[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Aniprze³o¿onej, ani bratu, ani kochankowi, ani spo­wiednikowi.Zrozumiano?- Tak, doktorze - powiedzia³a pielêgniarka.„Ona nie zacho­wa tajemnicy",pomyœla³ Johnny, a póŸniej zerkn¹³ na Weizaka.„I on o tym wie."Przespa³ wiêkszoœæ popo³udnia.Oko³o czwartej przewiezio­no go korytarzem,zwieziono wind¹ na neurologiê i tam zrobio­no mu wiêcej testów.Johnny p³aka³.Nie kontrolowa³ prawie odruchów, które doroœli ludzie zwykli kontrolowaæ.Kiedywra­ca³ z badañ, zrobi³ siusiu w majtki i musiano go przewin¹æ jak dziecko.Zwali³a siê na niego pierwsza (i jedna z wielu, które dopiero mia³y nadejœæ)fala depresji, unios³a go ze sob¹ i ¿a³o­wa³, ¿e ¿yje.¯al nad samym sob¹pojawi³ siê wraz z depresj¹ i Johnny pomyœla³, jakie to niesprawiedliwe:odstawi³ numer Ripa van Winkle'a, nie móg³ chodziæ, jego dziewczyna wysz³a zam¹¿ za innego, a matka wpad³a w maniê religijn¹.Nie wi­dzia³ przed sob¹ nictakiego, dla czego warto by³oby ¿yæ.Kiedy ju¿ znalaz³ siê w pokoju, pielêgniarka zapyta³a go, czy czegoœ sobie¿yczy.Gdyby to by³a Marie, poprosi³by o wodê z lodem.Ale Marie skoñczy³apracê o trzeciej.- Nie - odpar³ i odwróci³ siê twarz¹ do œciany.Po krótkiej chwili zasn¹³.ROZDZIA£ 8lWieczorem odwiedzili go rodzice i Vera zostawi³a mu kupkê broszurek.- Zostaniemy tu do koñca tygodnia - oznajmi³ Herb.-A póŸniej, jeœli wszystkopójdzie dobrze, wrócimy na trochê do Pownal.Ale bêdziemy przyje¿d¿aæ nawszystkie weekendy.- Chcê zostaæ z moim ch³opcem - rzek³a g³oœno Vera.- Lepiej nie, mamo - powiedzia³ Johnny.Jego depresja pra­wie minê³a, alepamiêta³, jaka by³a g³êboka.Jeœli matka zacznie mu opowiadaæ o tym, jakiwspania³y plan ma dla niego Bóg, kiedy on bêdzie w tym stanie, z pewnoœci¹ niezdo³a powstrzy­maæ wybuchu histerycznego œmiechu.- Potrzebujesz mnie, John.Potrzebujesz mnie, ¿ebym ci wy­jaœni³a.- Najpierw muszê siê lepiej poczuæ.Wyjaœnisz mi wszystko, kiedy zacznêchodziæ.Dobrze?Nie odpowiedzia³a.Na jej twarzy malowa³ siê komiczny upór - tylko ¿e nie by³ow nim nic œmiesznego.Nic a nic.Mc, tylko ³ut szczêœcia, to wszystko.Piêæminut wczeœniej na tej dro­dze, piêæ minut póŸniej, i œwiat wygl¹da³by zupe³nieinaczej.Tylko spójrzcie na nas wszystkich, tylko popatrzcie, jacy zrobi­liœmysiê popaprani.A ona wierzy, ¿e to boski plan.Chyba albo to, albo przysz³obykompletnie oszaleæ.¯eby przerwaæ niezrêczn¹ ciszê, Johnny zapyta³:- Czy Nixona wybrali na drug¹ kadencjê? I kto by³ kontr­kandydatem?- Zosta³ wybrany - odpowiedzia³ Herb.- Kontrkandydatem by³ McGovern.- Kto?- McGovern.George McGovern.Senator z Po³udniowej Dakoty.- Nie Muskie?- Nie.Ale Nixon nie jest ju¿ prezydentem.Zrezygnowa³.- Co?- Okaza³ siê k³amc¹ - stwierdzi³a ponuro Vera.- Sta³ siê py­szny i Bóg goponi¿y³.- Nixon zrezygnowa³? - Johnny kompletnie zg³upia³.- O n?- Mia³ do wyboru: albo zrezygnowaæ, albo go wywal¹ - po­wiedzia³ Herb.- Byligotowi go oskar¿yæ.Johnny nagle zorientowa³ siê, ¿e w amerykañskiej polityce nast¹pi³y wielkie iniezmiernie wa¿ne zmiany - na pewno z po­wodu Wietnamu - a jemu to wszystkoumknê³o.Po raz pier­wszy naprawdê poczu³ siê jak Rip van Winkle.Jak wielkieby³y te zmiany? Ba³ siê zapytaæ.A póŸniej naprawdê siê przestraszy³.- Agnew.Agnew zosta³ prezydentem?- Ford - poinformowa³a go Vera.- Dobry, uczciwy cz³o­wiek.- Henry Ford zosta³ prezydentem Stanów Zjednoczonych?- Nie Henry.Gerald.Johnny patrzy³ raz na jedno, raz na drugie, na pó³ przekona­ny, ¿e to sen albojakiœ g³upi dowcip.- Agnew te¿ zrezygnowa³ - Vera zacisnê³a usta w cienk¹, bia³¹ liniê.- By³z³odziejem.Przyj¹³ ³apówkê w swym biurze.Tak mówi¹.- Nie zrezygnowa³ z powodu ³apówki - poprawi³ j¹ Herb.- Zrezygnowa³ z powodujakichœ sprawek w Marylandzie.Przy­puszczam, ¿e tkwi³ w nich po szyjê.Nixonmianowa³ wicepre­zydentem Jerry'ego Forda.A w sierpniu sam zrezygnowa³ i Fordzosta³ prezydentem.O n z kolei mianowa³ wiceprezy­dentem Nelsona Rockefellera.I tak zosta³o do dziœ.- Jest rozwiedziony - rzek³a ponuro Vera.- Niech Bóg bro­ni, by kiedykolwiekzosta³ prezydentem.- Co zrobi³ Nixon? - spyta³ Johnny.- Wielki Bo¿e, ja.-Zerkn¹³ na matkê, która natychmiast zrobi³a groŸn¹ minê.- To znaczy, ranyJulek, jeœli mieli go oskar¿yæ.- Nie powinieneœ wzywaæ imienia Pana Naszego nadarem­nie z powodu bandyprzekupnych polityków - powiedzia³a Vera.- Chodzi³o o Watergate.- Watergate? Czy to jakaœ operacja w Wietnamie?- Chodzi³o o Hotel Watergate w Waszyngtonie - wyjaœni³ mu Herb [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl