[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musimy zrozumieć każdą porażkę, zanim wykonamy następny krok w stronę sukcesu.- To znaczy, pomyślał, w stronę wyplątania się z tych rodzinnych powiązań, w stronę powrotu do spokojnego życia w Oksfordzie, do walki o fundusze, do akademickiej rywalizacji i całej reszty.- A czego właściwie szukamy? - spytał Bobby.- Jak będzie wyglądał taki wylot tunelu?- Na to mogę odpowiedzieć - rzekł Hiram, wciąż krążąc po kantorze.- Dorastałem, oglądając mnóstwo marnych programów popularnonaukowych.Tunel, czyli wormhole, to skrót przez czwarty wymiar.Trzeba wyciąć kawałek naszej trójwymiarowej przestrzeni i połączyć z drugim kawałkiem w Brisbane.Bobby uniósł brew i spojrzał na Davida.To trochę bardziej skomplikowane - wyjaśnił ostrożnie David.- Ale ma więcej racji, niż się myli.Wylot tunelu to sfera, unosząca się swobodnie w przestrzeni.Trójwymiarowy przekrój.Jeśli uda nam się go poszerzyć, po raz pierwszy zdołamy zobaczyć wylot Przynajmniej przez lupę.- Zegar odliczający pokazywał już tylko jedną cyfrę.- Uwaga wszyscy! - zawołał David.- Zaczynamy.Fale rozmów w pokoju wygasły.Wszyscy spojrzeli na zegar.Licznik dotarł do zera.I nic się nie stało.To znaczy owszem, coś się działo.Licznik śladów doszedł do niezłego wyniku, pokazując ciężkie, wysokoenergetyczne cząstki, przechodzące przez tarczę detektora - szczątki eksplodującego tunelu.Piksele tarczy odpalały pojedynczo, kiedy przebijała je jakaś cząstka.Można to było potem wykorzystać, żeby prześledzić tory szczątków w trzech wymiarach - ścieżki, które dały się zrekonstruować i przeanalizować.Mnóstwo danych, dużo dobrej nauki.Ale wielki ścienny ekran pozostał ciemny.Brak sygnału.David stłumił westchnienie.Otworzył dziennik i swym okrągłym, równym pismem zanotował szczegóły doświadczenia.Technicy rozpoczęli diagnostykę sprzętu.Hiram spojrzał na twarz syna, na pusty ekran, na techników.- To wszystko? Udało się? Bobby dotknął jego ramienia.- Nawet ja widzę, że nie, tato.- Wskazał na testowy ciąg liczb pierwszych.Zamarł na trzynastce.- Pechowa trzynastka - mruknął.- Czy on ma rację? David, znowu spieprzyłeś?- To nie była porażka.Po prostu kolejna próba.Nie rozumiesz nauki, tato.Teraz, kiedy przeprowadzimy analizę i czegoś się z niej nauczymy.- Jezu Chryste na rowerze! Powinienem cię zostawić, żebyś zgnił w tym cholernym Oksfordzie.Daj mi znać, kiedy już będziesz coś miał.- Hiram pokręcił głową i wyszedł z pokoju.Kiedy zniknął, uczucie ulgi stało się niemal dotykalne.Technicy - sami siwowłosi fizycy cząstek, wielu z nich starszych od Hirama, niektórzy mający za sobą wspaniałe kariery poza OurWorldem - zaczęli wychodzić.David został sam przed ekranem.Przystąpił do pracy.Przywołał swój ulubiony układ pulpitu.Był jak okno do zagraconej pracowni z książkami i dokumentami, ustawionymi w nierównych stosach na podłodze, półkach i stolikach, ze złożonymi modelami rozpadu cząstek, wiszącymi z sufitu niczym dziwne ozdoby.Kiedy rozglądał się po tym „pokoju”, ognisko jego uwagi rozszerzało się, ujawniało więcej szczegółów, a pozostała część pulpitu rozmywała się w szare tło.Mógł czubkiem palca wybierać dokumenty i modele, mógł je przeglądać, aż znalazł to, czego szukał, dokładnie tam, gdzie to zostawił poprzednim razem.Najpierw musiał sprawdzić usterki pikseli detektora.Przesłał śladowe odczyty do analogowego procesora sygnału i wywołał powiększone schematy poszczególnych płyt.Zawsze zdarzały się przypadkowe uszkodzenia pikseli, kiedy w elementy detektora trafiała jakaś cząstka o szczególnie wysokiej energii.Ale choć niektóre fragmenty ucierpiały od promieniowania tak, że należało je wymienić, nie znalazł niczego poważnego.Mrucząc pod nosem, zatopiony w pracy, przygotował następny krok.- Masz okropnie bałaganiarski interfejs.David drgnął i obejrzał się.Bobby wciąż tu był, wciąż opierał się o stolik.- Przepraszam - powiedział David.- Nie chciałem odwracać się plecami.- Dziwne, że nawet nie zauważył obecności brata.- Większość ludzi używa wyszukiwarki - powiedział Bobby.- Która jest straszliwie wolna, skłonna do błędów, a poza tym maskuje hierarchiczny system przechowywania danych, jeszcze z ery wiktoriańskiej.Kartoteki.Bobby, jestem zbyt tępy na wyszukiwarkę.Jestem wyewoluowaną małpą, która do znajdowania różnych rzeczy lubi używać rąk i oczu.Może wygląda to na bałagan, ale ja dokładnie wiem, gdzie co leży.- Mimo to o wiele wygodniej mógłbyś badać te ślady cząstek w wirtualu.Wypróbuj może mój najnowszy prototyp Oka Duszy.Możemy sięgnąć do szerszych obszarów mózgu, szybciej przełączać.- I wszystko to nie wymaga trepanacji.Bobby uśmiechnął się.- No dobrze - powiedział David.- Będę wdzięczny.Bobby, w swym zwykłym roztargnionym, irytującym stylu, wędrował spojrzeniem po sali.- Czy to prawda? To, co mówiłeś ojcu, że to nie porażka, tylko kolejny krok?- Rozumiem niecierpliwość Hirama.W końcu to on za wszystko płaci.- I czuje komercyjny nacisk.Już teraz konkurencja twierdzi, że ma DataPipe’y porównywalnej jakości.Wkrótce ktoś z nich niezależnie wpadnie na pomysł wizjera, nawet jeśli do tej pory nie było przecieków.Komercyjny nacisk nie jest istotny - odparł surowo David.- Takie badania muszą się toczyć we własnym rytmie.Bobby, nie wiem, ile wiesz o fizyce.- Uznaj, że nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl