[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zajęli wszystkie przeprawy i zachęcają nas, byśmy spróbowali je odbić.Teren należy do nich, ale oddali inicjatywę lordowi marszałkowi Kroyowi, a on z pewnością nie będzie zwlekał z atakiem, skoro wszystkie wojska już dotarły na pole bitwy.Na wschodnim skrzydle lord gubernator Meed poprowadził potężną armię do natarcia na miasto Osrung.Ja znajduję się na zachodzie, gdzie obserwuję atak generała Mittericka na Stary Most.Tego ranka, gdy pierwsze światło pojawiło się na niebie, generał wygłosił porywającą przemowę.Gdy spytał, kto zgłosi się na ochotnika do poprowadzenia szarży, wszyscy bez wahania podnieśli dłonie.Wasza Królewska Mość byłby dumny z odwagi, honoru i poświęcenia swoich żołnierzy.Zaiste, każdy z nich jest bohaterem.Wierny i pokorny sługa Waszej Królewskiej Mości,Bremer dan Gorst,królewski obserwator Wojny PółnocnejGorst podpisał list, złożył go i podał Młodszemu, który zapieczętował wiadomość za pomocą kulki czerwonego wosku i wsunął do skórzanej saszetki ozdobionej kunsztownym złoconym wizerunkiem słońca Unii.- Poślę go na południe w ciągu godziny - rzekł służący, zbierając się do odejścia.- Znakomicie - odparł Gorst.Czyżby? To naprawdę takie ważne, czy list zostanie wysłany wcześniej, czy później albo czy Młodszy rzuci go do latryny razem z resztą obozowych nieczystości? To takie ważne, czy król przeczyta moje pompatyczne frazesy dotyczące pompatycznych frazesów, które wygłosił generał Mitterick, gdy pierwsze światło pojawiło się na niebie? Kiedy ostatnio dostałem jakąś odpowiedź? Miesiąc temu? Dwa? Czy krótka wiadomość to tak wiele?Dziękuję za patriotyczny bełkot.Mam nadzieję, że dobrze pan sobie radzi na haniebnym wygnaniu?Bezwiednie zaczął drapać strupy na wierzchu prawej dłoni, sprawdzając, czy poczuje ból.Skrzywił się, gdy zabolały bardziej niż się spodziewał.Cienka granica.Był pokryty otarciami i skaleczeniami, których pochodzenia nie pamiętał, jednak najdotkliwiej odczuwałbrak krótkiego ostrza od Calveza, które upuścił do wody gdzieś na płyciznach.Był to jeden z nielicznych reliktów czasów, gdy dowodził królewską strażą przyboczną, zamiast wypisywać godne pogardy bujdy.Jestem jak porzucona kochanka, zbyt tchórzliwa, by pójść własną drogą, rozpaczliwie trzymająca się ostatnich niewyraźnych wspomnień o łajdaku, który ją zostawił.Tylko jestem smutniejszy, brzydszy i mam wyższy głos.No i zabijam ludzi dla przyjemności.Wyszedł spod ociekającego płóciennego dachu przed swoim namiotem.Deszcz zelżałdo pojedynczych kropel, a w całunie chmur zakrywającym dolinę powstała dziura błękitnego nieba.Przyjemny dotyk słońca na twarzy powinien rozniecić w Gorście chociaż niewielką iskrę optymizmu, jednak pułkownik czuł tylko nieznośny ciężar swojej hańby.Idiotyczne obowiązki nadciągały ku niemu w przytłaczającej procesji.Pobiegać.Poćwiczyć.Wysrać gówno.Napisać list.Zjeść.Obserwować.Napisać gówno.Wysrać list.Zjeść.Położyć się.Udawać, że się śpi, a tak naprawdę leżeć przez całą noc, próbując zwalić konia.Wstać.Pobiegać.List.Mitterick przeprowadził już jedną nieudaną próbę zdobycia mostu: zuchwały, pochopny atak dziesiątego regimentu piechoty, który niepokojony przedostał się na drugą stronę przy wtórze okrzyków zwycięstwa.Gdy żołnierze ustawiali się na drugim brzegu, Północni zasypali ich gradem strzał, po czym wyskoczyli z okopów ukrytych w jęczmieniu i zaszarżowali z mrożącym krew w żyłach wyciem.Ktokolwiek nimi dowodził, znał się na rzeczy.Unioniści dzielnie walczyli, ale zostali otoczeni z trzech stron i zepchnięci do rzeki, gdzie bezradnie miotali się w wodzie, oraz cofnięci na most, gdzie w piekielnym chaosie wpadali na żołnierzy, którzy wciąż bezmyślnie parli na drugą stronę.Wtedy zza krzewów na południowym brzegu wychylił się potężny szereg kuszników Mittericka i oddał w stronę Północnych wściekłą salwę, zmuszając ich do chaotycznego odwrotu do okopów i pozostawienia zabitych na zadeptanym polu.Jednakże dziesiąty regiment był zbyt pokiereszowany, żeby to wykorzystać.Strzelcy po obu stronach rzeki skupili się na niemrawej wymianie pocisków, podczas gdy Mitterick i jego oficerowie przygotowywali kolejną szarżę.I zapewne kolejną porcję trumien.Gorst obserwował wirujące chmary komarów nad brzegiem i trupy unoszące się na wodzie.Odwaga.Obracały się, spływając z nurtem.Honor.Twarzami do góry i do dołu.Poświęcenie żołnierzy.Jeden z bohaterów Unii zatrzymał się w sitowiu, przez chwilę unosząc się na boku.Jeden z Północnych podpłynął do niego i delikatnie się z nim zderzył.Razem odbili od brzegu, ruszając w dalszą drogę przez plamę żółtej piany, złączeni w niezdarnym uścisku.Ach, młodzi zakochani.Może i mnie ktoś przytuli po śmierci.Jak dotąd nieczęsto się to zdarzało.Gorst musiał się powstrzymać, aby nie parsknąć śmiechem, który byłby wybitnie nie na miejscu.- Toż to pułkownik Gorst! - Pierwszy z Magów podszedł do niego z laską w jednej dłoni i filiżanką herbaty w drugiej.Popatrzył na rzekę i spławiane nią towary, wciągnąłpowietrze nosem, po czym odetchnął z satysfakcją.- Cóż, nie sposób powiedzieć, że się nie starają.Sukces to piękna rzecz, ale jest coś podniosłego w chwalebnej porażce, czyż nie?Nie sądzę, a akurat ja powinienem co nieco o tym wiedzieć.- Lordzie Bayazie.- Kędzierzawy służący maga rozłożył krzesełko, strzepnął z płóciennego siedziska nieistniejącą drobinkę kurzu, po czym nisko się ukłonił.Bayaz bezceremonialnie rzucił na trawę swoją laskę i usiadł z zamkniętymi oczami, zwracając uśmiechniętą twarz ku coraz mocniejszemu słońcu.- Wojna to cudowna sprawa.Oczywiście, gdy toczy się ją we właściwy sposób i z właściwych powodów.Pozwala oddzielić ziarna od plew.Oczyścić sytuację.-Nieprawdopodobnie głośno pstryknął palcami.- Bez wojen społeczeństwa stają się miękkie.Rozlazłe.Jak człowiek, który żywi się tylko ciastem.- Z uśmiechem uderzył Gorsta pięścią w ramię, po czym potrząsnął bezwładnymi palcami, udając ból.- Auć! Założę się, że pan nie jada tylko ciast, prawda?- Prawda.Bayaz prawie nie słuchał, jak niemal każdy, z kim kiedykolwiek rozmawiał Gorst.- Rzeczy nie zmieniają się tylko dlatego, że o to poprosimy.Trzeba mocno nimi potrząsnąć.Ten, kto powiedział, że wojna niczego nie zmienia.no cóż, najwyraźniej nie walczył w zbyt wielu wojnach.Ale cieszę się, że deszcz ustępuje.Przeszkadzał w moim eksperymencie.Serce eksperymentu stanowiły trzy olbrzymie rury z szaro-czarnego metalu ustawione na potężnych drewnianych ramach, pozatykane z jednego końca, a wierzchołkami skierowane w stronę Bohaterów na drugim brzegu rzeki.Ustawiono je z niezwykłą dokładnością i wysiłkiem na wypukłym terenie sto kroków od namiotu Gorsta.Nieustający hałas wywoływany przez ludzi, konie i sprzęt nie dałby mu spać przez całą noc, gdyby i tak nie byłna wpół rozbudzony.Jak zawsze zagubiony w dymie Domu Uciech Cardottiego, rozpaczliwie szukał króla.Dostrzegał zamaskowaną twarz w ciemności na schodach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl