[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W rokubud¿etowym 2019 obroty zwi¹zane z tym wynalazkiem wynios³y oko³o 300 miliardówdolarów.Superkolej ³¹cz¹ca Nowy Jork z Los Angeles sunie z prêdkoœci¹ 3200kilometrów na godzinê.Wielkie k³êby waty stalowej zasilane za pomoc¹ tegonowego tworzywa dostarczaj¹ czyst¹ wodê pitn¹ wiêkszoœci miast na œwiecie.Cotydzieñ mo¿na us³yszeæ o jakichœ nowych zastosowaniach.Demokryt, który dot¹d siedzia³ cicho, zada³ kluczowe pytanie.DEMOKRYT: Dostrzegliœcie coœ wewn¹trz kwarków?MERCEDES [z uœmiechem potrz¹sa g³ow¹]: Napisa³am na ten temat pracê doktorsk¹.Najlepszy pomiar pochodzi z ostatniego eksperymentu przeprowadzonego przeznadprzewodz¹cy superakcelerator.Promieñ kwarka jest mniejszy ni¿ - a¿ trudno wto uwierzyæ - 10-21 centymetra.O ile wiemy, nie istnieje lepsze przybli¿eniepunktu ni¿ kwark czy lepton.DEMOKRYT [podskakuje, klaszcze i œmieje siê histerycznie]: Atomos! Wreszcie!LEDERMAN: Jakieœ niespodzianki?MERCEDES: No có¿, dysponuj¹c Susy i Higgsem, m³ody teoretyk z Uniwersytetu wNowym Yorku - facet o nazwisku Pedro Monteagudo - odkry³ nowe równaniesupersymetrycznej wielkiej zunifikowanej teorii, które trafnie przewiduje masywszystkich kwarków i leptonów, generowane przez Higgsa.W podobny sposób Bohrwyjaœni³ poziomy energetyczne w atomie wodoru.LEDERMAN: Naprawdê?MERCEDES: Tak, równanie Monteagudo zast¹pi³o równanie Diraca, Schrödingera iwszystkich innych.Popatrz na moj¹ koszulkê.Nie trzeba by³o mi tego dwa razy powtarzaæ.Ale gdy próbowa³em przyjrzeæ siêumieszczonemu tam dziwnemu hieroglificznemu napisowi, poczu³em zawrót g³owy iwszystko zniknê³o.Do diab³a! By³em z powrotem w domu.Zaspany unios³em g³owê znad papierów.Zauwa¿y³em fotokopiê notatki prasowej o tytule: PRZYZNANIE FUNDUSZY NA BUDOWÊNADPRZEWODZ¥CEGO SUPERAKCELERATORA POD ZNAKIEM ZAPYTANIA.Mój modem popiskiwa³,a poczt¹ komputerow¹ nadesz³o zaproszenie do Waszyngtonu na przes³uchania wSenacie w sprawie superakceleratora.Do widzeniaPrzeszliœmy razem d³ug¹ drogê, drogi Kolego.Wyruszyliœmy z Miletu iwêdrowaliœmy œcie¿k¹ nauki z „tam i wtedy” do „tu i teraz”.Niestety,przemknêliœmy obok wielu ciekawych, wiêkszych i mniejszych kamieni milowych,zatrzymaliœmy siê natomiast w kilku innych miejscach: przy Newtonie i Faradayu,Daltonie i Rutherfordzie oraz, oczywiœcie, wpadliœmy na hamburgera doMcDonalda.Dostrzegamy nowe zwi¹zki miêdzy mikrokosmosem i makrokosmosem i jakkierowca na wij¹cej siê wœród lasu drodze - od czasu do czasu widzimy wprzeœwitach wynios³y gmach zas³oniêty przez drzewa i mg³ê: budowlê wznoszon¹przez dwa i pó³ tysi¹ca lat.Drogê próbowa³em ubarwiæ doœæ frywolnymi opowieœciami o naukowcach.Trzebaumieæ odró¿niaæ naukowców od nauki.Naukowcy najczêœciej s¹ ludŸmi i jako tacystanowi¹ bardzo ró¿norodn¹ grupê.Ta ró¿norodnoœæ jest w³aœnie tym, co czyniludzi tak bardzo interesuj¹cymi.Bywaj¹ naukowcy ³agodnego usposobienia iambitni; uczeni kieruj¹ siê ciekawoœci¹ lub egoizmem; wykazuj¹ anielskie cnotyi nies³ychan¹ chciwoœæ; s¹ m¹drzy ponad wszelk¹ miarê i dziecinni a¿ doinfantylizmu; uczuciowi, ogarniêci obsesj¹, powœci¹gliwi.W podzbiorzeludzkoœci, do którego nale¿¹ naukowcy, znajduj¹ siê ateiœci, agnostycy orazludzie g³êboko religijni, którzy uwa¿aj¹, ¿e Stwórca jest osobowym Bogiem,wszechwiedz¹cym albo nieco zagubionym, jak Frank Morgan z Czarnoksiê¿nika zkrainy Oz.Rozpiêtoœæ zdolnoœci wœród naukowców tak¿e jest ogromna.I dobrze, bo naukapotrzebuje zarówno wielkich architektów, jak i prostych wyrobników.Znajduj¹siê poœród nas ludzie o potê¿nych umys³ach, inni zaœ s¹ tylko nies³ychaniebystrzy.S¹ tacy, którzy maj¹ magiczne rêce, niesamowit¹ intuicjê i tênajwa¿niejsz¹ ze wszystkich cech naukowca: szczêœcie.Mamy te¿ durni, g³¹bów itakich, którzy s¹ po prostu g³upi.G³upi!- Masz na myœli: g³upi w porównaniu z innymi - zaprotestowa³a kiedyœ mojamatka.- Nie, mamo, zwyczajnie g³upi.- To w jaki sposób otrzymuj¹ doktoraty? - zaoponowa³a.- Sitzfleisch, mamo.Sitzfleisch to umiejêtnoœæ wytrwania przy ka¿dym zadaniu, powtarzania go odnowa w nieskoñczonoœæ tak d³ugo, a¿ wreszcie w jakiœ sposób zostanie wykonane.Ci, którzy przyznaj¹ doktoraty, w koñcu te¿ s¹ ludŸmi i prêdzej czy póŸniej siêpoddaj¹.Jeœli cokolwiek ³¹czy to zbiorowisko ludzkie, które zwiemy naukowcami, to jestto duma i pieczo³owitoœæ, z jak¹ ka¿dy z nas wnosi swój wk³ad w budowê gmachunauki.Mo¿e to byæ jedna ceg³a starannie wpasowywana w odpowiednie miejsce albowspania³e nadpro¿e (by w pe³ni wykorzystaæ metaforê) zwieñczaj¹ce kolumnywzniesione przez wielkich mistrzów.Budujemy z zachwytem, ale i z du¿¹domieszk¹ sceptycyzmu, kieruj¹c siê tym, co zastaliœmy.Wnosimy ca³¹ nasz¹ludzk¹ ró¿norodnoœæ, podchodzimy do tego zadania ze wszystkich stron, ka¿dy zw³asnym baga¿em kulturowym i jêzykowym, ale w jakiœ sposób natychmiast udajenam siê nawi¹zaæ niæ porozumienia i wczuæ w nastrój budowy Wie¿y Wiedzy.Pora pozwoliæ Ci powróciæ do Twych zwyk³ych zajêæ.Przez trzy lata marzy³em otej chwili.Teraz muszê przyznaæ, ¿e bêdzie mi Ciê brakowa³o, KolegoCzytelniku.By³eœ lub by³aœ moim wiernym kompanem podczas podró¿y i podczascichych nocnych sesji pisarskich.Wyobra¿a³em sobie Ciebie jako emerytowan¹nauczycielkê historii, bukmachera, studenta, sprzedawcê win, mechanikasamochodowego, maturzystê, a gdy potrzebowa³em pocieszenia - jakoniewiarygodnie piêkn¹ dziewczynê, która pragnie mnie obj¹æ.Bêdzie mi Ciêbrakowa³o.Czujê siê podobnie jak czytelnik, który koñcz¹c powieœæ, niechêtnierozstaje siê z bohaterami.Koniec fizyki?Zanim odejdê, muszê z³o¿yæ oœwiadczenie w sprawie tej historii z koszulkami.Mog³em wywo³aæ wra¿enie, ¿e Boska Cz¹stka, gdy j¹ wreszcie znajdziemy, bêdzieostatecznym objawieniem tego, jak dzia³a Wszechœwiat.To jest domenaprawdziwie-g³êbokich-myœlicieli, teoretyków cz¹stek elementarnych, którym p³ac¹w³aœnie za to, by myœleli naprawdê g³êboko.Niektórzy s¹dz¹, ¿e zakoñczy siêwtedy Droga Redukcjonizmu; ¿e w zasadzie bêdziemy wiedzieli wszystko.Wtedynauka skoncentruje siê na z³o¿onoœci: wirusy, poranne korki na drogach, lekprzeciw nienawiœci i przemocy.wszystkie te wspania³e rzeczy.Panuje tak¿e inny pogl¹d - ¿e jesteœmy jak dzieci (wed³ug metafory BentleyaGrassa) bawi¹ce siê nad brzegiem oceanu.Ten pogl¹d dopuszcza mo¿liwoœæistnienia prawdziwie nieskoñczonego frontu badañ.Boska Cz¹stka ods³ania œwiatwspania³ego i oœlepiaj¹cego piêkna, ale takiego, do którego oczy naszego umys³uzdo³aj¹ siê przyzwyczaiæ.Wkrótce dostrze¿emy, ¿e nie znamy wszystkichodpowiedzi.Co jest w œrodku elektronu, kwarka i czarnej dziury? Poszukiwaniaodpowiedzi na te pytania zawsze bêd¹ popycha³y nas naprzód.Osobiœcie przychylam siê raczej do opinii optymistów (a mo¿e s¹ to pesymiœci,skoro zak³adaj¹, ¿e niebawem strac¹ posady?) - tych teoretyków, którzy wierz¹,¿e bêdziemy „wiedzieæ wszystko”
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Cudowna bron Dick Philip K
- Dick Philip K. Labirynt smierci v 1.1
- Philip K. Dick Gra nielosowa (2)
- Philip K. Dick Wojna z Fnoolami
- philip k. dick sonda przyszłoœci (4)
- Cyboran Leon (przeł.) Klasyczna Joga Indyjska
- LeÂśniakiewicz Robert K. Bol
- Crepusculo en Oslo Ann Holt
- Cecelia Ahern PS Kocham Cie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl