[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co on kombinowa³? Ekran pokrywa³y okienka, gdy jednak próbowa³a siê w niewczytaæ, w³¹czy³ siê wygaszacz ekranu.- Sprawdzam pocztê - powiedzia³ szybko Alex.- Co siê dzieje?Zachowywa³ siê dziwnie nerwowo, lecz Beatrice nie mia³a czasu, by siê nad tymzastanawiaæ.- Mamy zebranie w sprawie Petera.Przyje¿d¿a jego grupa i musimy siêzastanowiæ, co im powiemy.- Tak? A co staruszek o tym myœli? Przepraszam, teraz to m³odzieniaszek.- Myœlê, ¿e on czuje siê i tak, i tak.- Bo to prawda - stwierdzi³ Alex.- Wiêc wydaje siê pani, ¿e sobie z tymporadzi? Stary silnik, nowe nadwozie?- Na pewno sobie poradzi - odpar³a sztywno Beatrice.Mêczy³a j¹ szczeroœæAlexa.- Jego mózg funkcjonuje bez zarzutu.- A stare arterie?Zaskoczy³o j¹ to.Dlaczego nie pomyœla³a o tym wczeœniej? Stare têtnice i ¿y³ypozosta³y.Powinien byæ jeszcze ostro¿niejszy ni¿ kiedyœ.- Widzia³eœ, jak zabra³ siê do pracy - przypomnia³a mu, próbuj¹c nie pokazaæ posobie zaskoczenia, jakie wywo³a³y jego s³owa.- Mówi, ¿e to dopiero pocz¹tek.Ju¿ jest gotów pracowaæ pe³n¹ par¹.- To wspaniale.Cudownie.- Alex przeczesa³ d³oni¹ roz­trzepane w³osy.- Wiêcmamy ju¿ jak¹œ historyjkê dla pozosta­³ych?- Chcemy powiedzieæ, ¿e badania przejmuje syn doktora, Peter Jance Junior.- O! Œwietne nazwisko - skomentowa³ Alex, krêc¹c siê na krzeœle.- Jak d³ugodziadek siê nad tym g³owi³? Myœli pani, ¿e uwierz¹?- Dlaczego nie?- Po pierwsze dlatego, ¿e nie mieliœcie dzieci.- A sk¹d mieliby to wiedzieæ? - zapyta³a Beatrice.O tym w³aœnie mia³a zamiarporozmawiaæ.- Chyba ¿e w intymnych chwilach rozmawia³eœ o tym z RosemarieWiener.Rykn¹³ ze œmiechu, zupe³nie zaskoczony.- Intymne chwile? Nie pamiêtam ¿adnych intymnych chwil.Raczej zapasy.A co zInternetem? Nie, macie racjê.Zaczynam wymyœlaæ.Niech bêdzie Peter JanceJunior.Co ten facet w³aœciwie robi³ ca³e ¿ycie?- Mia³ w³asny projekt.- Jaki projekt?- Tajny.Tak tajny, ¿e nie mo¿na nawet mówiæ o jego istnieniu.- Coœ jak Fontanna albo M³ot.- Dok³adnie.Syn jest podobny do ojca.Alex skin¹³ g³ow¹.- Tak, to mo¿e przejœæ.I przesz³o.Prawdziwe wyjaœnienie, ¿e Peter Jance by³ tylko mózgiem Petera Jance'a w cieleswego klona, raczej nie przysz³o nikomu do g³owy.Beatrice nie dopuszcza³anawet myœli, ¿e ktoœ móg³by wpaœæ na taki pomys³.Peter nigdy nie rozmawia³ zewspó³­pracownikami o sprawach prywatnych.Wola³ skupiæ siê na pracy.Nag³epojawienie siê jego syna by³o intryguj¹ce, ale wcale nie dziwne.Poniewa¿Flannagan, Chu i Wiener spêdzili wiêkszoœæ ¿ycia, pracuj¹c nad œciœle tajnymiprojektami, z dala od rodziny, przyjació³, wiêc szanowali czyjeœ tajemnice.Jeœli o nich chodzi³o, tak w³aœnie funkcjonowa³ œwiat.Zaczêto siê baæ dopierowtedy, kiedy Rosemarie próbowa³a czarowaæ no­wego prze³o¿onego, krzy¿uj¹cpulchne nogi i buchaj¹c feromonami, jak to okreœli³ Alex.Beatrice przygl¹da³asiê Peterowi, zastanawiaj¹c siê, jak zareaguje na zaloty Rosemarie, ale niezauwa¿y³a nic prócz szczerego zaanga¿owania w pracê.Po zebraniu Peter obj¹³ j¹mocno.- Znów ¿yjê - powiedzia³ i wrzasn¹³ triumfalnie.Dla wszystkich wokó³ entuzjazm Petera by³ zaraŸliwy, wywo³ywa³ nastrój sukcesu.Wolfe i jego ludzie patrzyli na niego jak na naoliwiony zegar.W koñcu tencz³owiek kilka tygodni temu by³ u progu œmierci, a teraz jego nowe cia³oprzepe³nia³a niespo¿yta energia.Poza nowym wygl¹dem i im­ponuj¹c¹ wol¹ walkiokaza³ siê tym samym mê¿czyzn¹, ze starymi wspomnieniami i dawnym geniuszem.Odzyska³ m³o­doœæ.W pewnym sensie by³ ca³kiem normalny, jak mawia³ o nimWolfe.- Tak normalny jak nowa para trampek - skomentowa³ Peter.- Zgadza siê - powiedzia³ Wolfe.- Ponce de Leon mo¿e siê wypchaæ.Wojskowi pos³usznie zaczêli siê œmiaæ.Wolfe nie przy³¹czy³ siê do nich.Alexpodniós³ d³oñ.- Niestety Ponce de Leon zosta³ zabity przez tubylców.- Alex, wracaj do pracy, jeœli nie chcesz siê cieszyæ z nami.- Cieszê siê, cieszê - odrzek³ i uœmiechn¹³ siê radoœnie, po czym odszed³.Rozpoczê³a siê uroczystoœæ.Beatrice rozda³a papierowe kubki i wszyscy nalalisobie szampana od Hendersona.Nastêpnego dnia Peter nie pamiêta³, kim jest.To zaskoczy³o wszystkich.Najpierw myœleli, ¿e ¿artuje.Potem nagle zdrêtwia³amu lewa czêœæ cia³a i nie kontrolowa³ za³atwiania siê.Po³o¿yli go z powrotemdo ³Ã³¿ka i zaordynowali antykoagulanty, leki redukuj¹ce cholesterol,wspomagaj¹ce usuwanie zmian sklerotycznych w siedemdziesiêciopiêcioletnich¿y³ach.Po kilku godzinach zaczê³y dzia³aæ.Zrobiono badania tomograficzne.Zdjêcia wykaza³y zamglony obszar w lewej pó³kuli.Potem jednak ta zmianazniknê³a.- To mog³o byæ cokolwiek - powiedzia³ spokojnie Wolfe ponurym tonem.- Mog³a tobyæ jakaœ drobina z tuzina szwów, jakie mu za³o¿yliœmy.Mieliœmy szczêœcie, ¿enie przydarzy³o siê to wczeœniej.Nastêpnego dnia Peter ¿artowa³ sobie z tego, ale powszechna weso³oœæ gdzieœzniknê³a.Znajdowa³ siê pod ca³odobowym nadzorem.Ustalono œcis³y programmonitorowania i spraw­dzania parametrów fizjologicznych trzy razy dziennie.Wróci³ do pracy na wózku inwalidzkim.- Gdzie jest Stephen Hawking? Poœcigamy siê do sto³Ã³w­ki - chichota³ Peter, alenikt prócz niego siê nie œmia³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl