[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jak tobie poszło Delaniu?- Nie wiem co orzekną panowie krytycy, bo zbyt rzadko używałam tego terminu.Jedynym usprawiedliwieniem może być liczba, bo udało mi się stworzyć czterdzieści trzy wiersze i powtórzyłam siedem razy termin „zieloność szkolnych ławek”.No, ale zobaczymy jaką ocenę dostaniemy, na pewno będzie ona sprawiedliwa.W tym momencie zauważyły, że się im przysłuchuję.Pierwsza odezwała się Delania:- Cześć, co zapoznamy się? Ja jestem Delan, a to moja najlepsza przyjaciółka Bera - wyciągnęła do mnie rękę na przywitanie.- Bardzo mi miło - odwzajemniłem uścisk.- Nazywam się Robert.- Dlaczego jesteś taki stary? Mógłbyś być naszym ojcem - spytała Bera.- Ale dobrze, że w ogóle przyszedłeś do szkoły.Na pewno jeszcze cię czegoś nauczą.- Słuchajcie, czy ma być dzisiaj jeszcze jakiś sprawdzian.Widzę bowiem, że każdy chodzi po korytarzu z książką i czegoś się uczy.- Chyba nie, nic nam nie zapowiadali.Oni tak zawsze chodzą i uczą się.Nie marnują czasu, chcą prędzej zostać geniuszami.Opowiedz coś o sobie, dlaczego tak późno przyszedłeś do szkoły? - spytała Delan.- Tak się złożyło, że wcześniej byłem zajęty innymi sprawami.Pracowałem w instytucie.- Jak to, pracowałeś w instytucie? Nie będąc geniuszem? Chyba coś ukrywasz.Przyznaj się.Co, garowałeś przez dziesięć lat w specjalniaku? - zapytała nieco ironicznie Bera.- Nie, nic podobnego.W tym momencie zadzwonił dzwonek.- Później o tym pogadamy, a teraz chodźmy do klasy! - powiedziała Dela.Wchodząc do klasy dostałem wypieków z wrażenia.Usiadłem w ławce i z niecierpliwością oczekiwałem na wynik.Krytycy i wychowawca przez pewien czas jeszcze rozmawiali i przeglądali arkusze papieru.Pierwszy odezwał się wychowawca:- Tak jak się spodziewaliśmy, prawie wszyscy napisali dużo bardzo dobrych wierszy i otrzymali bardzo dobre oceny.Najlepiej ze wszystkich napisał Krelan Pokanen.- Tak właśnie - przerwał mu najniższy z krytyków - Krelan napisał sześćdziesiąt jeden wierszy.Wszystkie są o tematyce szkolnej.Opiewają szkolną klasę, podręczniki i inne pomoce naukowe.Są wśród nich ballady, sonety i wiersze białe.Przy czym jeszcze jedna uwaga: żaden z białych wierszy nie jest chudy ani krótki.- W każdym z wierszy powtarza się wyrażenie „gładkość szkolnej tablicy” i „zieloność szkolnych ławek” - dodał inny krytyk.- Dlatego też postanowiliśmy, że Krelan dostanie dwie piątki i zostanie wydany specjalny tomik poetycki z jego wierszami.Wszyscy uczniowie obowiązkowo będą musieli nauczyć się tych wierszy na pamięć i przed każdą lekcją deklamować po jednym.W tym momencie czterej mężczyźni podeszli do Pokanena i podali mu rękę gratulując.Wyróżniwszy najlepszego wrócili na miejsce i ponownie głos zabrał wychowawca:- Niestety wśród waszych prac znalazła się taka, którą oceniliśmy bardzo nisko, a ucznia, który ją napisał postanowiliśmy ukarać.Ciekaw byłem o kogo chodzi.Ja mimo, że miałem trzy wiersze, to zawartą w nich tematyką przewyższałem ich utwory przynajmniej o połowę.Zresztą jeden z krytyków nawet się do mnie uśmiechnął.Właśnie on też zabrał teraz głos:- Uczniem tym jest przybyły dzisiaj Robert Torrow - w tym momencie dostałem gęsiej skórki na plecach i pociemniało mi w oczach.- Przez całą godzinę lekcyjną zdołał on napisać jedynie trzy wiersze, chociaż trudno nazwać je wierszami.Mimo uwag, jakie otrzymał on w czasie wypracowania są one za chude i za krótkie.Oprócz tego ich tematyka jest nie do przyjęcia.W dwóch wierszach powtórzył termin „czas”, a jak wszyscy wiemy to słowo jest zabronione w wypracowaniach.Nie opiewał on również ani szkolnej tablicy, ani w ogóle żadnych innych klasowych sprzętów.Dlatego my, krytycy z całą odpowiedzialnością stwierdzamy, że jest on idiotą.Po tych słowach przerwał swoją wypowiedź i kilka razy głęboko zaczerpnął powietrza w płuca.Ja natomiast poczułem napływające do oczu łzy i mimo najszczerszych chęci zapłakałem.- Płacz tutaj już nic nie pomoże - odezwał się ponownie.- Wyglądałeś w tej klasie jak ojciec tych dzieci.My również chcieliśmy, aby ci wreszcie dobrze poszło.Ale niestety, to co napisałeś jest karygodne.Nie może być mowy o jakimkolwiek wybaczeniu.Zostaniesz przykładnie ukarany.Naszą decyzją zostajesz ponownie odesłany do specjalniaka na pięć lat.Teraz możesz już stąd iść.Dostaniesz specjalne zaświadczenie, na podstawie którego nasza opieka społeczna odpowiednio się tobą zajmie.Po tej informacji usiadł i zapanowała grobowa cisza pełna oczekiwania.Zrozumiałem, że muszę opuścić klasę.Ciężko wstałem, odwróciłem się jeszcze i uśmiechnąłem do Delanii i Bery.One zaś opuściły wzrok nieco się rumieniąc.- Nie mam więcej czego szukać wśród tych gówniarzy i napompowanych krytyków - pomyślałem i wyszedłem z klasy.Na korytarzu wybuchnąłem głośnym śmiechem.Teraz dopiero stwierdziłem jak bardzo poddałem się tej rzeczywistości, jak bałem się, jak przeżywałem uczniowskie rozterki.Najśmieszniejsze z tego wszystkiego było to, że przejąłem się do łez tym, że zostałem nazwany idiotą.Zawsze najzabawniejsze jest, gdy idiota mówi do drugiego człowieka: „jesteś idiotą”.Wyszedłem z korytarza na duże szkolne boisko.Słońce oślepiło mnie jak potężna jarzeniowa lampa.Czas ponownie utracił swoją ciągłość.Uniosłem się w mlecznobiałej przestrzeni.Obok mnie przepływały białe sprzęty, białe fartuchy i jasno świecące białe lampy.Bardzo bolał mnie mózg.Coś do niego tłoczono i coś wysysano zarazem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl