[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był wypisany na sumę dziesięciu tysięcy dolarów.Johnny oniemiał.Próbował coś powiedzieć, ale zabrakło mu słów.Kiedy się jąkał, pani Glomus wstała i ruszyła w stronę drzwi.W drzwiach przystanęła i odwróciła się do niego.- Życzę ci miłego dnia, młody człowieku.Mam nadzieję, że z pomocą tych pieniędzy zrobisz coś, co przyniesie ci radość.I mam nadzieję, że zrozumiesz, iż nie wszyscy członkowie rodziny Glomusów są tacy jak siostra mojego zmarłego męża.Niektórzy z nas są całkiem zdrowi, rozsądni.i mili.- To powiedziawszy pani Glomus majestatycznie wyszła z saloniku, pozostawiając Johnny’ego z czekiem w dłoniach.Kiedy tylko chłopiec ochłonął, pobiegł do kuchni, by opowiedzieć o wszystkim babci i dziadkowi.- Na Boga! - wykrzyknęła babcia, biorąc czek i wpatrując się weń ze zdziwieniem.- Któż mógłby przypuszczać? - Oddała go Johnny’emu i pokiwała głową.- No cóż, mój chłopcze - powiedziała z powagą, kładąc mu rękę na ramieniu - ostatnio naprawdę spotyka nas wiele niespodzianek! Myślisz, że to już koniec? To znaczy, na razie?Johnny odrzekł, że tak sądzi, ale pomylił się.Ledwie skończył mówić te słowa, z ulicy dobiegł głośny zgrzyt hamulców.Początkowo pomyślał, że to pani Glomus wraca, by odebrać mu czek, kiedy jednak rzucił się do okna w saloniku, zobaczył, że samochód, który właśnie zahamował, miał kolor khaki.Na jego drzwiach widniał biały napis: US ARMY.Drzwi od strony pasażera otworzyły się, a Johnny krzyknął głośno z radości i co sił w nogach wybiegł przed dom.Obok samochodu stał mężczyzna w szarym mundurze Lotnictwa Wojskowego Stanów Zjednoczonych.Odznaczenia bojowe i medale pokrywały lewą stronę munduru, a na czapce i ramionach widniały naszywki kapitańskie.Jego twarz o nieregularnych rysach zryta była zmarszczkami i mocno opalona.Pomimo opalenizny sprawiała wrażenie wychudzonej i zmęczonej, jakby przybysz miał za sobą ciężkie przeżycia.Uśmiechał się jednak szeroko i wyciągał ręce do Johnny’ego.Z okrzykami radości chłopiec rzucił się w ramiona mężczyzny i objął go mocno.Mężczyzna również go uściskał i się rozpłakał.Obaj stali przed domem, obejmując się przez długi, długi czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl