[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.najlepsze.Potem dobra³ siê do mnie doktor Patterson.Jest diagnost¹ i ma wredny logicznyumys³.Mówi³: „S³uchaj, Ray.Licz¹c zawodników i rezerwowych, twoje szansêprze¿ycia s¹ jak jeden do piêædziesiêciu.Nie rób tego swojej matce".By³emwobec niego uprzejmy, dok¹d siê da³o, ale wreszcie powiedzia³em, ¿eby siêpoca³owa³ w nos.Powiedzia³em mu, ¿e jego szansê na œlub z moj¹ matk¹ s¹ bardzomarne, ale nigdy nie zauwa¿y³em, ¿eby zrezygnowa³ z tego powodu.Garraty przeci¹gn¹³ rêkami po szopie, jak¹ mia³ na g³owie.Zapomnia³ odwusekundowym marginesie.- Bo¿e, ale siê wœciek³.Szala³.Powiedzia³, ¿e jeœli chcê z³amaæ serce matce,to proszê bardzo.¯e jestem pozbawiony uczuæ, jak.kleszcz, tak, chyba jakkleszcz, mo¿e to jakieœ rodzinne powiedzenie, nie wiem.Spyta³, jak siê czujê,wycinaj¹c taki numer mamie i takiej mi³ej dziewczynie jak Jan.Wiêcskontrowa³em go moj¹ bezsporn¹ logik¹.- Tak? - mrukn¹³ McVries, uœmiechaj¹c siê.- A co to by³o?- Powiedzia³em mu, ¿e jak siê nie wyniesie, to mu przy³o¿ê.- A co na to wszystko twoja matka?- Nie mówi³a wiele.Chyba nie mog³a w to uwierzyæ.I myœla³a o tym, co dostanê,jeœli wygram.Nagroda.czego dusza zapragnie przez resztê ¿ycia.to jakoœj¹ zaœlepi³o.Mój brat, Jeff, umar³ na zapalenie p³uc, kiedy mia³em szeœæ lati.to okrutne.ale nie wiem, jak byœmy dawali sobie radê, gdyby ¿y³.I.chyba wci¹¿ myœla³a, ¿e uda mi siê z tego wycofaæ, kiedy oka¿e siê, ¿e jestem wgrupie zawodników.Pociesza³a siê: „Major to taki mi³y cz³owiek.Jestem pewna,¿e pozwoli ci zrezygnowaæ, skoro tylko zrozumie okolicznoœci".Ale onipotrafi¹ spatrolowaæ tak samo szybko za próbê wycofania siê z WielkiegoMarszu, jak i za wystêpowanie przeciwko niemu.A potem dosta³em telefon iwiedzia³em, ¿e jestem zawodnikiem.- Ja nie by³em.- Nie?- Nie.Dwunastu wybranych zawodników skorzysta³o z mo¿liwoœci rezygnacji dotrzydziestego kwietnia.Ja by³em dwunasty na liœcie rezerwy.Dosta³em telefontu¿ po jedenastej wieczorem cztery dni temu.- Jezu! Naprawdê?- Aha.W ostatniej chwili.- Nie czujesz z tego powodu.goryczy?McVries tylko wzruszy³ ramionami.Garraty spojrza³ na zegarek.Trzecia dwie.Wszystko siê u³o¿y.Jego cieñ,wyd³u¿ony w popo³udniowym s³oñcu, sun¹³ po szosie z nieco wiêksz¹ pewnoœci¹siebie.By³ mi³y, œwie¿y wiosenny dzionek.- Pete, czy wci¹¿ myœlisz, ¿e móg³byœ po prostu.usi¹œæ? Prze¿y³eœ wiêkszoœæz nich.Szeœædziesiêciu jeden.- Myœlê, ¿e nie liczy siê to, ilu j¹ prze¿yjê, czy ilu ty prze¿y³eœ.Nadchodziczas, kiedy ci siê odechciewa.Dawniej bawi³em siê œwietnie, pacykuj¹c farbamiolejnymi.I moje obrazy by³y niez³e.Wtem jednego dnia.koniec.Niedoszed³em do tego stopniowo, po prostu przesta³em.Jednego wieczora poszed³emspaæ lubi¹c malowaæ, a kiedy siê obudzi³em, by³o mi to obojêtne jakzesz³oroczny œnieg.- Trzymanie siê ¿ycia ciê¿ko sklasyfikowaæ jako hobby.- A co z nurkowaniem? Polowaniem na grubego zwierza? Wspinaczk¹ wysokogórsk¹?A pomyœl o jakimœ pó³g³Ã³wku robolu, dla którego jedyn¹ rozrywk¹ jestprowokowanie bójek w sobotni wieczór.Musisz przyznaæ, ¿e trzymanie siê ¿yciato prawdziwe hobby.Tak ju¿ jest.Garraty nic nie powiedzia³.- Lepiej podkrêæ trochê tempo - rzek³ ³agodnie McVries.- Szybkoœæ nam spada.Nie mo¿emy sobie na to pozwoliæ.Garraty przyspieszy³.- Mój tato jest wspó³w³aœcicielem zajezdnego kina pod go³ym niebem - mówi³McVries.- Zamierza³ mnie zwi¹zaæ i zakneblowaæ w piwnicy pod stoiskiemspo¿ywczym, ¿eby mnie zatrzymaæ, bez wzglêdu na Patrole.- Co zrobi³eœ? Wymêczy³eœ zgodê?- Nie by³o na to czasu.Od tamtego telefonu mia³em tylko dziesiêæ godzin.Podstawili na lotnisku na wyspie Presque samolot i samochód z wypo¿yczalni.Ojciec szala³, wœcieka³ siê, a ja tylko potakiwa³em.Nie minê³o wiele czasu,kiedy rozleg³o siê pukanie do drzwi.Otworzy³a mama.Na werandzie sta³o dwóchnajwiêkszych, najgroŸniej wygl¹daj¹cych ¿o³nierzy, jakich widzia³em na oczy.Ch³opie, byli tak brzydcy, ¿e zegary mog³y stawaæ na ich widok.Taciewystarczy³o jedno spojrzenie na nich i powiedzia³: „Pete, idŸ na górê i spakujswój skautowski plecak"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Baxter Stephen Xeelee 003 Plyw(1)
- Baxter, Stephen Las Naves del Tiempo
- Booth, Stephen Der Rache dunkle Saat
- Baxter Stephen Swiatlo minionych dni
- Baxter, Stephen Die letzte Flut
- Breaking Dawn Meyer, Stephenie
- Cherryh, C.J Pells Stern
- Berthold, Will Die wilden Jahre
- Bok Hannes Statek czarnoksieznika(1)
- Biernath, Horst Mein Onkel Ferdinand
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anielska.pev.pl