[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WSO był zdolny przetrwać jedynie we krwi, nasieniu albo śluzie pochwowej.Podobnie jak WSA, był niewidoczny dla systemu immunologicznego, ale z pewnym dodatkowym haczykiem: wybór kamuflażu różniłby się znacznie pomiędzy poszczególnymi ludźmi.Dzięki temu nawet gdyby maskowanie nie było doskonałe i przeciwciała do kilkunastu (a nawet setki czy tysiąca) określonych szczepów zostałyby wytworzone, to uniwersalna szczepionka pozostawałaby poza granicami możliwości.Podobnie jak WSA, WSO nie wpływał na funkcje komórek osoby zarażonej – z jednym małym wyjątkiem.Jeżeli zarażone zostałyby komórki w błonie śluzowej pochwy, prostaty, czy też nabłonkach nasieniowodów, spowodowałoby to produkcję i wydzielanie z nich kilkudziesięciu enzymów zaprojektowanych specjalnie do rozkładu różnych rodzajów gumy.Krótkie wystawienie gumy na ich działanie powodowałoby powstawanie niewidocznie małych otworów, ogromnych z punktu widzenia wirusa.Po ponownym zainfekowaniu limfocytów typu T, WSO miał możliwość dokonania „opartej na faktach decyzji”, dotyczącej rodzaju kolejnej generacji.Podobnie jak WSA, tworzył genetyczny odcisk palca komórek nosiciela, a następnie porównywał go z zachowanymi rodzicielskimi kopiami.Jeżeli oba odciski byłyby identyczne – udowadniając tym samym, że osobisty szczep pozostał wewnątrz ciała, w którym powstał – potomstwem byłoby po prostu jeszcze więcej WSO.Jakkolwiek, jeżeli odciski by się nie pokryły, udowadniając tym samym, że szczep przeszedł do ciała innego człowieka (oraz jeżeli specyficzne znaczniki płci wykazały, że obaj nosiciele nie byli tej samej płci), wirus potomny byłby trzecim rodzajem wirusa, WSM, zawierającym oba odciski.M było skrótem od „monogamia”, bądź też „małżeństwo”.Dla Shawcrossa, wielkiego romantyka, myślenie o wzajemnej miłości dwóch osób wyrażonej w taki właśnie sposób, głęboko na poziomie wewnątrzkomórkowym, było nieznośnie przyjemne.Podobnie jak myśl o mężu i żonie podpisujących kontrakt dotyczący wierności aż do śmierci samym aktem płciowym, dosłownie własną krwią.WSM był na zewnątrz bardzo podobny do WSO.Oczywiście w czasie wniknięcia do limfocytu typu T sprawdzał odciski, porównując je z obiema kopiami zachowanymi we własnym wnętrzu, i jeżeli pasował chociaż jeden z nich, to wszystko było w porządku i prowadziło zaledwie do produkcji kolejnej porcji WSM.Czwartą formę wirusa Shawcross nazwał WSL, od „letalny”.Mogła się ona pojawić w dwóch przypadkach: bezpośrednio z WSO, jeżeli znaczniki płci wskazywały, że doszło do zbliżenia homoseksualnego, bądź też z WSM, jeżeli odkrycie trzeciego odcisku sugerowało, że komórkowy kontrakt małżeński został pogwałcony.WSL wymuszał na komórkach nosiciela wydzielanie enzymów katalizujących rozpad życiowo ważnych białek strukturalnych w ścianach naczyń krwionośnych.Cierpiący na infekcję WSL przechodzili rozległe ogólnoustrojowe krwotoki.Shawcross odkrył, że myszy umierały w przeciągu dwóch – trzech minut od wstrzyknięcia wcześniej zarażonych limfocytów, a króliki w przeciągu pięciu – sześciu; czas różnił się tu nieznacznie i był uzależniony od wyboru miejsca wstrzyknięcia.WSL został zaprojektowany w ten sposób, aby jego płaszcz białkowy rozkładał się pod wpływem powietrza, bądź też w roztworach poza wąskim zakresem temperatury i pH, a znajdujące się wewnątrz RNA nie było samo w sobie zaraźliwe.Zarażenie się WSL od umierającej osoby było niemal niemożliwe.Biorąc pod uwagę błyskawiczne tempo zgonu, cudzołożnik nie miałby czasu, aby zarazić swą niewinną współmałżonkę.Wdowiec, czy też wdowa, zostali, co oczywiste, skazani na życie w celibacie, ale Shawcross nie uważał tego za zbyt surowe.Wszak małżeństwo to związek dwóch osób, tak to sobie tłumaczył, w którym drugi partner zawsze mógł zostać obarczony niewielkim udziałem w winie.Nawet przyjmując, że wirus wypełniał swe projektowe cele w najdrobniejszych szczegółach, Shawcross napotkał szereg komplikacji: transfuzje krwi aż do czasu odkrycia pewnej metody zabicia wirusa in vitro stałyby się bezcelowe.Jeszcze pięć lat wcześniej doprowadzałoby to do tragedii, ale Shawcross – przekonany najnowszymi pracami dotyczącymi syntetycznych i hodowlanych składników krwi – nie miał wątpliwości, że rozwój jego epidemii spowodowałby napływ funduszy i siły ludzkiej w kierunku tego właśnie rodzaju badań.Zapanowanie nad transplantacjami było o wiele trudniejsze, ale Shawcross i tak uważał je za frywolne, drogie i z rzadka usprawiedliwione użycie niewystarczających dostępnych środków.Lekarze, pielęgniarki, dentyści, medycy, policja, pracownicy domów pogrzebowych… cóż, tak naprawdę to każdy, musiałby podjąć daleko idące środki ostrożności celem uniknięcia kontaktu z cudzą krwią.Shawcross był pod wrażeniem, jakkolwiek oczywiście wcale nie zaskoczony, zapobiegliwością Boga pod tym względem, gdyż rzadszy i mniej zabójczy wirus AIDS zachęcał w dziesiątkach zawodów do praktyk na granicy paranoi, zwiększając podaż gumowych rękawiczek o rząd wielkości.Teraz przesada byłaby w całości usprawiedliwiona, skoro każdy człowiek zostałby zarażony przynajmniej WSO.Gwałt dokonany przez prawiczka na dziewicy stałby się pewnego rodzaju biologicznym małżeństwem z przymusu, podczas gdy każdy inny rodzaj gwałtu stawałby się morderstwem i samobójstwem.Śmierć ofiary byłaby oczywiście tragedią, ale pewna i bliska śmierć gwałciciela byłaby z pewnością druzgoczącym środkiem odstraszającym.Shawcross przypuszczał, że ten rodzaj przestępstwa praktycznie zaniknie.Homoseksualne kazirodztwo pomiędzy identycznymi bliźniakami uniknęłoby kary, albowiem wirus nie byłby w stanie rozróżnić ich między sobą.To niedopatrzenie irytowało Shawcrossa, szczególnie, że nie był w stanie dotrzeć do jakichkolwiek opublikowanych statystyk, które pozwoliłyby mu ocenić rozpowszechnienie tak ohydnych praktyk.W efekcie zdecydował, że ta niewielka skaza będzie stanowiła konieczną, symboliczną pozostałość – rodzaj moralnej skamieliny – ludzkiego niezbywalnego potencjału w świadomym wyborze grzechu.Nastał okres białych nocy 2000 roku, gdy wirus został ukończony i przetestowany na tyle, na ile pozwalały eksperymenty na kulturach komórek i zwierzętach laboratoryjnych.Oprócz ustalenia śmiertelności WSL (stworzonej w czasie symulacji w probówkach grzechów ludzkiego ciała) badania na szczurach, myszach i królikach nie miały większej wartości, ponieważ zbyt wiele z zachowania wirusa zostało ściśle powiązane z jego oddziaływaniem z ludzkim genomem.W każdym razie w hodowlach ludzkich komórek mechanizm wirusa zdawał się rozwijać dokładnie tak daleko i nigdy poza zależny od okoliczności punkt, pokolenie za pokoleniem WSA, WSO i WSM pozostawały stabilne i niegroźne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl