[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Krew momentalnie przestala plynac- Korin! - wrzasnal Mikula.Kosciej byl blisko.Szeroko rozpostarl lapy, zebate szczypce rozwarly sie.Mikula widzial obracajace sie na slupkach oczy potwora i zgrzytajace pod nimipólksiezycowate szczeki.Pelznac, kosciej syczal rytmicznie: "Tss, tss,tss."- Korin!Korin nie reagowal, szeptal cos, nie odrywajac hematytu od rany.Mikula dopadlgo, szarpnal za ramie, oderwal od Visenny, porwal druidke w ramiona.Pobiegli.Kosciej, ani na moment nie przestajac syczec, uniósl lapy, zazgrzytal po skalechitynowym brzuchem i szparko pomknal za nimi.Mikula zorientowal sie, ze niemaja szans.Od strony Mysiego Jaru pedzil w karkolomnym galopie jezdziec w skórzanymkubraku, w misiurce z zelaznych kólek, ze wzniesionym nad glowa szerokimmieczem.W kosmatej twarzy plonely male oczka, blyskaly szpiczaste zeby.Z bojowym okrzykiem Kehl runal na koscieja.Zanim jednak dopadl potwora,straszliwe lapy zwarly sie, chwytajac konia w kolczaste kleszcze.Bobolakwylecial z siodla, poturlal sie po ziemi.Kosciej bez widocznego wysilku uniósl konia w kleszczach i nabil go na ostryszyp sterczacy mu z przodu tulowia.Sierpowate zuchwy klapnely, krew zwierzeciabluznela na kamienie, z rozcietego brzucha buchnely na ziemie parujacewnetrznosci.Mikula podskoczyl, podniósl z ziemi bobolaka, ten jednak odepchnal go, porwalmiecz, wrzasnal tak, ze zagluszyl przedsmiertne kwiki konia i skoczyl nakoscieja.Z malpia zrecznoscia przesliznal sie pod koscistym lokciem potwora icial z calej sily prosto w slupkowate oko.Kosciej zasyczal, puscil konia,rozrzucil lapy na boki, zawadzajac Kehla ostrymi kolcami, poderwal go z ziemi,cisnac w bok, na piarg.Kehl zwalil sie na skaly, wypuszczajac miecz.Kosciejwykonal pólobrót, siegnal szczypcami i capnal go.Mala figurka bobolaka zawislaw powietrzu.Mikula ryknal wsciekle, w dwóch skokach dopadl potwora, zamachnal sie i rabnalberdyszem po chitynowym karapaksie.Korin, porzucajac Visenne, bezzastanowienia przyskoczyl z drugiej strony, trzymany oburacz miecz z rozmachemwpakowal w szczeline pomiedzy pancerzem a lapa.Napierajac piersia na rekojesc,wepchnal ostrze az po jelec.Mikula steknal i uderzyl jeszcze raz, pancerzpekl, trysnela zielona cuchnaca ciecz.Kosciej zasyczal, puscil bobolaka,uniósl kleszcze.Korin zaparl sie nogami w ziemie, szarpnal za rekojesc miecza,bez skutku.- Mikula! - krzyknal.- Do tylu!Obaj rzucili sie do ucieczki, sprytnie, bo w dwie rózne strony.Kosciej zawahalsie, zgrzytnal brzuchem po skale i ruszyl szybko przed siebie, prosto naVisenne, która z glowa zwieszona miedzy ramionami usilowala podniesc sie naczworaki.Tuz nad nia, w powietrzu zawisl pstrokaty ptak, bijac skrzydlami,krzyczac, krzyczac, krzyczac.Kosciej byl blisko.Obaj, Mikula i Korin, skoczyli jednoczesnie, zagradzajac droge potworowi.- Visenna!- Pani!Kosciej, nie zatrzymujac sie, rozcapierzyl lapska.- Na bok! - krzyknela Visenna na kolanach, unoszac rece.- Korin! Na bok!Odskoczyli obaj, przypadajac do scian wawozu.- Henenaa fireaoth kerelanth! - krzyknela przerazliwie czarodziejka, wyrzucajacrece w kierunku koscieja.Mikula spostrzegl, jak cos niewidzialnego sunie odniej ku potworowi.Trawa slala sie po ziemi, a drobne kamienie toczyly sie naboki, jak gdyby rozgniatane ciezarem ogromnej kuli, pedzacej z rosnacapredkoscia.Z dloni Visenny trysnela oslepiajaco jasna, zygzakowata smugaswiatla, uderzyla w koscieja, rozmazala sie po pancerzu siatka jezyków ognia.Powietrze rozpeklo sie w ogluszajacym huku.Kosciej eksplodowal, wybuchnalzielona fontanna posoki, kurzawa odlamków chityny, nóg, wnetrznosci, wszystkoto wylecialo w góre, gradem sypnelo sie dookola, zadudnilo o skaly,zaszelescilo po zaroslach.Mikula przykucnal, oburacz zaslaniajac glowe.Bylo cicho.W miejscu, na którym przed chwila stal potwór, czernial i dymilokragly lej, zbryzgany zielona ciecza, uslany ohydnymi, trudnymi dorozpoznania, drobnymi fragmentami.Korin, ocierajac twarz z zielonych plam, pomógl Visennie wstac z ziemi.Visennadrzala.Mikula pochylil sie nad Kehlem.Bobolak mial otwarte oczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Andrzej Stefańczyk Psychologia Wywierania Wpływu I Psychomanipulacji
- Andrzej Zbych Stawka Większa Niż Życie Tom 1
- Andrzej Zbych Stawka Większa Niż Życie Tom 2
- Andrzej Zbych Stawka wiesza niz zycie t2
- Sarwa Andrzej J. Historie dziwne straszliwe i przerażajšce
- Andrzej Zbych Stawka wiesza niz zycie t1
- Andrzej Pilipiuk Ostatnia posluga (8)
- Andrzej J. Sarwa Historie dziwne...
- 0Connor Seymour NLP Wprowadzenie
- Antologia SF Spotkanie w przestworzach 07 id
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- arsenalpage.keep.pl