[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Chcę od razu złożyć zamówienie – powiedziałam, nim zdążył odejść.– Myślałem, że z panią jest jeszcze jedna osoba.– Zaraz dojdzie.Poproszę podwójną cafe latte z chudym mlekiem, w szklance, posypane półgorzką czekoladą – wymieniłam inteligentnie.Kelner westchnął i czekał na ciąg dalszy.– Do tego brązowy cukier – dodałam.Przewrócił oczyma.– Sumatra, Yergacheffe czy Sulawesi? – zapytał.Spojrzałam w menu po pomoc, ale był tam jedynie cytat z Kahlila Gibrana.– Sumatra – odparłam, gdyż wiedziałam, gdzie to leży.Znowu westchnął.– W stylu kalifornijskim czy Seattle?– Seattle.– Z…?– Z łyżeczką? – zgadywałam pełna nadziei.Przewrócił oczyma.– Z jakim sokiem?Klonowym? Wydawało się to mało prawdopodobne.– Malinowym – oznajmiłam.To najwyraźniej była jedna z możliwości.Poczłapał gdzieś, a ja otworzyłam gazetę na stronie ogłoszeń osobistych.Nie miało sensu zakreślać teraz „niepalących” – pojawiali się w każdym ogłoszeniu.W dwóch figurowali nawet w nagłówku.A jedna osoba, bardzo inteligentna, niezwykle przystojna i wysportowana, wymieniła ich aż dwukrotnie.Słowo „przyjaciel” przebrzmiało, pienił się „kontakt duchowy”.Dwa razy wspomniano wróżki.Zauważyłam nowy skrót: GK.„MJSR szuka KBSNP.Musi być GK.Południe od Baseline, zachód od Dwudziestej Ósmej”.Zakreśliłam to i spojrzałam do słowniczka: GK – geograficznie kompatybilny.Nie było więcej zapotrzebowania na GK, ale w jednym ogłoszeniu wymieniono: „preferowany rejon ulica handlowa w Boulder”, a w innym: „Valmont lub Pearl, tylko dom 2500”.Właśnie, rozmiar siedem, i niech poczta dostarczy mi to pod drzwi.Pomyślałam ciepło o Billym Rayu, któremu chciało się jechać aż z Laramie, by zaprosić mnie na kolację.– Przestanę tu przychodzić – powiedziała Flip, sadowiąc się naprzeciw mnie.Miała na sobie sukienkę jak dla lalki, różowe podkolanówki aż do ud i parę pensjonarskich półbucików, wszystko włożone mniej więcej w dobrą stronę.– Kolejka jest na czterdzieści minut.A ty powinnaś w niej stanąć, pomyślałam.– Mają tu wspólny stół – stwierdziłam.– Nikt tam nie siada.Tylko śwuki i drętwole – powiedziała.– Raz żeśmy usiedli z Brinem przy wspólnym stole.– Pochyliła się, by podciągnąć podkolanówki.Taśmy klejącej nie zauważyłam.Flip skinęła na kelnera.– Z chudym mlekiem w szklance Jazula i mało piany – zamówiła nonszalancko.Spojrzała na mnie.– Brine zamówił latte z Sumatrą.– Wzięła moją torbę z księgarni.– Co to takiego?– Prezent urodzinowy dla córeczki doktor Damati.Wyjęła zawartość i obracała ją w dłoniach.– To książka – poinformowałam.– Nie mieli na wideo? – Włożyła książkę z powrotem do torby.– Ja bym jej kupiła Barbie.– Odrzuciła pasmo włosów.Teraz zobaczyłam, że miała taśmę klejącą na czole.Pośrodku, w wyciętym otworze, widać było coś, co przypominało małe „n” wytatuowane między brwiami.– Co masz wytatuowane?– To nie tatuaż – odparła, odgarniając włosy, bym mogła się przyjrzeć.Rzeczywiście, było to małe „n”.– Teraz nikt nie robi sobie tatuaży.Już chciałam jej przypomnieć o sowie białej, ale zauważyłam, że zaklejona jest taśmą – małe kółeczko tam, gdzie przedtem była sowa.– Tatuaże są sztuczne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Connie Rose Porter All Bright Court (v5.0) (epub)
- Connie Mason The Dragon Lord (v2.0) (epub) i
- Connie Mason Highland Warrior (epub)
- Connie Monk The Healing Stream (epub)
- Connie Brockway Niebezpieczny kochanek
- Brockway Connie Grozny i nieczuly
- Brockway Connie Bal maskowy
- Connie Brockway Moj najdrozszy wrog
- Brockway Connie Niebezpieczny mezczyzna
- Connie Willis Le Grand Livre
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wiolkaszka.htw.pl