[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nicholas i jabłka.Sięgnęła po jedno i namierzyła obiekt, modląc się, by umiała wykazać się taką samą celnością jak on w dzieciństwie.Zamachnęła się i rzuciła.Przez jedną przerażającą chwilę sądziła, że pocisk trafi w rękę przyszłego monarchę, który gestykulując w czasie opowieści, właśnie ją uniósł.Na szczęście tak się nie stało i jabłko wylądowało tam, gdzie miało wylądować: na piersi Nicholasa.Nie słyszała odgłosu uderzenia, ale widziała, że Nicholas ze zdumieniem patrzy na owoc, który po upadnięciu na ziemię potoczył się między nogi stojących obok osób.Podniósł oczy i się rozejrzał.Napotkał jej rozgorączkowane spojrzenie.Powiedział coś do księcia, a potem zaczął przedzierać się przez tłum.Podszedł do niej ze zmarszczonym czołem.- Masz krew na szyi - zauważył szeptem, chwytając ją za ramię.- Co się stało?- Marion miała nóż.- zaczęła.- Marion? - zdumiał się.Z oczami pałającymi wściekłością dotknął jej szyi.Ucieszyła się, widząc, że tak się przejął.Nieważne, co do tej pory mówił lub czego nie odważył się powiedzieć - jego reakcja świadczy o tym, że mu na niej zależy.- Trzeba znaleźć wodę i opatrunek, żeby zatamować krwawienie - powiedział z troską.Chciał się odwrócić, ale przytrzymała go, łapiąc za rękę.- Nie ma na to czasu.Ona się wszystkiego domyśliła.Nicholasie, wiem, gdzie jest rubin!- Co?! - wykrzyknął, wpatrując się w nią intensywnie.- No, może nie do końca.Ale wiem, że jest gdzieś na Bird’s Nest Lane.Wygląda na to, że Stanley i Eve wynajmowali tam pokój albo mieszkanie - od początku przypuszczałam, że Stanley nie chciałby spotykać się z Eve w takim miejscu jak ta spelunka w Little Hedding.Przede wszystkim był na to zbyt wybredny.Pewnie Eve przeprowadziła się do Jace’a po śmierci Stanleya, kiedy zabrakło jej pieniędzy.- Znasz dokładny adres?Pokręciła głową, czując przy tym, że z rany znowu sączy się krew.Nicholas wyciągnął z kieszeni chustkę, którą krzywiąc się, przycisnęła do szyi.- Nie, ale musimy tam pojechać natychmiast.Marion domyśliła się, że nazwa ulicy ma coś wspólnego z rubinem, i nie wątpię, że już tam jadą z mężem.To oni stoją za kradzieżą rubinu.Wciągnęli do spisku Stanleya, szantażując go długami i.Nicholas już jej nie słuchał, tylko się rozglądał.- W takim razie muszę iść.muszę wezwać powóz.Ale najpierw dopilnuję, żeby ktoś się tobą zajął.- Och, nie! - Lucy nabrała powietrza.- Jadę z tobą.Mam z Marion porachunki do wyrównania.Poza tym przyda ci się pomoc.- Lucy!- Nie ma czasu na kłótnie, chodźmy - powiedziała stanowczo.Ruszyła w stronę wyjścia, ignorując zdumione spojrzenia innych gości, zaszokowanych zakrwawioną chusteczką u jej szyi.Zeszli na dół, do holu, gdzie Nicholas zatrzymał lokaja i kazał mu sprowadzić swój powóz.Lucy nie czekała, tylko wybiegła w ciepłą noc.- Nicholasie, co to za zamieszanie? Wyszedł za nią, wpatrując się w mrok.- Wygląda na to, że ktoś chciał zawrócić powóz i mu się nie udało; uderzył w następny, tym sposobem tarasując cały podjazd.Chyba będziemy musieli udać się na miejsce pieszo.Lucy oderwała chusteczkę od szyi - krwawienie chyba ustało - i zatknęła ją za szarfę w pasie.Nicholas pochwycił ją za rękę i razem pobiegli chodnikiem, omijając tamujące ruch powozy i zdenerwowanych woźniców, kłócących się, z czyjej winy doszło do karambolu.Wbiegli w mrok.Świetnie się składa, że Nicholas tak dobrze zna Londyn, pomyślała Lucy.Gdyby była sama, zgubiłaby się już po pierwszej minucie marszu.Na szczęście jej towarzysz wiedział, którymi ulicami się poruszać, a nawet skracał drogę, korzystając z bocznych uliczek.Biegła obok niego, dysząc ciężko, nieprzywykła do takiego wysiłku.W trzeciej z rzędu alei Nicholas nagle przyciągnął ją do siebie.- Uważaj! - ostrzegł.Z mroku wyłoniła się czyjaś sylwetka; cień zaczął się do nich zbliżać.- Dawać mi tu wszystkie błyskotki - usłyszeli zachrypnięty głos.Stał przed nimi niski, ale barczysty mężczyzna; w rękach trzymał nóż.Znowu nóż!- Obawiam się, że nic z tego, bracie - odparł spokojnie Nicholas.Podszedł do oprycha, omijając zręcznie jego rękę wymachującą nożem, i zadał mu cios w brzuch.Napastnik upuścił broń na ziemię i z jękiem zgiął się wpół.Nicholas odkopnął nóż w bok, pochwycił dłoń Lucy i pobiegli dalej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl