[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozmawialiœmy z Arturem do póŸnego wieczora.Swoje zdanie wyrazi³am jasno:ratuj ma³¿eñstwo! Polubi³am tego ch³opaka, ale nie potrafiê mu pomóc, tu trzebadu¿o ofiary i du¿o modlitwy.Wybieramy siê razem w odwiedziny do Paw³a.Artura skierowa³ pewien kap³an do s¹du diecezjalnego, jako ¿e — zdaniem tamtego—jest szansa na stwierdzenie niewa¿noœci ma³¿eñstwa.Przera¿ona powiedzia³am:„Nie idŸ t¹ drog¹! Najpierw tysi¹c razy upewnij siê i wyjaœnij, a dopiero potempomyœl o ponownym za³o¿eniu rodziny.Nigdy odwrotnie, bo przebieg³oœæ ichytroœæ szatana jest mocniejsza od twoich s³aboœci i wpadniesz w pu³apkêcudzo³Ã³stwa.Jeszcze tego samego dnia Artur zadzwoni³ do mnie: „Dziêkujê za spotkanie.Przyrzekam modliæ siê za Pani¹ i za Paw³a.Zaraz te¿ zrywam z t¹ dziewczyn¹ —zrozumia³em, ¿e to nie ta droga".B¹dŸ uwielbiony, Bo¿e! Ale czy Artur wytrwa???17 lipca 2003Moja rodzina i tym razem, jak w ka¿dy weekend, wyjecha³a odpocz¹æ na swoje„ranczo".Jest tak piêknie na dworze, wiêc wysz³am po po³udniu na ma³y spacer,przy okazji chcia³am poszukaæ „z³otej r¹czki" do drobnych prac domowych.Niefortunnie upad³am na krzywo po³o¿onych p³ytach chodnika i doœæ d³ugole¿a³am, nie mog¹c siê podnieœæ.W pobli¿u nie by³o ¿adnego cz³owieka — w takpiêkny weekend Warszawa przewa¿nie jest wyludniona — postanowi³am wiêc wstaæ idowlec siê do pobliskiej przychodni.Kiedy usi³owa³am zgi¹æ kolano, ból bardzosiê nasila³.Poprosi³am jedynego cz³owieka, którego spotka³am na ulicy, abydopomóg³ mi dojœæ do przychodni, ale on mi odmówi³, t³umacz¹c siê tym, ¿ewyszed³ na spacer z pieskiem bez kagañca.Mia³am na tyle szczêœcie, ¿e wnied³ugim czasie pogotowie zabra³o mnie do szpitala.Samotnego cz³owieka takiesytuacje zawsze przera¿aj¹, bo pierwsza myœl, jaka siê nasuwa, to pytanie, jakja sobie dam radê, bêd¹c unieruchomion¹?Jezus (do Bogus³awy):Zaczniesz pracowaæ tam, gdzie ci zaproponuj¹, nawet jeœli bêdzie to niedziela.Ty grzechu nie masz, Bóg wie, ¿e musisz mieæ œrodki utrzymania.Ale mo¿eszzacz¹æ pracowaæ tylko wtedy, gdy nie otrzymasz innej propozycji, jeœli niebêdziesz mia³a innego wyboru.Jeœli JA uznam, ¿e jest to dla ciebie szkodliwe,postawiê przeszkodê i przestaniesz pracowaæ.Módl siê za pozosta³ychpracowników, którzy w niedzielê zmuszeni s¹ do pracy, tak jak powiedzia³ ciksi¹dz.20 lipca 2003Pewne zaprzyjaŸnione ma³¿eñstwo zaprosi³o mnie na najbli¿szy weekend na wspólnyodpoczynek na ³onie przyrody.Przyznam, ¿e by³a to kusz¹ca propozycja na upalnedni, jednak podziêkowa³am podaj¹c powód: „Pragnê byæ codziennie na Mszyœwiêtej, a myœlê, ¿e twój m¹¿ nie zawiezie mnie do koœcio³a".Po mojej odpowiedzi nasta³a cisza.Pomyœla³am, ¿e gdyby Chrystus mieszka³ wnaszych sercach, nie by³oby to dla nas problemem.Zamiast problemu by³abyradoœæ i wzajemna mi³oœæ, a tak có¿.? Pozostaje to, co jest.Gdzie nie maJezusa, tam nie ma autentycznego otwarcia siê na drugiego cz³owieka i nie mawzajemnego porozumienia.Moja znajoma spojrza³a na mnie i powiedzia³a: „Wiesz, jak ty siê trochêzmienisz, to i mój m¹¿ bêdzie patrzy³ na ciebie inaczej".Zaraz po jej wyjœciu uklêk³am z pytaniem: to jak ja mam siê zmieniæ, PanieJezu.? Przeczyta³am: „A tego, który jest s³aby w wierze, przygarnijcie¿yczliwie, bez spierania siê o pogl¹dy" (Rz 14,l)49.Jezus:Anno, dawaj mi³oœæ, zawsze i wszêdzie, nie oczekuj¹c w zamian niczego.Czy ciczego brakuje, czy nie posy³am ci moich wys³anników, którymi siê pos³ugujê? Niezapominaj, ¿e winna jesteœ dawaæ Mi to, coœ Mi obieca³a, bez wzglêdu na ludzkiezachowania.Tego ¿¹dam od ciebie, abyœ by³a pe³na mi³oœci.Anna:Przez wzgl¹d na mi³osierdzie, jakie okaza³eœ Paw³owi i mnie, bêdê bardziejpracowa³a nad sob¹.25 lipca 2003Moja znajoma, liderka grupy modlitewnej, powiedzia³a mi, ¿e ich grupa zaczynaodprawiaæ nowennê w tej intencji, by Koœció³ ustanowi³ œwiêto Boga Ojca [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl