[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wiêc po co ten bóg ich stworzy³?- W ostatecznym rozrachunku to rzeczywiœcie bezcelowe.Wprawdzie wiele latminê³o, ale to wczesny etap.ZAN uwa¿a, ¿e nas zast¹pi.Jeœli pozwolimy jejrz¹dziæ bez przeszkód, wytêpi nas.- Wiele gatunków nadal istnieje po osi¹gniêciu etapu postfizycznego -stwierdzi³ Aaron.- Dla wiêkszoœci ascendencja jest momentem odrodzenia, ci,którzy nie zmieniaj¹ siê w postfizycznych, ró¿nicuj¹ siê i rozprzestrzeniaj¹wœród nowych gwiazd.- Tak, ale przestaj¹ byæ tym, czym byli.- Paul znów spojrza³ na Georgiê.-Jeœli nie bêdzie siê jej chroniæ, œwiat nigdy nie ujrzy czegoœ takiego jak ona.To nie w porz¹dku.Nie mo¿na do tego dopuœciæ.- Radykalny ruch Elewatów jest na wymarciu - zauwa¿y³ Aaron.- Nie ma ju¿infiltracji.ZAN tego dopilnowa³a.Paul uœmiechn¹³ siê niewyraŸnie.- Tak, czy to nie ironia losu? Mo¿e dobry Bóg na³o¿y³ na tego metalowegooszusta ograniczenia moralne.- Chcia³bym pana zapytaæ o te czasy, gdy by³ pan aktywnym cz³onkiemProtektoratu.- Pytaj, synu.Nie wiem, kim jesteœ, ale chyba mam pewnoœæ, kim nie jesteœ.Niejesteœ policjantem czy czymœ takim.- Nie jestem, proszê pana.- Cieszê siê.- Przyszed³em spytaæ o Iniga.- Aha.Domyœla³em siê tego.Obydwoje go szukacie?- Czy pan wiedzia³, ¿e on jest Elewatem?Reakcja Paula zaskoczy³a go.Starzec uderzy³ d³oni¹ o bramê i uœmiechn¹³ siêpromiennie.- Sukinsyn! Wiedzia³em, do cholery.Ale¿ on by³ przebieg³y jak licho.Wiesz,jak d³ugo go obserwowaliœmy?- Wiêc mieliœcie podejrzenia?- Oczywiœcie.- Czyli Erik Horovi by³ Elewatem?- Erik? Nie.Biedny dzieciak.Zosta³ wykorzystany tak jak siostry przez tegopieprzonego anio³a.- Siostry? Ma pan na myœli ciotkê Iniga?- Niewiele wiesz, synu.Mam racjê?- Tak, proszê pana, ale muszê siê dowiedzieæ.Sprawa jest pilna.- Ha! Wszystko jest pilne.Obecnie ca³y wszechœwiat siê œpieszy.Tak to widzê,bo jestem starszy, ale, do cholery.- A Erik? - przypomnia³ mu Aaron.- Zaczniemy od anio³Ã³w.Wie pan, czym s¹?- S³ysza³em o nich.- Radykalni Elewaci zamierzali nawróciæ ca³y œwiat na swoj¹ kulturê.W tejsprawie nie chcieli daæ ludziom wyboru.Jak ju¿ mówi³em, jeœli rodzisz siê zbiononik¹, nie masz wyboru, czym staniesz siê w ¿yciu.Wiêc wtedy tamte anio³yl¹dowa³y na planetach i prowadzi³y swoje brudne dzie³o: inicjowa³y zarazê,która mia³a siê rozprzestrzeniæ na ca³¹ populacjê.Protektorat obserwowa³wszystkie kosmoporty, wyszukiwa³ osoby z biononik¹ i ca³y czas mia³ na nie oko.O ile siê orientujê, nadal to robi.Wiêc anio³owie l¹dowali gdzieœ w g³uszy.Skakali ze statku, gdy znalaz³ siê na niskiej orbicie, a ich pola si³owechroni³y ich podczas spadania przez atmosferê.- Spojrza³ przeci¹gle na Aarona.- Pan to potrafi?- Tak, chyba tak.To kwestia sformatowania.Ale w tamtych czasach to musia³obyæ nowatorskie.- Och, ci dranie mieli dostêp do nowatorskich technik.Pola si³owe.To z ichpowodu zyskali nazwê anio³Ã³w.By³y uformowane w kszta³cie skrzyde³ isprowadza³y ich na planety w przepysznym ogniu.Wielu z nich przedosta³o siêniepostrze¿enie.Ale mieliœmy szczêœcie.Gdy jeden z naszych sympatykówwyprawi³ siê na ryby, zauwa¿y³ œlad termiczny nad oceanem i zawiadomi³ nas.Zeswoim zespo³em œledziliœmy potwora do Kuhmo.SpóŸniliœmy siê jednak.Zd¹¿y³dopaœæ Erika Horoviego i Imeldê Viatak, którzy chodzili ze sob¹, jak tonastolatki.Rzecz polega na tym, ¿e anio³owie s¹ hermafrodytami i s¹ piêkni.Naprawdê piêkni.A ten nawet na ich tle by³ wyj¹tkowy.Móg³ byæ albo piêknymch³opcem, albo nadzwyczajn¹ dziewczyn¹, zale¿nie od p³ci partnera.ZaprzyjaŸni³siê z Erikiem i Imeld¹ i z obojgiem poszed³ do ³Ã³¿ka.Najpierw z Erikiem.Kolejnoœæ jest wa¿na.Organy anio³a zainfekowa³y spermê Erika biononik¹.Potemz Imeld¹.Zosta³a zap³odniona zmienion¹ sperm¹ Erika.- A antykoncepcja? - spyta³ Aaron.- Bezu¿yteczna.Anio³owie potrafi¹ j¹ zablokowaæ lepiej ni¿ lekarz.Wiêcdzieciaki siê dowiedzia³y, ¿e bêd¹ mia³y bobasa.Testy DNA potwierdzi³y, ¿e niema w¹tpliwoœci co do rodziców.Nawet obecnie biononikê jest piekielnie trudnowykryæ u p³odu.A w tamtych czasach by³o to prawie niemo¿liwe.I pach! Masz wgnieŸdzie podrzutka, choæ nigdy siê o tym nie dowiesz.Biononika ujawnia siêdopiero w okresie pokwitania, a wtedy jest ju¿ za póŸno.Jeœli w populacjizaszczepisz jej wystarczaj¹co du¿o, za kilka pokoleñ wiêkszoœæ urodzonychbêdzie Elewatami.Ale nam siê uda³o przerwaæ na czas ten trójk¹t mi³osny.- Akademik wydzia³u sztuki - rzek³a domyœlnie Corrie-Lyn.- Tak, proszê pani.Anio³ wywo³a³ bójkê.Ale dopadliœmy go.¯eby pokonaæbiononikê, potrzeba w zasadzie tylko wiêkszej si³y ognia.Akademik sta³ w polura¿enia.- A co z dzieckiem?- Zabraliœmy Erika i Imeldê do naszej kwatery polowej.Dziewczyna by³a w ci¹¿yjakieœ dwa tygodnie, o ile pamiêtam, i p³Ã³d by³ zainfekowany.- Chyba pan mówi³, ¿e tego siê nie da okreœliæ.Paul patrzy³ przed siebie wstronê horyzontu.- S¹ sposoby.Trzeba sprawdziæ komórki bezpoœrednio.- Och, Ozzie! - Corrie-Lyn westchnê³a.Poblad³a.- Wyjêliœmy z niej dziecko i zbadaliœmy.¯aden embrion nie prze¿yje takiegotestu.Na szczêœcie tym razem mieliœmy racjê.By³o jednym z nich.- Nie jest pan cz³owiekiem, choæby nie wiem co pan o sobie mówi³.Aaronspojrza³ na ni¹ wœciekle.Mia³a coœ dodaæ, ale z oburzeniem wznios³a rêce iodesz³a.- Proszê wybaczyæ - powiedzia³ Aaron.- I co siê sta³o?- Standardowe postêpowanie, w wypadku gdy dziewczyna wie, ¿e jest w ci¹¿y.AImelda wiedzia³a.Nie mo¿emy wymazaæ kilku tygodni wspomnieñ, to by zosta³oodkryte.Wiêc pobraliœmy od niej jajeczko, zap³odniliœmy nasieniem Erika iimplantowaliœmy je.Potem obojgu wymazaliœmy z pamiêci ten wieczór, któryspêdzili u nas.Nastêpnego ranka obudzili siê z kacem i nic nie pamiêtali.Typowe: nastolatki budz¹ siê dzieñ po imprezie.- Czy coœ posz³o Ÿle?- Nie, synu, wszystko idealnie siê uda³o.Dziewiêæ miesiêcy póŸniej urodzi³a imsiê œliczna dziewczynka.Normalna.- Wiêc jak zosta³ poczêty Inigo?- Imelda mia³a siostrê.- Sabina?- Tak.BliŸniaczka.By³y identycznymi bliŸniaczkami.- Aha, chyba zaczyna siê to logicznie uk³adaæ.- Powinienem by³ siê tego domyœliæ.To podstawowa fantazja ka¿dego nastolatka.Wielu mê¿czyzn równie¿.- Spa³ z obiema.- Tak.I on, i anio³.Przed chwil¹ w³aœnie mi to potwierdzi³eœ.Wreszcie.Czêœæprocedur czyszcz¹cych przeprowadzanych przez Protektorat polega na tym, ¿eprzegl¹da siê pamiêæ anio³a, ¿eby odkryæ, kogo zakazi³.W³amanie siê do jegomózgu to straszna, straszna rzecz, jedno z najwiêkszych nadu¿yæ technikimedycznej.Wiele dni trwa przedarcie siê przez ochronê, jak¹ biononika dajeneuronom.W naszym zespole ja siê tym zajmowa³em, niech mi Bóg wybaczy.Ale toby³o konieczne.Nie by³o innego sposobu, ¿eby odkryæ, co te diabelskie potworychcia³y zrobiæ.To siê nie opiera na naukowych podstawach, ani wtedy, aniteraz.Umys³y nie s¹ uporz¹dkowanymi sk³adnicami jak jednostki pamiêci.Musia³em po³¹czyæ swój umys³ z jego umys³em i wpuœciæ jego z³e, podstêpne myœlido swojej czaszki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl