent.Chodzi o to, dlaczego postanowi³ spotkaæ siê z panem?Tak.Wszystko jest ze sob¹ œciœle powi¹zane.W³aœnie z tego powodu da³em panu swójprywatny numer, a tak¿e poczyniê odpowiednie kroki, by móg³ siê panskontaktowaæ ze mn¹ o ka¿dej porze dnia i nocy, niezale¿nie od tego, czy bêdêprzebywa³ w kraju, czy poza jego granicami.Czy to potrzebne?Nie jestem pewien, ale prezydent ¿yczy sobie, ¿eby tak by³o.Nie mam zamiarusiê z nim sprzeczaæ.Ani ja.Prezydent przede wszystkim chce okazaæ swoje poparcie zarówno panu osobiœcie,jak i podkomisji, któr¹ ma pan kierowaæ.To podstawowa sprawa.Istnieje jednakjeszcze jeden aspekt, który pozwolê sobie przedstawiæ w³asnymi s³owami.Jeœlipope³niê b³¹d, to bêdzie mój b³¹d, nie jego.Trevayne obrzuci³ Webstera uwa¿nym spojrzeniem.Ale przecie¿ konsultowa³ pan z nim to, co chcia³ mi pan powiedzieæ, wiêcró¿nica nie powinna byæ zbyt istotna.Oczywiœcie.Proszê nie robiæ takiej zmartwionej miny.Robimy to dlapana dobra.Prezydent bra³ udzia³ w wielu politycznych starciach.To stary,szczwany lis.Dok³adnie wie, na jakich zasadach dzia³a maszyneria DepartamentuStanu, Izby Reprezentantów i Senatu.Wie, gdzie siê znajduj¹ oœrodki decyzyjnei czemu bêdzie pan musia³ stawiæ czo³o.Zdoby³ sobie wielu przyjació³ i conajmniej tyle samo wrogów.Ma siê rozumieæ, urz¹d, który teraz sprawuje, odsuwago poza teren bitwy, ale jednoczeœnie daje mu mo¿liwoœæ ogl¹dania przebieguwalki z wiêkszej perspektywy i korzystania z ró¿nych instrumentów nacisku.Chce, by pan wiedzia³, ¿e wszystko to jest do pañskiej dyspozycji.Jestem bardzo zobowi¹zany.Ale jest jeden haczyk.Nigdy nie mo¿e pan zwracaæ siê bezpoœrednio do niego.Jastanowiê jedyny pomost, jaki pana z nim ³¹czy.Nawet przez myœl by mi nie przesz³o staraæ siê pana omin¹æ.Zapewne nigdy te¿ nie przesz³o panu przez myœl, ¿e mo¿e pan korzystaæ znieograniczonego poparcia g³owy pañstwa i to wtedy, kiedy bêdzie pan tegonajbardziej potrzebowa³.Zgadza siê.Doceniam to tym bardziej, ¿e wiem, co to s¹ struktury w³adzy.Ale nigdy, nigdy nie wolno panu powo³ywaæ siê na niego.– Webster powiedzia³ totonem niepozostawiaj¹cym ani cienia w¹tpliwoœci co do tego, ¿e mówi zupe³nieserio.Rozumiem.To dobrze.Jeœli jutro poruszy tê sprawê, mo¿e mu pan powiedzieæ, ¿e ju¿wszystko omówiliœmy.Nawet je¿eli tego nie zrobi, mo¿e pan sam powiedzieæ, ¿ewie o jego propozycji i jest za ni¹ wdziêczny, czy jak tam chce pan to uj¹æ.-Webster dokoñczy³ drinka i wsta³ z fotela.- Niesamowite! Nie ma jeszcze wpó³do jedenastej.Wygl¹da na to, ¿e dotrê do domu przed jedenast¹.Moja ¿ona nieuwierzy w³asnym oczom.Do zobaczenia jutro.Wyci¹gn¹³ rêkê.- Znakomicie.Dobrej nocy.Trevayne obserwowa³, jak Webster idzie szybkim krokiem do zwieñczonych ³ukiemdrzwi, lawiruj¹c zrêcznie miêdzy fotelami.Asystent prezydenta kipia³ t¹ sam¹energi¹, której kiedyœ on sam potrzebowa³, a któr¹ czerpa³ z wykonywanej pracy.Nazywa³o siê to syndromem aktywnoœci.W tym mieœcie by³o to jak najbardziej namiejscu, wszêdzie indziej zaœ przybiera³o lekko odmienne formy.Œlady tegozjawiska mo¿na by³o odnaleŸæ w sztuce i reklamie, lecz tam ka¿demu sukcesowitowarzyszy³ cieñ czaj¹cego siê gdzieœ blisko strachu.W Waszyngtonie sprawymia³y siê zupe³nie inaczej.Tutaj albo siê cz³owiek liczy³, albo nie.Jeœlitak, to mia³ otwart¹ drogê na wierzcho³ek.Je¿eli znalaz³ siê w Bia³ym Domu,by³ na samym szczycie.Trevayne ju¿ dawno doszed³ do wniosku, ¿e wyborcy w zamian za swoje pieni¹dzeotrzymywali nieproporcjonalnie wielkie talenty.W³aœnie dziêki syndromowiaktywnoœci.Zerkn¹³ na zegarek; za wczeœnie, by po³o¿yæ siê spaæ, a nie mia³ ochoty nalekturê.Postanowi³ pójœæ do pokoju, zadzwoniæ do Phyllis, a potem przejrzeægazetê.Mo¿e w telewizji bêdzie jakiœ film.Zostawi³ na stoliku czek i wyszed³ z baru, sprawdziwszy uprzednio, czy ma wkieszeni klucz do pokoju.W holu skrêci³ w lewo, w kierunku wind
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Brown, Carter Randy Roberts Keine Pille gegen Mord
- 020. Robert Jordan Ksiaze Krukow
- Robert K. LeÂœniakiewicz Projekt Tatry UFO
- Robert A. Monroe Podroze poza cialem (2)
- McCammon Robert R. Stinger (SCAN dal 686)
- Biala Bogini Graves Robert
- Crais Robert Aniol zniszczenia
- Robert A. Heinlein Drzwi Do Lata (2)
- Antologia W lozku z
- 7 Dziwna kwatera
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl