[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale tylko Rêka siê ze mn¹spotyka i odbiera pieni¹dze, Szczur by³ raz, wiêcej siê mo¿e178179nie pokazaæ.Nie wiem jak zrobiæ.Nie mam pojêcia, jak on siê naprawdê nazywa,a teraz ju¿ nawet bojê siê spytaæ.Komunikatem o tej wiedzy o mnie poczu³am siê nieco og³uszona.Na myœl natrêtniepcha³ siê Gucio, do ¿adnej sitwy nie nale¿a³, za to mog³am daæ g³owê, alediabli wiedz¹, z kim rozmawia³.Wetknê³am rêce pod suszarkê.Zawsze, w razie potrzeby, mog³am je zamoczyæ nanowo.- No dobrze, ja spróbujê - powiedzia³a Melba doœæ rozpaczliwie.- Paszportnoszê przy sobie, pieni¹dze ju¿ zabezpieczy³am, zmazaæ siê mogê w ka¿dejchwili, chocia¿ to trochê g³upio tak na olaboga.Wola³abym spokojniej.Ale nic,zaryzykujê, bo ja ich nienawidzê.Zadzwoniê do pani, a w ogóle jutro mam byæ w„Grandzie".Gucio siedzia³ przy automacie, oszo³omiony nieco, bo przez pomy³kê pukn¹³ wmaksymaln¹ stawkê i trafi³ na niej karetê.Wysypa³o mu siê pó³ miliona zajednym zamachem.Oderwa³am go od rozrywki z³a, zdezorientowana, niespokojna izaciêta i wywlok³am z kasyna.- Nie przyjecha³eœ tu, ¿eby siê bogaciæ, tylko ¿eby ostrzec Melbê -powiedzia³am z irytacj¹ ju¿ w samochodzie.- Ostrzeganie za³atwione, a terazmo¿e siê zastanów, co ty gadasz i do kogo.Cholery dostanê, wiedz¹ o mnie iwiedz¹ o mnie, sk¹d, do pioruna ciê¿kiego.?!Gucio zdenerwowa³ siê od razu.- To ty ten ³añcuch zawieszaj na ca³kiem zawsze! Z nikim nie gadam, dopiero mamzamiar.Mnie tak siedzi na g³owie, ¿e to ten twój przesz³y miniony, nicinnego.- Przecie¿ mówi³am ci, do diab³a, ¿e o pó³g³Ã³wku nie mówi³am!- No to co? Ale pisa³aœ! On czytaæ nie umia³? Otworzy³am usta i zamknê³am jebez s³owa.Pisa³am, zgadza siê.Papier w kratkê le¿a³ na stole d³ugi czas, aBo¿ydar wtedy jeszcze mia³ klucze.Nie wierzê mu ju¿ za grosz, móg³ zrobiæwszystko.Wejœæ, kiedy mnie nie by³o, nie zostawiæ po sobie180najmniejszego œladu.Klucze odda³, ale co z tego, najgorszy ba³wan potrafizrobiæ drugi komplet.Koniecznoœæ nabycia i za³o¿enia nowego zamka wyprowadzi³a mnie z równowagi dotego stopnia, ¿e nastêpnego dnia zamiast jechaæ w œledczych celach na Pragê,zmieni³am nagle kierunek i uda³am siê do „Marriotta".Odrobina emocjonuj¹cejrozrywki sta³a mi siê niezbêdna.Siedzia³am przy automacie zaledwie kwadrans, kiedy na sto³ku obok usiad³ jakiœfacet.Gra³ na pokerowym bez d¿okera, automat p³aci³, facet dublowa³szczêœliwie, co chwila s³ysza³am przeci¹g³y warkot przerzucania na kredyt.Spojrza³am na niego dopiero, kiedy mi zabra³ popielniczkê, przestawiaj¹c j¹ naswoj¹ lew¹ stronê.- O, najmocniej przepraszam - powiedzia³ poœpiesznie, chocia¿ zd¹¿y³am tylkopomacaæ papierosem i rozejrzeæ siê.- Pani te¿ pali, przepraszam, ja takodruchowo.- Nic nie szkodzi - mruknê³am grzecznie i zaczê³am siê zastanawiaæ sk¹d goznam.Widzia³am go z ca³¹ pewnoœci¹, elegancki pan ko³o czterdziestki, wzrostunieco powy¿ej œredniego, spokojny, kulturalny.Chyba gdzieœ przyautomacie.Przypomnia³am sobie, kiedy odwróci³ g³owê i zaprezentowa³ nieprawid³owy zgryz.W „Grandzie" to by³o, jeszcze za ¿ycia siwego, gra³ fartownie, dublowa³ zpowodzeniem.Tutaj te¿ mu idzie.Mimo woli rzuci³am okiem, czy nie posiada jakiegoœ baga¿u, ale nie.Nic nietrzyma³ w rêkach ani na kolanach, nic mu nie sta³o pod nogami, szczêœcietrzyma³o siê go dobrowolnie, bez ¿adnego przymusu.Przesta³am zwracaæ na niegouwagê.- Do licha! - powiedzia³ nagle smêtnym tonem.- Niech pani popatrzy!Spojrza³am z grzecznoœci.Rzeczywiœcie, na ekraniku mia³ asa, króla, damê iwaleta trefl i do tego dosz³a mu treflowa dziewi¹tka.Jedno oczko wy¿ej i by³bydu¿y poker, gra³ za dziesiêæ, du¿y poker stanowi³by dziesiêæ tysiêcy ¿etonów,sto milionów z³otych.Szeœædziesi¹t, zamiast dziesiêciu tysiêcy!- Wyrazy wspó³czucia - powiedzia³am ze zrozumieniem.181- Zdublujê to! - zdecydowa³ z determinacj¹.- Niech stracê! Lew¹ rêk¹ opar³ siêo automat, a praw¹ prztykn¹³ dublowanie.W charakterze pierwszej karty wyskoczy³a mu dwójka.Przycisn¹³ œrodkowy guzik,karty odwróci³y siê z szelestem, czwórka! Przygl¹da³am siê z ciekawoœci¹,powtórzy³ dublowanie, znów dwójka, to siê nazywa ³askawoœæ losu, wybra³ostatni¹, trafi³ na waleta, ju¿ mia³ ten kolor poczwórnie.- Dosyæ tego - powiedzia³, oderwa³ siê od automatu i pukn¹³ w kredyt.- Niebêdê ryzykowa³, chocia¿ sam widzia³em, ¿e niektórzy dubluj¹ po piêæ razy ijakoœ im wychodzi.Zauwa¿y³a to pani? Jak oni to robi¹?Nie znoszê glêdzenia przy automacie, ale ten pan by³ tak grzeczny i wyraŸniedobrze wychowany, ¿e nie mog³am odpowiedzieæ nieuprzejmoœci¹.- Nie wiem - powiadomi³am go.- Mnie w ka¿dym razie nic takiego siê nieprzytrafia.Za drugim razem ju¿ tracê, za pierwszym przewa¿nie te¿, z regu³ywybieram odwrotnie ni¿ trzeba.Pewnie to cecha charakteru.- No w³aœnie, zauwa¿y³em, ¿e pani prawie nigdy nie dubluje, i a¿ mnie tozaciekawi³o.Przepraszam, ¿e siê wtr¹cam, ale mo¿e pani podchodzi do tego zbytpesymistycznie?- Nie, proszê pana.Z natury jestem optymistk¹, przy tej maszyneriiwykorzystujê tylko doœwiadczenia ¿yciowe.- Ale bez dublowania w³aœciwie nie mo¿na wygraæ, a ono siê czasem udaje.Nopopatrzmy.Nic mnie nie obchodzi³y jego sukcesy i klêski, zmusi³ mnie jednak t¹ ¿yczliw¹uprzejmoœci¹ do jakiegoœ udzia³u.Zatrzyma³am palec na guziku i popatrzy³am.Dublowa³ dwie pary i straci³ je od razu, bo na pocz¹tku pokaza³ siê król iwszystkie pozosta³e karty by³y mniejsze.To jest w³aœnie najczêstszy uk³ad - wytknê³am.- Z dwojga z³ego ju¿ wolêczerwone i czarne, bo tam przynajmniej nic nie wyklucza wygranej na samymwstêpie.- No owszem, ale tutaj te¿ bywaj¹ korzystne serie.Powtarza siê mniejsze napocz¹tku, wystarczy poczekaæ, a¿ zmieni¹ siê uk³ady elektroniczne.Na przyk³adteraz powinna byæ ma³a kar-182ta.l w³aœnie nie bêdê jej marnowa³ na dwie pary, tylko na coœ wiêkszego.Przez chwilê nie zawraca³ mi g³owy, gra³am sobie spokojnie, po czym znów siêodezwa³.- O, proszê! Ful, to ju¿ ma sens.Jestem pewien, ¿e bêdzie ma³a!Znów opar³ siê o automat.Czeka³ chwilê z prztykniêciem i przez ten czaszd¹¿y³am dostrzec, ¿e na palcu lewej rêki ma pierœcieñ, czy mo¿e raczej grub¹,ozdobn¹ obr¹czkê.Takie obr¹czki, tyle ¿e g³adkie, bez ozdób, okreœlano nie takdawno mianem lokalowy i wo¿ono nagminnie przez rozmaite granice.Pomyœla³am, ¿echyba ¿ona domaga³a siê dekoracji, na lewej rêce to nosi, mo¿e wdowiec.Hipotetyczny wdowiec pukn¹³ w dublowanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Connie Mason Highland Warrior (epub)
- Becca Fitzpatrick 02 Crescendo
- Desperacja
- Robert Ludlum Pakt Holcrofta
- Thomas Harris Hannibal (2)
- Cabot Meg Bezpieczne miejsce
- Black J.R. Krag ciemnosci 000 Lato mulistych potworow(1)
- Cisco Chapter 1Questions
- Terry Pratchett Trzy wiedzmy
- Bethany Bazile Devlin UnLeashed (epub)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zespolfriends.xlx.pl