[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaburczało jej w brzuchu, gdy poczuła zapachy dochodzące z mijanych restauracji.A niech tam! Zamówi sobie rozpływający się w ustach stek i frytki na wynos!To był dobry dzień.Jedna z dziewczyn w pracy przyniosła babeczki z malinami i białą oraz czarną czekoladą.Pierwszy produkt z letniej kolekcji Ménage à moi został dostarczony do magazynu i wyglądał wspaniale.Wszystkie luksusowe tkaniny i wyraziste kolory miały w sobie coś zmysłowego i kojarzyły się z karnawałem.Nie pamiętała, kiedy praca sprawiała jej taką radość.W ciągu ostatnich kilku miesięcy odczuwała coraz większą frustrację i presję, żeby wprowadzić w życie ostatni pomysłinspirowany Brazylią.Uświadomiła sobie również, że niezadowolenie wkradło się do innych obszarów jej życia, co przecież było bez sensu, bo właśnie takiego wyboru dokonała, tego chciała.Wspaniałego apartamentu, świetnej pracy, życia towarzyskiego i niezależności.Czego jeszcze mogła pragnąć?Pokręciła głową.Nieważne, po prostu powinna unikać mężczyzn.Teraz też czuła ich spojrzenia.Odwzajemniała uśmiechy, ale szła do przodu, nie oglądając się za siebie.Kiedy zadzwoniła jej komórka, Paige przez chwilę wyobraziła sobie pikantną wiadomość od Gabe’a, chociaż nie odezwał się od zeszłego poranka.Ten facet naładował ją taką seksualną energią, że wysprzątała całą kuchnię i nawet umyła piekarnik.No tak, ale w książce telefonicznej był tylko numer telefonu stacjonarnego.Jednak dla chcącego nic trudno, na pewno w jakiś sposób zdobyłby numer jej komórki.A może kiedy do niej dzwonił, rzeczywiście chciał się tylko upewnić, że dotarłabezpiecznie do domu, bez żadnych podtekstów.Znowu pokręciła głową.Przecież się nie spotykali.Nawet nie zostali kochankami.Do tej pory brała sprawy takie, jakimi były, i zamierzała robić tak nadal.Jednak gdy sprawdzała telefon, była pełna oczekiwania, a jej kolana drżały tak bardzo, że musiała stanąć.Dostała wiadomość od mamy, co trochę ją zdenerwowało i rozczarowało.„Tęsknię za tobą, kochanie”, przeczytała.Skrzywiła się.Matka nadal miała wyrzuty sumienia i wciąż zastanawiała się, czy rozwód z ojcem Paige był dobrym pomysłem.„Też za tobą tęsknię!”, wstukała.„Zjesz ze mną kolację?”„Jesteś zajęta.Pewnie masz jakieś plany”.Przygryzła usta na myśl o steku i frytkach.„Może w następny weekend.Pójdziemy na małe zakupy”.„Wspaniale.Kocham cię, mała”.Westchnęła i wsunęła telefon do dużej torby.Kochała matkę.Zawsze były ze sobą blisko.Nie miały wyjścia.Nawet gdy ojciec byłw domu, wciąż zastanawiały się, kiedy znów wyjedzie.A kiedy grał w krykieta za granicą, były to długie imprezy.Później okazało się, że większość tego czasu spędzał z kolejną kochanką, a mama udawała, że o niczym nie wie.Paige nigdy by tak nie postąpiła.Nigdy nie pozwoliłaby, żeby ktoś, kto tyle dla niej znaczy, zniszczył jej marzenia.Nigdy nie oszaleje z miłości.Nawet za wszystkie malinowe i czekoladowe babeczki świata.Gdy zapadł zmierzch i tłum wokół niej zaczął się przerzedzać, wsunęła zmarznięte dłonie pod pachy i powoli wracała do domu.Smucenie się naprawdę nie miało sensu.Wiodła idealne życie, ponieważ kontrolowała je pod każdym względemI wiedziała, jak to sobie udowodnić.Gabe leżał na ogromnej niewygodnej skórzanej kanapie.Był nadal w kurtce i butach.Ułożył się wygodniej i zamknął oczy.Otaczał go blask księżyca.Przeczytał tyle notatek, raportów i prognoz dotyczących BonaVenture, że uzyskałpewność co do świetnej kondycji firmy.Było lepiej, niż kiedykolwiek mogli to sobie z Nate’em wymarzyć.Powinien czuć się cholernie dumny.Usprawiedliwiony.Powinien poczuć ulgę.Zamiast tego był niespokojny i rozdrażniony.Sięgnął po klucze.Nagle zapragnął pójść.gdziekolwiek, byle nie tkwić w tym wielkim, pustym, cichym i martwym miejscu.Tutaj każda myśl odbijała się echem od ścian.Istniała jedna osoba, która mogła go uspokoić i poprawić mu nastrój.Już stał przed drzwiami wejściowymi, gdy uświadomił sobie, że nie zna numeru jejmieszkania.Do diabła, będzie pukał do każdych drzwi, aż znajdzie te właściwe.Nacisnął klamkę, rozległ się dzwonek i otworzyła się winda.Jakby wyczarował Paige z powietrza.Stanęła przed nim, zaróżowiona, z włosami potarganymi przez wiatr.Otworzył usta, żeby zażartować na temat szalonej windy, która wyraźnie go lubiła, skoro sprawiała mu takie miłe niespodzianki.Jednak gdy spojrzał na Paige, dowcipne powiedzonka uleciały, zostało tylko pożądanie.Jeśli sądził, że winda przypadkowo przyjechała na ostatnie piętro, zmienił zdanie, kiedy Paige uniosła prawą rękę i pokazała kilka prezerwatyw.Srebrne foliowe opakowania błysnęły w jej palcach, a on poczuł w ciele żar.Najchętniej przerzuciłby Paige przez ramię i zawlókł do jaskini.Wyglądało jednak na to, że opracowała inny scenariusz.Wysiadła z windy, rozerwała zębami jedno opakowanie i rozpuściła włosy, którerozsypały się na ramionach.Zrzuciła szpilki, potem szalik.Patrzyła na Gabe’a spod długich rzęs, jej oddech stawał się coraz głośniejszy.Rozpięła pierwszy guzik swetra.Gabe zmuszał się, by stać spokojnie.Nie chciał jej przerywać, nigdy by sobie tego nie wybaczył.Spomiędzy zębów Paige wciąż wystawał długi pasek srebrnej folii.Szła w jego kierunku i powoli rozpinała guziki swetra, aż odsłoniła jasnoróżowy koronkowy stanik, pod którym odznaczały się ciemne brodawki.Gdy doszła do niego, zsunęła sweterek z ramion, wypięła piersi, wyprostowała plecy.Kiedy zakręciła swetrem nad głową, Gabe stracił cierpliwość.Podniósł ją i przerzucił przez ramię.Jej głośny śmiech wypełnił puste mieszkanie.Ledwie jej dotknął, był gotowy.Postawił ją delikatnie na podłodze, co wymagałoogromnego opanowania.Oparła stopę o podłogę.Wyjęła kondomy spomiędzy zębów i włożyła je w tylną kieszeń jego dżinsów,zatrzymując dłoń na pośladkach.Gdy zaczęła gładzić tors Gabe’a i zdecydowanym ruchem rozchyliła kurtkę, zacisnął zęby, żeby nie eksplodować.Zsunęła mu kurtkę i rzuciła na podłogę, stanęła na palcach, włożyła mu dłonie pod koszulkę i poczuła, jak napinają się jego mięśnie.Potem go pocałowała.Gorąco, namiętnie, rozkosznie.Objął ją i podniósł, żeby poczuć ją całą.Tak gorąca, tak piękna, tak miękka, myślał w kółko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl