[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widzi pan,heroina, któr¹ kupuje narkoman, jest zmieszana z obojêtn¹ rozpuszczaln¹substancj¹ wype³niaj¹c¹, zazwyczaj lakto­z¹, czyli cukrem mlecznym.Wzale¿noœci od tego, czy go oszukuj¹ - a na ogó³ tak jest - dostaje od pó³procenta do dwóch czystej heroiny.Myœlê, ¿e mo¿na by przyj¹æ œrednio jedenprocent.Hellier znowu przyst¹pi³ do kalkulacji.Wyci¹gn¹³ kartkê papieru i zacz¹³liczyæ.- Je¿eli jeden zastrzyk zawiera szesnaœcie setnych uncji czystej heroiny, anarkomani p³ac¹, powiedzmy, szeœæ i pó³ dolara.- Za­milk³ raptownie.- Dodiab³a, wychodzi ponad dziesiêæ tysiêcy dola­rów za uncjê!- Bardzo intratne zajêcie - zgodzi³ siê Warren.- Robi siê na tym du¿einteresy.Funt heroiny sprzedawanej konsumentowi wart jest oko³o stusiedemdziesiêciu tysiêcy dolarów.Oczywiœcie, nie ca³a ta suma stanowi zysk.Problem w tym, jak dostarczyæ narkotyk do kon­sumenta.Heroinê wyrabia siê zmaku gatunku Papaver somniferum, który z oczywistych powodów nie jest uprawianyw Stanach.Cyklprodukcyjny wygl¹da w ten sposób, ¿e z maku uzyskuje siê surowe opium, z opiummorfinê, a z morfiny heroinê.- Ile kosztuje naprawdê jej wytworzenie? - spyta³ Hellier.- - Niewiele - odpar³ Warren.- Ale nie w tym rzecz.Funt heroiny sprzedawanejkonsumentowi w Stanach wart jest sto siedemdziesi¹t tysiêcy dolarów.Uamerykañskiego hurtownika wewn¹trz kraju ko­sztuje piêædziesi¹t tysiêcy.Pozagranicami Stanów jest wart dwa­dzieœcia tysiêcy.A je¿eli pójdzie siê tymtropem do samego Ÿród³a, na Bliskim Wschodzie mo¿na kupiæ nielegalnie suroweopium za piêædziesi¹t dolarów za funt.- Nasuwaj¹ mi siê dwa wnioski - powiedzia³ z namys³em Hellier.- Ka¿dy poœrednik mo¿e sporo zarobiæ, a cena towaru na poszczegól­nych etapachzale¿y bezpoœrednio od ryzyka, jakie wi¹¿e siê z jego szmuglowaniem.- W³aœnie - zgodzi³ siê Warren.- Jak dot¹d handel by³ rozdrob­niony, ale kr¹¿¹pog³oski, ¿e ma siê to zmieniæ.Zlikwidowanie gangu we Francji pozostawi³opró¿niê, któr¹ ju¿ ktoœ wype³nia - i to dzia­³aj¹c w inny sposób.Zdaje siê, ¿enowa organizacja chce wykluczyæ poœredników.Sami zajm¹ siê wszystkim,poczynaj¹c od uprawy ma­ku, a koñcz¹c na dostawach niewielkich iloœci towaru dodowolnego miasta wewn¹trz Stanów.Powinno im to gwarantowaæ piêædziesi¹ttysiêcy dolarów netto za funt, po odliczeniu kosztów.Ostatni etap-dostarczanie towaru do Stanów - jest najbardziej ryzykowny.- Integracja pionowych struktur - stwierdzi³ powa¿nie Hellier.- Ci ludzie ucz¹siê od wielkiego biznesu.Pe³na kontrola nad produ­ktem.- Je¿eli to siê uda i zdo³aj¹ wejœæ na amerykañski rynek, mo¿emy siê spodziewaæwzmo¿onego nap³ywu towaru do Wielkiej Brytanii.Zyski s¹ tu o wiele mniejsze,ale istniej¹, a ci ludzie nie omieszkaj¹ skorzystaæ z okazji.- Warren uczyni³lekcewa¿¹cy gest.- Ale to tylko domys³y.Wyci¹gam wnioski na podstawie setekzas³yszanych pog³o­sek.Hellier po³o¿y³ d³onie na blacie biurka.- PrzejdŸmy wiêc do faktów - powiedzia³ z powag¹.- Nie wiem, czy zas³uguj¹ na to miano - odpar³ Warren znu¿onym g³osem.- Dwanazwiska i pewne miejsce.George Speering, farma­ceuta o podejrzanej reputacji.W ubieg³ym roku by³ uwik³any w sprawê o narkotyki i towarzystwo farmaceutycznedobra³o mu siê do skóry.Mia³ szczêœcie, ¿e unikn¹³ wiezienia.- Zakazali mu.eee.uprawiania zawodu?- W³aœnie.Tym facetom bêdzie potrzebny chemik.S³ysza³em, jak wymieniano jegonazwisko.Jest jeszcze w Anglii.Staram siê mieæ go na oku, ale spodziewam siê,¿e wkrótce wyjedzie za granicê.- Dlaczego wkrótce? I jak szybko?Warren postuka³ palcem w stoj¹cy na biurku kalendarz.- Zbiory opium jeszcze siê nie zaczê³y i nie zaczn¹ siê przez najbli¿szymiesi¹c.Ale morfinê uzyskuje siê najlepiej ze œwie¿ego opium, wiêc jak tylkogang zdobêdzie je w wystarczaj¹cych iloœciach, Speering bêdzie mia³ zajêcie.- Mo¿e powinniœmy dok³adniej go obserwowaæ? Warren skin¹³ g³ow¹.- Wygl¹da na to, ¿e na razie jest na sporym luzie.I ma forsê, wiêc pewniedosta³ zaliczkê.Zgadzam siê, ¿e trzeba mieæ go na oku.- A to drugie nazwisko? - spyta³ Hellier.- Jeanette Delorme.Nigdy przedtem o niej nie s³ysza³em.Bardzo mo¿liwe, ¿ejest Francuzk¹, ale na Bliskim Wschodzie niewiele to oznacza, a podobno tamzamieszkuje.Nawet tego nie wiem na pew­no.W³aœciwie nic o niej nie wiem.Tyle, ¿e jej nazwisko pojawi³o siê w rozmowie na temat Speeringa.Hellier zanotowa³ coœ na kartce papieru.- Jeanette Delorme - powtórzy³ i podniós³ wzrok.- Wspomina³ pan o jakimœmiejscu?- To Iran - odpar³ lakonicznie Warren.Hellier wydawa³ siê rozczarowany.- Có¿, to niewiele.- A czy twierdzi³em, ¿e jest inaczej? - Warren by³ rozdra¿niony.-Myœla³em,¿eby pójœæ z tym na policjê, ale, na dobr¹ sprawê, co mia³em im powiedzieæ?- Mogli przekazaæ informacjê do Interpolu.Mo¿e tamci by coœ zdzia³ali.- Krêci pan za du¿o filmów dla telewizji - stwierdzi³ Warren nieuprzejmymtonem.- A w dodatku wierzy pan w ich scenariusze! Interpol stanowi tylkooœrodek informacji i nie podejmuje ¿adnych dzia³añ.Przypuœæmy, ¿edowiedzia³aby siê o ca³ej sprawie irañska policja.W ¿adnym kraju policja niejest nieprzekupna, a za gliniarzy z Bliskiego Wschodu nie da³bym z³amanegogrosza.Chocia¿, z tego co wiem, z Irañczykami nie jest jeszcze najgorzej.- Doceniam pañski punkt widzenia.- Hellier milcza³ przez chwi­lê.- Wygl¹da nato, ¿e najlepiej by³oby postawiæ na Speeringa.- Chce siê pan wiêc anga¿owaæ w sprawê w oparciu o tê garœæ informacji, któreposiadam? Hellier okaza³ zdziwienie.- Ale¿ oczywiœcie!- Warren wzi¹³ do rêki kilka przyniesionych ze sob¹ arkuszy papie­ru.- Mo¿e zmieni pan zdanie po obejrzeniu tego.W grê wchodzi spora suma.Powiedzia³ pan, ¿e mogê dobraæ sobie ludzi.Poczyni³em w pañskim imieniuzobowi¹zania, z których bêdzie pan musia³ siê wywi¹zaæ.- Pchn¹³ dwie kartkipapieru na drug¹ stronê biurka.-Znajdzie pan tam szczegó³owe informacje - kims¹ ci ludzie, jakich ¿¹daj¹ honorariów - i garœæ danych biograficznych na ichtemat.Hellier przejrza³ szybko papiery i powiedzia³ szorstko:- Zgadzam siê na te stawki.Zgadzam siê te¿ na premiê w wysoko­œci piêciutysiêcy funtów na osobê po pomyœlnym wykonaniu zadania.- Podniós³ wzrok znadkartki.- W razie niepowodzenia nie bêdzie premii.Czy to uczciwe warunki?- Uczciwe - w zale¿noœci od tego, co uwa¿a pan za niepowodze­nie.- Chce, ¿eby ten gang zosta³ zlikwidowany - odpar³ Hellier chra­pliwym g³osem.- ¯eby przesta³ istnieæ.- To zrozumia³e, je¿eli w ogóle mamy podj¹æ siê takiego zadania - stwierdzi³ zprzek¹sem Warren.Pchn¹³ na przeciwleg³a stronê biurka nastêpn¹ kartkê papieru.- Ale nie doszliœmy jeszcze do proponowanej przeze mnie ceny.Hellier wzi¹³ papier do rêki i po chwili powiedzia³:- Hm.Po diab³a panu lokal w Soho? S¹ cholernie drogie.Warren wyjaœni³ zprzejêciem, w jakich tarapatach znalaz³ siê ich oœrodek terapeutyczny.Hellierzaœmia³ siê cicho.- Tak, ludzie s¹ cholernymi hipokrytami.Pewnie sam bym tak kiedyœ post¹pi³.no có¿, niewa¿ne.- Wsta³ i podszed³ do okna.- Czy lokalizacja przy WardourStreet panu odpowiada?- By³oby nieŸle.- Spó³ka ma budynek dok³adnie po drugiej stronie ulicy.Mieli­œmy tam magazyn,ale ju¿ go nie u¿ywamy.Stoi teraz pusty i jest trochê zniszczony, ale powinienpanom odpowiadaæ.- Wróci³ do biurka.- Zamierzaliœmy go sprzedaæ, ale przeka¿êgo panu tanio w dzier¿awê, zapewniaj¹c spó³ce zwrot kosztów z w³asnychfunduszy.Warren, który bynajmniej jeszcze nie skoñczy³, skin¹³ tylko g³ow¹ i podsun¹³ nadrug¹ stronê biurka kolejn¹ kartkê papieru.- A oto moja premia w wypadku pomyœlnego wykonania zadania [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl