[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A teraz zademonstruję panu pewien charakterystyczny rys jego stanu, o którego istnieniu może pan nie wiedzieć.Ręce Underwooda zwisały bezwładnie wzdłuż tułowia.Doktor Best ujął jedną rękę za nadgarstek i uniósł do pozycji niemal poziomej, po czym odwrócił dłonią do góry.Kiedy ją puścił, ramię pozostało w tym samym położeniu, co wyglądało jakby mężczyzna żebrał albo sprawdzał, czy pada deszcz.Następnie lekarz podniósł jedną z nóg Underwooda, aż pięta znalazła się prawie pół metra ponad ziemią.Gdy ją puścił, ona także nie opadła.– Tak zwana elastyczność woskowa, towarzysząca przypadkom całkowitej retrakcji.Proszę zwrócić uwagę, że pacjent pozostanie w narzuconej mu pozie znacznie dłużej, niż osobnik normalny wytrzymałby jej nienaturalność bez wrażenia silnego fizycznego bólu.– To straszne.– Bynajmniej.Dzięki temu przenosimy go.Może siedzieć tu i opalać się.A raczej jego skóra może korzystać z dobrodziejstw wystawienia na promienie słoneczne.To lepsze od ciągłego leżenia w łóżku.Doktor Best odwrócił się, jakby chciał kontynuować spacer.– Ale chyba nie zostawi go pan tak? – zapytał z niedowierzaniem Leonard.– Powiedziałem panu, że on nie reaguje tak jak normalni ludzie.– Ależ na miłość boską.– No, dobrze już.Lekarz ostentacyjnie przywrócił kończyny Underwooda do poprzednich pozycji.Patrząc na niego, Leonard nagle zauważył przypominającą lwa rzeźbę umieszczoną na środku sadzawki.Zmrużył oczy od słońca.– A cóż to takiego?– Och, to nasza maskotka.– Lekarz był zachwycony nowym tematem rozmowy.– Wykonał ją jeden z naszych paranoików w ramach terapii zajęciowej.Pod tym względem podziałała ona znakomicie, gdyż natychmiast po zakończeniu pracy nastąpiła szybka i kompletna dezintegracja osobowości pacjenta.Teraz nie odważylibyśmy się już nawet pokazać mu dłuta.No, i pomyślałem, że można by umieścić tę rzeźbę gdzieś, gdzie wszyscy by ją mogli oglądać.Pierwotnie stała tu nędzna kopia romańskiego posągu jakiejś nimfy czy czegoś podobnego, szczerze mówiąc, sentymentalny rupieć.To coś jest znacznie bardziej.fascynujące.I pożyteczne.Mamy tu sporo ludzi, o których z całą pewnością wiemy tylko tyle, że są wariatami.Krzyczą, płaczą i tak dalej.Potem, czasami z dnia na dzień, przypadek taki zmienia się w oryginalną, samodzielną, w pełni skrystalizowaną psychozę.Może to być cokolwiek, od prób zamachów samobójczych poczynając na aspołecznym traktowaniu odchodów kończąc.To ciekawe, jak często pacjenci naszego zakładu, cierpiący na takie progresywne zaburzenia, twierdzą, iż to właśnie widok naszej maskotki stanowił bezpośredni bodziec owego psychicznego przewartościowania.W zeszłym roku mieliśmy niezwykle intrygujący przypadek: pewna kobieta symulowała napady szału po to, aby wymusić na nas przeniesienie jej do oddziału zamkniętego, gdzie nie musiała już oglądać naszej maskotki, która jak pan zapewne zauważył, znajduje się na widoku wszystkich osób wchodzących lub wychodzących z głównego budynku.Było to, rzecz jasna, urojenie, w jej przypadku obłęd nie ulegał wątpliwości, ale jakże charakterystyczne.Na długo przedtem, zanim umysł ludzki stał się przedmiotem badań naukowych, wiedziano już, że osobnik w anormalnym stanie psychicznym przekazuje swą dolegliwość, aby nie powiedzieć, zaraża nią innych.Podziwiam instynktowny rozsądek moich kolegów z tamtych czasów, którzy nie dysponując jakimkolwiek zapleczem teoretycznym, wiedzieli z doświadczenia, iż zamykając razem furiatów i osoby jedynie niezrównoważone, jak to miało miejsce w ówczesnych domach wariatów, ułatwiają pacjentom tego drugiego typu dokonanie psychicznego przewartościowania i tym samym ujawnienie prawdziwej natury choroby.Jak powiedziałem, zaraźliwość ta jest powszechnie znana, ale chyba dotychczas nie zwrócono jeszcze należytej uwagi na fakt, że może ona ujawnić się za pośrednictwem jakiegoś zewnętrznego symbolu lub przedmiotu, że stan umysłowy stwarza rzecz, która z kolei stwarza stan umysłowy.Mamy tu oczywiste analogie z teorią estetyki, zwłaszcza z pojęciem obiektywnego odpowiednika u Eliota.Doktor Best zapomniał widocznie o tym, że rozmawia z Leonardem.Słońce odbijało się w jego okularach i sprawiało wrażenie, że płonie w nim bezinteresowne umiłowanie jego zawodu.Jednakże teraz, gdy przeszli obok wieży ciśnień i skierowali się ku wejściu do jego mieszkania, lekarz umilkł i spojrzał przelotnie na swego towarzysza.– Zauważyłem – powiedział – że kiedy przed chwilą poprosiłem, aby oskarżył pan Underwooda o najgorszą zbrodnię, jaką można sobie wyobrazić, wybrał pan szpiegostwo na rzecz komunistów.Dlaczego, kapitanie?– Ponieważ według mnie jest to najgorsza zbrodnia.Czy mogłem mieć inne powody?Lekarz rozpromienił się.– Gorsza od morderstwa?– Oczywiście.Dobry szpieg może spowodować znacznie większe zniszczenia niż notoryczny morderca.– Och, tak pan sądzi? Czy jest także bardziej nikczemny? Bardziej przerażający?– Nie o to mnie pan prosił.A w ogóle, po co pan go oskarżał o te paskudztwa czy raczej o paskudne skłonności?– Gdyż wiem z doświadczenia, że oskarżenia takie najłatwiej wywołują reakcję w przypadkach retrakcji.– Ale on nie zareagował?– Nie.Zresztą nie spodziewałem się tego.Za to pan zareagował.– O, Boże, miałem po prostu wrażenie, że poniża pan tego biednego czubka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Colin Forbes Smierc w banku Main Chance
- Clark Higgins Mary Smierc wsrod roz
- Crichton Michael Andromeda znaczy smierc
- Harlan Coben Kilka sekund od smierci
- Harlan Coben Klinika smierci
- Chemia smierci Beckett Simon
- Stephen King Strefa smierci
- Brown, Dale Staehlerne Schatten
- Bagley Desmond Spadek
- Robert Ludlum Tajne Archiwa 4 Kod Altmana (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ps3forme.xlx.pl