[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ja planowa³em.- Ascelin i Szymonwymienili ironiczno-wspó³czuj¹ce uœmiechy, pozwolili mu jednak siêwypowiedzieæ: - Trzy godziny po matutinie zejdê z pok³adu z jedn¹ trzeci¹naszego oddzia³u.Poci¹gniemy w jak najmniejszych grupkach przez miasto,zbierzemy siê na cmentarzu Angelosów i otoczymy pa³ac niewidzialnym ³añcuchemposterunków.- Skryte rozbawienie legata i jego towarzysza przybiera³o na sile,musieli siê powstrzymywaæ, ¿eby nie parskn¹æ œmiechem.- Godzinê póŸniej, toznaczy na dwie godziny przed po³udniem, poprowadzicie statek do portu, gdzienie ma ju¿ wolnego miejsca, dlatego staniecie burt¹ do rufy triery, odbieraj¹cjej mo¿liwoœæ manewru, i poprosicie uprzejmie, ¿eby pozwolono przejœæ na l¹dlegatowi Stolicy Apostolskiej.Legat bez poœpiechu, z ca³¹ godnoœci¹ opuœcistatek po nastêpnej godzinie z jedn¹ trzeci¹ oddzia³u jako eskort¹, przejdzieprzez pok³ad triery na nabrze¿e i oficjalnie, w miarê mo¿liwoœci jako ostatni,uda siê do pa³acu biskupa.Jeœli zobaczysz - zwróci³ siê viterbczyk do Anzelma,który s³ucha³ z opuszczon¹ g³ow¹ - ¿e przybywacie za wczeœnie, zatrzymasz siêpo drodze na modlitwê i bêdziesz szed³ klucz¹c, jakbyœ odprawia³ drogêkrzy¿ow¹.Przed bram¹ do³¹czê do was niepostrze¿enie.Ostatnia czêœæoddzia³u.- Wystarczy, wszechw³adny wodzu! - Ascelin ironi¹ pokry³ respekt, któryfaktycznie wzbudzi³ w nim plan Wita.- Wszystko przebiegnie, jak wymyœli³eœ,tylko ¿e Szymon bêdzie ci towarzyszy³.- I ³añcuchów ci nie zdejmiemy - dorzuci³ Szymon z³oœliwie.- A jakzadysponujesz trzeci¹ czêœci¹ naszego oddzia³u?- Ci ¿o³nierze zostan¹ na pok³adzie, bêd¹ udawali przyjaŸnie nastawionych wobecstra¿ników triery, a gdyby hrabina próbowa³a uciec, ³atwo jej przeszkodz¹podstêpem albo si³¹.- Póki legat lub ja nie wrócimy - uzupe³ni³ Szymon.- Do tej chwili dlakapitana wa¿na jest wy³¹cznie papieska pieczêæ legata!Przebyli tymczasem most i dotarli do statku.Szymon kaza³ Wita przykuæ zpowrotem pod pok³adem, po czym wyda³ stosowne polecenia kapitanowi i nadzorcywioœlarzy.Zegar Hefajstosa wybi³ szóst¹ godzinê hesperos.Pó³noc.Jarcynt znalaz³ wreszcie z³otnika, akurat gdy ten zamierza³ zamkn¹æ warsztat.¯¹danie kucharza, aby ¿ywego, szczerz¹cego wœciekle zêby Styksa uwolniæ odobro¿y, bardzo mu siê nie podoba³o - po prostu ba³ siê psa.Jarcynt po³o¿y³jednak na stole tyle monet, ¿e chciwoœæ pokona³a wkrótce obawê przedpogryzieniem.Rzemieœlnik upar³ siê jednak, by psu zawi¹zaæ pysk i skrêpowaæ³apy.Kiedy wyszukali dostatecznie du¿o sznura, Styks zacz¹³ sprawiaæ k³opoty.£apa³za powróz i warcza³ na ka¿dego, kto siê do niego zbli¿a³.Wtedy Jarcyntdostrzeg³ po drugiej stronie ulicy hrabiego Otranto, który prowadzi³chwiej¹cego siê na nogach cz³owieka.- M³ody panie! - zawo³a³ kucharz.- Czy mogê was prosiæ o przys³ugê?Hamo uradowa³ siê szalenie, ¿e mo¿e siê uwolniæ od uci¹¿liwego towarzysza.Zostawi³ Galerana, który pozbawiony oparcia m³odzieñczego ramienia omal nieupad³.Biskup j¹³ z³orzeczyæ, a Styks warczeæ.- Bardzo proszê - powiedzia³ Jarcynt - ja przytrzymam Styksowi pysk, a wy mu gozwi¹¿cie.Hamonowi wprawdzie niezbyt przyjemnie by³o znaleŸæ siê tak blisko psiej mordy,ale zabra³ siê do dzie³a.- Zdaje siê - szepn¹³ Jarcynt, kiedy pochylili siê obaj nad psem, który siêwywija³ i opiera³ - ¿e odkry³em nas³anych na nas asasynów.To dwaj ludzieubrani jak nestoriariscy kap³ani, którzy d¹¿¹ do tego, ¿eby jutro.Uda³o im siê tymczasem zwi¹zaæ Styksowi pysk tak mocno, ¿e ledwie dysza³ iskomli³ cicho.Jarcyntowi kraja³o siê serce, lecz da³ znak z³otnikowi, byzabra³ siê do pracy.- I gdzie oni s¹? - spyta³ Hamo odetchn¹wszy; robota nie by³a ³atwa, poza tymto zwierzê nape³nia³o go obrzydzeniem.- Wys³a³em ich do jaskini rozpusty, gdzie tanie niewiasty.- Do œwi¹tyni heter? - upewni³ siê Hamo podniecony i zaraz doda³: - Pomó¿ misiê jakoœ zgrabnie pozbyæ tego pijaka przebranego za biskupa.Muszê znaleŸæGuiscarda.Z³otnik przeci¹³ obro¿ê pi³k¹ o drobnych z¹bkach i odgi¹³ tak szeroko, ¿e da³asiê œci¹gn¹æ.Jarcynt poluzowa³ wiêzy Styksowi i Hamo natychmiast odsun¹³ siêod psa, ale ten skowycza³ tylko, jakby siê skar¿y³.- Ja te¿ - sykn¹³ Hamo - dokona³em niedobrego odkrycia.Kuria rzymska wys³a³atutaj najgorszego oprawcê.Widzia³em, jak szpiegowa³ nasz pa³ac.Niebezpieczeñstwo grozi.Zerkn¹³ na Galerana, który znalaz³ sobie zajêcie: natrz¹sa³ siê g³oœno zezwi¹zanego Styksa i tr¹ca³ go pastora³em.Ch³opak spostrzeg³ dogodn¹ okazjê ijednym susem znikn¹³ za rogiem.Galeran to wszak¿e zauwa¿y³ i wœciek³y krzykn¹³za nim:- Niewierna m³odzie¿, perfidne Bizancjum! [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl