[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet jeśli mielibyśmy zabić każdego mężczyznę, każdą kobietę i dziecko w tym przeklętym królestwie, aby się upewnić.Angelo przełknął ślinę, gdyż nagle zaschło mu w gardle.* * *Nawet nie cały cień, lecz jego kraniec zwrócił uwagę Abdela.To już trzeci raz coś im mignęło, odkąd wrócili do Wrót Baldura, przekradając się nocą, niepewni o swój status w tym mieście, jak i każdym innym na Wybrzeżu Mieczy.W Candlekeep zostali uznani za morderców.Teraz ich szukano.– Jesteś pewny? – zapytała miękko Jaheira.Zauważyła, jak spiął się na widok ruchu cienia.Abdel skinął.– Nie zatrzymujmy się.Musimy dotrzeć do Eltana.– On też może nas szukać.Albo rozkazać nas szukać.Abdel nie odezwał się.Zastanawiał się, po czym szybko podjął decyzję.Jaheira zaprotestowała, kiedy wciągnął ją nagle w wąski, ciemny zaułek.– Skrót? – zapytała.W odpowiedzi wyciągnął miecz i nagle jak i on spoważniała.– Jeśli będę musiał zabić kogoś lub coś, co nas śledzi, wolałbym tego nie robić na ulicy.Ponad godzinę zajęło im dotarcie do Książęcego Pałacu, bowiem przez całą drogę skradali się ciemnymi uliczkami.Raz usłyszeli kroki, potem dostrzegli cień, a potem drugi, kiedy w końcu dotarli do celu.Najczęściej to Abdel zauważał, że mają ogon.Nie potrafił tego wytłumaczyć, nawet sobie, ale w jakiś sposób ją wyczuwał.Ją? Abdel otrząsnął się z myśli, schował miecz, przycisnął Jaheirę i podszedł do bramy, której strzegły straże.– Stój – zawołał jeden ze strażników.Jego głos pełen był napięcia, które oboje wyczuwali w atmosferze całego miasta.Nad Wrotami Baldura zawisły ciężkie chmury.– Kto idzie?Abdel podniósł ręce do góry i wolno podszedł do bramy.– Chcę mieć audiencję u wielkiego księcia Eltana.Strażnik, który postąpił naprzód, był tęgim młodym mężczyzną z ledwością mieszczącym się w kolczudze.Trzymał wypolerowaną halabardę w taki sposób, który mówił Abdelowi, że potrafi się nią posługiwać.Pochodnie rozświetliły obszar wokół bramy i Abdel zobaczył jeszcze pięciu innych strażników.– A kim jesteście? – zapytał strażnik.– Przyjaciółmi.– Eltan.– wtrąciła się Jaheira i zaraz poprawiła –.wielki książę Eltan zna nas.Wysłał nas.w specjalnej misji i musimy mu zdać raport.– Wielki książę jest umierający.Możecie zdać raport kapitanowi straży rankiem.Jaheira spojrzała na Abdela, który zamknął oczy i westchnął, mocno zaciskając pięści.Jeden z pozostałych strażników wyszedł z cienia i na dźwięk jego stóp na żwirze, Abdel podniósł głowę.– Abdel? – zapytał nadchodzący strażnik.– Jaheira? To wy?Pierwszy strażnik spiął się wyraźnie i przesunął ciężar halabardy w dłoniach.– Julius? – zapytała Jaheira.Jej półelfie oczy widziały twarz drugiego strażnika.– Na Torma – zawołał pierwszy strażnik.– To Złodzieje Cienia!– Nie.– zaczęła Jaheira, ale Julius ruszył na nią z halabardą wysuniętą do ataku.Teraz nawet Abdel zobaczył jego złą, przerażoną twarz.Pierwszy strażnik ruszył na Abdela.Najemnik ustąpił szybko w bok i chwycił mocno drzewce halabardy.Strażnik puścił halabardę i dobył miecza tak szybko, że Abdel zrozumiał, że musiał to ćwiczyć.Tylko jego kolczuga ocaliła go przed przebiciem.Abdel zakręcił halabardą, a jednocześnie zdziwił się myślom, które właśnie przyszły mu do głowy.Ci strażnicy uznali ich za Złodziei Cienia – grupę pochodzącą z Amnu.Cokolwiek opowiedział Żelazny Tron na ich temat w Candlekeep, wyraźnie dotarło do Wrót Baldura – i to dziwnymi drogami.W Candlekeep tylko potwierdził to, co mówił Żelazny Tron, zabijając świątynnego strażnika.Teraz, nawet kiedy zamierzał się halabardą na strażnika, postanowił nie ułatwiać sprawy Żelaznemu Tronowi.Jaheira także była przygotowana na niezdarną szarżę Juliusa i uskoczyła w bok.Uderzyła Juliusa pięścią w nos, a jego pęd tylko wzmocnił siłę ciosu.Rozległ się chrzęst, Jaheira poczuła na dłoni ciepło krwi i Julius padł.Abdel odbił cięcie pierwszego strażnika i usłyszał, jak pozostałych czterech biegnie ku nim.W dodatku ciszę nocy rozdarł dźwięk rogu.Niedługo będą mieli na głowie cały pałac.Abdel znów zakręcił halabardą i udał, że chce pchnąć strażnika w głowę.Strażnik uchylił się przed atakiem, ale jego głowa znalazła się na linii obrotu drzewca.Z głośnym hukiem zwalił się na ziemię.Abdel rzucił halabardę wprost na nadbiegających strażników i odwrócił się akurat w porę, aby zobaczyć, jak Jaheira ucieka i znika w mroku uliczek.Ruszył za nią.Strażnicy ścigali go bez entuzjazmu i Abdel zastanawiał się, czy nie chcą zostawiać bramy bez ochrony, czy też przerażają ich mroczne ulice własnego miasta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl